Stanisław Malec, wielki kibic Cracovii i redaktor naczelny portalu TerazPasy.pl, widział na żywo, w skwarze i mrozie, 706 kolejnych ligowych spotkań drużyny. – Z własnej woli byłoby mi to bardzo trudno przerwać – przyznaje.
Michał Knura, LoveKraków.pl: 17 grudnia mija pierwsza rocznica śmierci prof. Janusza Filipiaka. W jakim miejscu jest dziś „jego” Cracovia?
Stanisław Malec, TerazPasy.pl: Po 20 latach z profesorem mamy nową rzeczywistość, ale wiele wskazuje na to, że przed nami kolejna. Obecnie jest okres przejściowy, który jest przygotowaniem do decyzji, które zostaną podjęte w bliższej czy nieco dalszej perspektywie.
Masz na myśli planowaną sprzedaż klubu przez nowego właściciela Comarchu, czyli CVC Capisal Partners. Jakie uczucia ci towarzyszą? Czy można je porównać do tych sprzed ponad dwóch dekad, gdy Filipiak zainwestował w Cracovię?
To jest absolutnie nieporównywalne! Można powiedzieć, że wtedy Cracovia była podłączona do respiratora, a nie za bardzo było na prąd do niego. Obecnie ma swoje problemy, ale jest w dobrych rękach – mam tu na myśli Comarch i CVC, które chcą Cracovię wyprowadzić na prostą i pewnie mają do tego narzędzia.
Jesienią Pasy potrafiły być bardzo efektywne, ale pod koniec roku zabrakło efektywności. Mecze rzeczywiście były interesujące. Jak oceniasz trenera Dawida Kroczka i szanse na walkę o podium, europejskie puchary?
Ta nominacja była ogromnym zaskoczeniem i rodziła wiele obaw. Trafił do klubu niespełna dwa miesiące wcześniej, by zająć się rezerwami, które wtedy jeszcze nie istniały. Trudno nie być pod wrażeniem meczów, w których pada kilka bramek. Zawsze lepszy jest remis 3:3 niż 0:0, wygrana 4:3 niż 1:0, bo emocje są solą piłki. Uważam, że największy klucz do tego, o co Cracovia będzie grać wiosną, nie jest w rękach szkoleniowca. Mają go osoby nad nim – w klubie i u właściciela. Grudzień jest czasem oddłużenia spółki. Drużyna ma tyle punktów, że nie musi się martwić o utrzymanie i ktoś może uznać, że porządkowanie finansów jest w tej chwili istotniejsze od wyniku sportowego, który zawsze jest niewiadomą. Na początku sezonu kadra wydawała się fajna, natomiast pod koniec roku zobaczyliśmy, że chcąc się bić o więcej niż miejsce w górnej połowie tabeli, musimy mieć więcej piłkarzy. Szczególnie brakowało obrońców, ale w ostatnich meczach widoczna była także strata kontuzjowanego Micka van Burena. Uważam, że gdyby był zdrowy, to w czterech ostatnich meczach szanse na większą liczbę punktów niż dwa znacząco by wzrosły.
Kto, poza Kallmanem, zasługuje na szczególnie wyróżnienie?
Po obejrzeniu kilku filmów na YouTube zachwyciłem się Mikkelem Maigaardem, który został sprowadzony zimą. Trenerem był jeszcze Jacek Zieliński, a dyrektorem sportowym Stefan Majewski. Wiosną zawodnik nie pokazywał jednak nawet połowy tego, co potrafi. Walka o utrzymanie i zmiana szkoleniowca nie były sprzyjającymi okolicznościami. Dziś widzimy, że to znakomity zawodnik i może grać jeszcze lepiej.
Trener Kroczek zmienił pomocnikowi pozycję, ustawił niżej.
Dobry piłkarz poradzi sobie wszędzie. W jego zagraniach widać maestrię, ryzyko, bo nie ogranicza się do podań do najbliższego. On, ale także Virgil Ghita, Otar Kakabadze czy Kallman to zawodnicy, którzy przyszli za trenerów Zielińskiego czy Probierza, więc ta drużyna nie wzięła się znikąd. Kilka kamieni węgielnych w niej było i teraz ważne jest, by dokładając nowe, bardzo dobre kamienie, nie usuwać zbyt pochopnie tych, które już stanowią o jej sile.
Obejrzałeś na żywo 706 kolejnych meczów Cracovii w lidze. To nie koniec?
Prezes wręczył mi koszulkę z numerem 700, a mój wielki idol – Jerzy Łudzik, Honorowy Prezes Rady Seniorów Cracovii, otrzymał z 1906. Gdybym taką koszulkę kiedyś dostał, byłby to plan absolutny! (śmiech). Z własnej woli byłoby mi to bardzo trudno przerwać, więc dopóki Opatrzność pozwoli, a szczęście będzie dopisywać, to będziemy zmieniać liczbę po każdym meczu. Oby zawsze w ekstraklasie i w jak najlepszym humorze.