W sobotę przeprosiny, w niedzielę rozstanie. Kto za Gulę w Wiśle Kraków?

fot. Krzysztof Kalinowski
To już jest koniec. Długofalowy projekt Wisły ze Adrianem Gulą na ławce trenerskiej nie przetrwał nawet sezonu. Słowak doprowadził drużynę do ćwierćfinału Pucharu Polski, w lidze zostawia ją punkt nad strefą spadkową.

Gula był pierwszym szkoleniowcem Białej Gwiazdy przez 251 dni. W tym czasie poprowadził zespół w 24 meczach – 21 ligowych i trzech Pucharu Polski. W ekstraklasie Wisła przegrała 12, wygrała sześć i zremisowała trzy. Miała bilans bramek 21:33. Suchą stopą przechodziła przez trzy rundy Pucharu Polski: eliminowała Widzew Łódź, GKS Tychy i Stal Mielec. Ten ostatni zespół był w sobotę ligowym rywalem Wiślaków – jak się okazało w niedzielny wieczór, był to ostatni mecz 13-krotnych mistrzów kraju wodzą Guli. Drużyna była pozbawiona energii, nie miała pomysłu na przeciwstawienie się gościom. Zagrała jeszcze gorzej niż na inaugurację wiosny w Częstochowie. Po meczu trener wyglądał na człowieka, który tym piłkarzom już nie pomoże.

– Bardzo serdecznie przepraszam każdego kibica Wisły, w szczególności tych na trybunach, którzy dziś musieli oglądać to spotkanie. Próżno było szukać dziś w naszej drużynie inteligencji w grze, ambicji i pomysłu na rywala. Nie da się wygrać meczu grając w poprzek – napisał w sobotę po godzinie 23 Jarosław Królewki, jeden ze współwłaścicieli klubu.

Nie minęła doba, a Wisła wydała komunikat o odejściu Guli. Kilkadziesiąt godzin wcześniej przedstawiciele klubu zapewniali o pełnym poparciu dla szkoleniowca, wierze w jego filozofię i długoletni projekt. Po tym, co zobaczyli na boisku, a potem w oczach Guli, postanowili działać, bo niedługo sytuacja mogłaby się stać jeszcze trudniejsza do opanowania.

"Priorytetem dla klubu jest wdrożenie rozwiązania mającego pomóc w pierwszej kolejności utrzymać drużynę w ekstraklasie i zapewnić dalszy udział w Pucharze Polski. Nazwisko nowego trenera, który podejmie się stojących przed nim zadań, zostanie podane w najbliższym czasie" – czytamy na stronie ww.wisla.krakow.pl.

Kolejne, bardzo ważne spotkanie, krakowianie rozegrają u siebie 21 lutego z Górnikiem Łęczna. Piłkarze z Lubelszczyzny, podobnie jak Zagłębie Lubin i Warta Poznań, mają tylko o punkt mniej od krakowian. Przewaga na strefą spadkową (trzy drużyny) jest więc minimalna.

Sobolewski, Brzęczek?

Kto przejmie pałeczkę po Słowaku? Musi to być ktoś, kto zna rodzimą piłkę i szybko zdiagnozuje bolączki 13. zespołu ekstraklasy, a więc wszystko wskazuje na trenera z Polski. Obecnie trudno przesądzać, ale mówi się o Radosławie Sobolewskim (w Wiśle grał i był asystentem, mecz ze Stalą oglądał z trybun stadionu im. Reymana) czy byłym selekcjonerze reprezentacji Polski, wujku Dawida i Jakuba Błaszczykowskich – Jerzym Brzęczku. Szatnia Wisły potrzebuje wstrząsu, silnego charakteru. I człowieka, który będzie w stanie szybko ukryć mankamenty drużyny i wprowadzić w życie plan, który przyniesie potrzebne jak tlen punkty. 

Krótkie misje

Następca Adriana Guli będzie już czwartym trenerem wybranym po przejęciu klubu przez ludzi Jakuba Błaszczykowskiego w czasie ich trzyletnich rządów. Po zwolnieniu Macieja Stolarczyka, stawiali na Artura Skorwonka, Petera Hyballę i zwolnionego przed chwilą Słowaka. Najdłużej na stanowisku utrzymał się Skorwonek, który pracował przez rok i dwa tygodnie.

Nowym właścicielom i prezesom zdecydowanie lepiej wychodzi jak na razie spłacanie odziedziczonych długów i wyprowadzanie klubu na finansową prostą, niż stawianie na odpowiednich trenerów i piłkarzy. To, że Wisła jest dziś karykaturą drużyny, nie jest winą wyłącznie Guli. Brakuje odpowiedniego balansu między obcokrajowcami i Polakami, zbyt dużo było pomylek transferowych.