Szalony koniec sezonu. 9 bramek i 4 karne przy Reymonta

fot. Anna Domowicz/LoveKraków.pl

Wisła Kraków przegrała z Miedzią Legnica 4:5.  Mimo porażki krakowianie wygrali grupę spadkową, a beniaminek pożegnał się z elitą.

Sezon pełen zawirowań Wisła Kraków kończyła przed własną publicznością. Publicznością, która w tegorocznych rozgrywkach w sposób wyjątkowy walczyła o to, by Biała Gwiazda w dalszym ciągu mogła istnieć i rywalizować na najwyższym szczeblu rozgrywkowym w kraju. Po przeciwnej stronie stanęła Miedź Legnica. Drużyna, która rok temu świętowała awans do ekstraklasy teraz według wszelkich kalkulacji miała z niej spaść. Tylko zwycięstwo mogło legniczanom dać nadzieje na utrzymanie. Istotne było jednak też to, co wydarzy się na innych stadionach.

Dwa karne i bramka

Po początkowym lepszym okresie gry gospodarzy, piłka nie chciała wpaść do bramki. Nie zatrzepotała w siatce również po rzucie karnym wykonywanym przez gości, ponieważ na jej drodze stanął Mateusz Lis. Sędzia w 26. minucie nie miał wątpliwości i po zagraniu ręką przez Lukasa Klemenza od razu wskazał na jedenasty metr. Do piłki podszedł Petteri Forsell, lecz Fin nie zdołał pokonać bramkarza Wisły.

Serca kibiców krakowskiego klubu po szansie jaką otrzymali gracze Miedzi zadrżały, zwłaszcza że losy 9. miejsca nie były jeszcze przesądzone. Korona Kielce traciła do krakowian dwa oczka. Zwycięstwo mogło zagwarantować Wiśle pozycję lidera dolnej części tabeli, bez oglądania się na wynik spotkania Korony z Górnikiem Zabrze. Biała Gwiazda musiała więc wziąć sprawy w swoje ręce, a na rezultat nie trzeba było długo czekać. W 32. minucie Marko Kolar huknął z dystansu i zapewnił Wiśle prowadzenie.

Euforia przy Reymonta nie trwała długo. Vullnet Basha faulował w polu karnym Forsella i goście znów stanęli przed szansą na zdobycie gola z rzutu karnego. Tym razem do „jedenastki” podszedł Joan Roman. Bramkarz gospodarzy rzucił się w kierunku lewego słupka, a piłka poszybowała w przeciwnym kierunku. Na przerwę piłkarze zeszli przy jednobramkowym remisie.

Grad goli

Po zmianie stron Vukan Savićević strzałem sprzed pola karnego zdobył dla krakowian drugiego gola. Była to jednak jedyna dobra wiadomość dla fanów gospodarzy. Po godzinie gry, w odstępie zaledwie sześciu minut Miedź zdobyła aż trzy gole. Wpierw na listę strzelców wpisał się Juan Camara. Hiszpan płaskim strzałem zmylił obronę Wisły i skierował piłkę do bramki. Chwilę później swoje drugie trafienie zdobył po rykoszecie Roman, a tuż po nim Lisa uderzeniem zza pola karnego ponownie pokonał Camara.

Na koniec poprzedniego sezonu Paweł Brożek żegnał się z krakowską Wisłą. Wtedy nic nie wskazywało na to, że najlepszy snajper Białej Gwiazdy będzie w jej barwach zdobywał jeszcze gole. Minął rok, a Brożek znów strzela dla Wisły. W 76. minucie Tomislav Bożić faulował napastnika gospodarzy i sędzia po raz trzeci w tym spotkaniu podyktował rzut karny. Do stałego fragmentu gry podszedł sam poszkodowany i przymierzył w środek bramki. Po uderzeniu Brożka krakowianie złapali kontakt bramkowy.

W doliczonym czasie gry sędzia po wideoweryfikacji po raz czwarty wskazał na jedenasty metr. Do drugiej dla Wisły jedenastki podszedł Kolar, który pewnym strzałem doprowadził do wyrównana. W ostatniej akcji Paweł Zieliński znów dał Miedzi prowadzenie, a arbiter zakończył mecz.

Coś się kończy, coś trwa nadal

Mimo że sezon piłkarski dobiega końca, to nie wszystko się kończy. Swoją współpracę z klubem w sztabie trenera Macieja Stolarczyka przedłużył Radosław Sobolewski, który od lipca 2016 roku pełni funkcję asystenta trenera, ale też przez krótki okres czasu samodzielnie sprawował funkcję szkoleniowca krakowskiego zespołu.

Wisła Kraków – Miedź Legnica 4:5 (1:1)

Bramki: Kolar (32., 90. k), Savićević (55.), Brożek (78. k),  – Roman (36. k, 66.), Camara (62., 68.), Zieliński (90.)

Wisła: Lis – Wojtkowski, Wasilewski, Klemenz, Pietrzak – Basha, Savićević (74. Buksa) – Kolar, Drzazga (63. Kumah), Boguski (71. Burliga) – Brożek.

Miedź: Dżanajew – Zieliński, Żyro, Bożić, Pikk – Augustyniak, Purzycki, Roman, Forsell (90. Garguła), Camara – Szczepaniak (73. Piasecki).

Żółte kartki: Wasilewski, Klemenz, Wojtkowski, Burliga - Dżanajew, Pikk.

Sędziował Tomasz Kwiatkowski (Warszawa).

News will be here