Zespół Wieczystej, na czele z głównym sponsorem Wojciechem Kwietniem szybko wracał po sparingu z Puszczą do Krakowa. W klubowych budynkach przy ul. Chałupnika negocjowali transfer nowego zawodnika. – To będzie ciekawe nazwisko, jak zwykle – uśmiecha się Przemysław Cecherz, trener drużyny.
Żółto-czarni przyzwyczaili, że lubią zaskoczyć kibiców kolejnymi głośnymi transferami. Latem zespół wzmocnili już Carlitos, Kamil Pestka, Kamil Dankowski i Dawid Szymonowicz, a to jeszcze nie koniec ruchów do klubu. Wieczysta, rozpędzona awansem, nie spuszcza z tonów na boisku. W sobotę rozbiła w Niepołomicach Puszczę 5:0. Zagrała na dwa składy. Po spotkaniu rozmawialiśmy z Przemysławem Cecherzem, który przekonywał, że chociaż drużyna wyprowadza się na rundę jesienną z Krakowa, w Sosnowcu szybko będzie mogła czuć się jak w domu.
Mateusz Kaleta, LoveKraków.pl: To już szczyt formy Wieczystej?
Przemysław Cecherz, trener Wieczystej: Nie, wręcz przeciwnie. Graliśmy dwa razy po 45 minut, bo wiem, że zespół jest zmęczony. Za nami bardzo ciężkie treningi, ćwiczyliśmy po dwa razy dziennie. Tak to będzie wyglądać jeszcze przez pół kolejnego tygodnia. To jeszcze nie jest ta forma. Cieszy strona piłkarska, gramy dobrze, jesteśmy dobrze ustawieni taktycznie, ale jeśli chodzi o fizyczność, to jeszcze troszeczkę pracy przed nami. Chciałbym, żebyśmy przeprowadzali więcej szybkich akcji, ale mamy na to jeszcze trochę czasu.
Dominacja nad Puszczą była wyraźna. Jedynie początek był meczu wyrównany.
Na początku przeciwnik był świeży, walczył o każdą piłkę. Trzeba było to przetrzymać, ale jednocześnie już narzucać swoją grę i my to robiliśmy. To była kwestia czasu, żeby piłkarskie aspekty zgrały się odpowiednim momencie i żeby wykorzystać akcje. Strzelaliśmy bramki po ładnych akcjach. Niektóre nie kończyły się bramką, ale też były ładne, szczególnie z przeniesieniem na drugą stronę. Tak chcemy grać i to bardzo często przynosi efekt.
Mogę tylko cieszyć się, że tak dobrze pracuje się z tymi chłopakami. To widać na treningach. Potem to, co ćwiczymy, przenoszą na sparing i na grę w lidze. Sami się tym cieszą i to jest najważniejsze.
Nikt nie odstawiał nogi, bo ta gra momentami była ostra. Nie bał się pan o kontuzje?
Musimy być na to gotowi. W pierwszej lidze będzie bardzo twarda walka, o każdą piłkę i każdy centymetr boiska. Trzeba być przygotowanym, że tak będą grać rywale, ale też samemu musimy tacy być na boisku. Pomimo tego, że w zespole mamy Hiszpanów, słynących z innej gry, nie widać, żeby Rafael Lopez, Carlitos, czy Dani Sandoval obawiali się takiej gry. Dzisiaj grali twardo i walczyli o każdą piłkę.
Grając w 30 stopniach są w swoim żywiole?
Był taki dzień, kiedy trenowaliśmy w 38 stopniach Celsjusza. W słońcu mogło być jeszcze więcej. Mieliśmy w tym dniu dwa treningi, ale szczerze mówiąc nie poczułem żadnego problemu. Myślę, że się dobrze czują w takiej pogodzie.
Jak ocenia pan Carlitosa po powrocie do Polski?
Sam mówi, że ma troszeczkę zaległości fizyczne, bo miał długą przerwę. Wcześniej skończył ligę, potem jeszcze nie miał gdzie trenować, bo miał już podpisany kontrakt z nami. Jeszcze nie czuje się najlepiej, ale to jest chłopak, który kapitalnie pracuje i chce to robić. Ma indywidualne treningi, pracuje też z grupą tak, żeby go przygotować do optymalnego poziomu. Najważniejsze, że on sam tego chce. Piłkarsko to rewelacyjny zawodnik, co widzieliśmy w sparingu.
Jak po poważnej kontuzji wygląda Kamil Pestka?
Fizycznie jeszcze troszeczkę odległy od dobrej dyspozycji. Obserwowaliśmy jego ostatnie mecze w Radomiaku. Wiedzieliśmy, kogo bierzemy. To chłopak z potencjałem i teraz kwestia, aby go jak najszybciej przygotować do najlepszego poziomu, a też nie przesadzić. Wszystkiego po tak długiej przerwie nie zrobimy w 3-4 tygodnie. On też ma niektóre zajęcia zindywidualizowane. Widzę już różnicę, bo ostatnio w sparingu miał ciężkie nogi, nic nie mógł zrobić, nawet ciężko mu było o celne podanie. Dzisiaj już chodził luźno, włączał się do ataku, dał dwie doskonałe wrzutki, dwie trochę gorsze, ale już był tam, gdzie powinien. Sam też czuje się coraz lepiej. Dla mnie to bardzo kontaktowy chłopak. Wie, czego od niego wymagamy, wie, co ma robić i wygląda na to, że ta współpraca będzie wzorowa.
Pozostali mają świeże nogi? Przerwa między sezonami była dla was w tym roku bardzo krótka.
Mieliśmy tydzień, osiem dni wolnego. Ale z drugiej strony sami sobie zgotowaliśmy ten los. Wszyscy wiedzieliśmy, że ta przerwa ze względu na baraże, taka będzie. Od razu po powrocie zrobiliśmy badania wydolnościowe. Szybkościowo zespół aż tak nie spadł ze swojego pułapu, ale był problem z regeneracją. Zawodnik nie wypoczywa, jest problem z jego pracą tlenową. W okresie przygotowawczym musimy pracować z dość dużymi obciążeniami, a do intensywności przejdziemy w ostatnim tygodniu.
Nie boi się pan, że tych sił zabraknie w trakcie sezonu?
Zespół jest na bieżąco monitorowany, mamy badania, każdy zawodnik jest indywidualnie zdiagnozowany, więc nie powinno być problemu. Na pewno będą momenty, kiedy będą gotowi na maksymalnie 60, 70 minut, wiemy o tym, że mogą mieć takie problemy, dlatego musimy gospodarować całym zespołem, zmianami. Inaczej się nie da, do maratonu ich już nie przygotujemy. Ale do ligi tak i jesteśmy w stanie utrzymać zespół w określonej, dobrej dyspozycji.
Wieczysta potrzebuje jeszcze wzmocnień?
Rozglądamy się na rynku i możemy być gotowi, że coś się jeszcze pojawi.
Widzi pan jeszcze lukę, gdzie trzeba wzmocnić skład?
Mamy braki na jednej pozycji, ale nie zdradzę gdzie, bo mamy kilka nazwisk, z którymi rozmawiamy. Sprawa powinna się rozwiązać w ciągu dwóch, trzech dni. Teraz jedziemy do klubu i będziemy rozmawiać. To będzie ciekawe nazwisko, jak zwykle.
Jak się pan zapatruje na wyjazdy na domowe mecze do Sosnowca?
Będziemy mieć świetne warunki. Mamy tam swoją szatnię, oklejoną barwami Wieczystej. W Sosnowcu są bardzo mili ludzie, którzy chcą, żebyśmy tam grali. To dla nas bardzo ważne. Podejrzewam, że szybko będziemy czuć się jak w domu.
Nie będzie trochę pusto na tak dużym stadionie?
Może trochę być, ale jak będziemy grali dobrą piłkę, to ludzie przyjdą.
A potem jest perspektywa powrotu do Krakowa na rundę wiosenną.
Dokładnie. Dzięki temu, że na naszym boisku nie będziemy grać meczów, będziemy mieć dobrą bazę treningową.