Przez niemal dwa miesiące kibice Wisły lamentowali, że po kontuzji Kacpra Dudy drużyna nie ma klasowego młodzieżowca. Problem był, ale udało się go rozwiązać własnymi zasobami, bez ściągania zawodnika z innego klubu.
Kacper Duda, reprezentant Polski do lat 21, był podstawowym młodzieżowcem Wisły Kraków w ubiegłym sezonie. Podobną rolę miał też pełnić w obecnych rozgrywkach, bo poza odpowiednim wiekiem (rocznik 2004 lub młodszy), to piłkarz wiele dający drużynie. Czasem młodzi grają na siłę, bo trzeba wypełnić przepis, ale nie w tym przypadku. Sytuacja zmieniła się w lipcu, gdy w pechowym starciu z kolegą z drużyny na pomocnika spadł bolesny problem zdrowotny. Stłuczenie nerki okazało się na tyle poważne, że długo wracał do zdrowia i na boisko wrócił dopiero w listopadzie.
Zmiana w bramce Wisły. Letkiewicz się obronił
Trener Kazimierz Moskal musiał szukać innych rozwiązań i stawiał na Mariusza Kutwę (w środku pola, o nim jeszcze później) oraz Piotra Starzyńskiego. Nie zawsze byli efektywni dla zespołu, więc pojawiało się coraz więcej głosów o wystawieniu młodzieżowca w bramce. Ten wariant stosuje wiele drużyn, także ekstraklasowych, bo jest bezpieczniejszy. Choćby dlatego, że bramkarz nie męczy się tak jak gracze z pola i nie trzeba go zmieniać. W kadrze był Patryk Letkiewicz, który wrócił z wypożyczenia do Wieczystej ograny w seniorach. Moskal miał być zdecydowany, by postawić na 19-latka w Głogowie, ale tego meczu nie doczekał. Krakowianie pojechali na rywalizację z Chrobrym, jednak w trasie dotarła do nich informacja o jej przełożeniu z powodu sytuacji powodziowej na Dolnym Śląsku. Mecz rozegrano dopiero w ostatni weekend.
W sztabie Moskala był Mariusz Jop, który właśnie po weekendzie bez spotkania w Głogowie zastąpił go w roli pierwszego szkoleniowca. Debiutował przeciwko Odrze Opole i w bramce dał szansę Letkiewiczowi. Biała Gwiazda wręcz rozszarpała zespół Radosława Sobolewskiego (wygrana 5:0), a 19-latek był prawie bezrobotny. Idealny mecz na debiut, choć sam zainteresowany trochę kręcił nosem, że nie mógł się wykazać. Okazja do pokazania umiejętności przyszła już tydzień później w Siedlcach, kiedy obronił rzut karny.
Do jego postawy nie można mieć większych uwag, mniejsze błędy zdarzają się bowiem każdemu. Na pewno jest mocnym punktem drużyny i wykorzystał szansę. Wisła traci mało goli także dlatego, że ogólnie poprawiła się gra w obronie. Tutaj swoje pięć minut wykorzystał wspomniany już 20-letni Kutwa. Odkąd z potrzeby chwili świetnie spisał się na środku obrony przeciwko Wiśle Płock, nie oddaje miejsca w składzie. W defensywie wygląda lepiej niż w środku pola. I właśnie tam docelowo widzi go trener. – Już w zimowym okresie przygotowawczym, za trenera Alberta Rude, był sprawdzany na środku obrony. I wyglądał bardzo dobrze. W zespole rezerw był jednym z trzech budujących. To, że grał na pozycji numer sześć, daje mu atut przy wyprowadzaniu piłki – mówił Jop na początku listopada, gdy pytaliśmy go, czy wychowanek Halnego Kamienica może pójść drogą Alana Urygi (obecnie tworzą parę środkowych obrońców), który na początku swojej kariery grał wyżej.
Wisła ma dziś w podstawowym składzie dwóch młodzieżowców, którzy nie grają ani za zasługi, ani na kredyt. A jest jeszcze głodny występów po kilku miesiącach walki z problemami zdrowotnymi. Trenerzy mają komfort i nie muszą układać składu z myślą o wypełnieniu przepisu. Kolokwialnie mówiąc, przepis wypełnia się sam, bo młodzi gracze są pełnowartościowymi członkami drużyny.
Też z Ostrowca
Letkiewicz nie jest jedynym zawodnikiem, który u Jopa zadebiutował w pierwszej drużynie i na zapleczu ekstraklasy. W dwóch ostatnich spotkaniach były reprezentant dawał szansę o rok młodszemu skrzydłowemu Maciejowi Kuziemce. Piłkarz urodził się w Ostrowcu Świętokrzyskim i na pierwsze treningi wybrał KSZO. Tak się składa, że podobną historię ma obecny szkoleniowiec Wisły, ale to nie wspólne punkty z przeszłości zdecydowały o jego awansie z trzecioligowych rezerw do drużyny rywalizującej na zapleczu ekstraklasy. Po raz pierwszy na trening „jedynki” został zaproszony już rok temu, gdy zespół prowadził Radosław Sobolewski. Na wspólne zajęcia ze starszyzną wrócił we wrześniu, a 21 października został zgłoszony do rozgrywek.
Spotkaniom z Wisłą Płock i GKS-em Tychy przyglądał się z ławki rezerwowych i strefy do rozgrzewki. Debiut przyszedł w Stalowej Woli, gdy drużyna prowadziła już 4:1. – Można powiedzieć, że był to spokojny, cichy debiut, natomiast na pewno pierwsze emocje ma za sobą. To jest zawodnik, którego znam długo, prowadziłem go będąc trenerem rezerw. Ostatnio też bardzo dobrze wyglądał w III lidze, strzelał bramki, był aktywny. W nagrodę trenuje z nami i zadebiutował – powiedział Jop. W sobotę Kuziemka otrzymał niemal dwa razy więcej czasu, bo 30 minut. Przeciwko Chrobremu Głogów zdecydowanie bardziej widoczny, zadziorny. Miał nawet wyśmienitą szansę na zdobycie bramki, ale w sytuacji sam na sam lepiej zachował się bardziej doświadczony bramkarz Dawid Arndt.
Spełnione marzenie
Na długo przed związaniem się z Wisłą Kuziemkę sprawdzała Legia Warszawa. Krakowianie także długo mu się przyglądali i w pewnym sensie przywiązali do siebie, co miało potem wpływ na wybór nastolatka i jego rodziców. Bardzo często zapraszali zawodnika na testy, turnieje, sparingi i po pewnym czasie czuł się komfortowo w klubie i szatni. Poniekąd poszedł za tym, co podpowiadały mu serce i rozum, a że Wisła też go chciała, to w 2021 roku zdecydował się na przeprowadzkę do stolicy Małopolski. W ubiegłym roku podpisał pierwszy profesjonalny kontrakt, obecnie ważny do 30 czerwca 2026. Po przedłużeniu umowy w lipcu tego roku mówił, że celem na ten sezon jest pozostawanie podstawowym zawodnikiem rezerw, z którymi awansował z IV do III ligi. Przebicie się do pierwszej drużyny i debiut w meczu o stawkę określił marzeniem, które dość szybko spełnił. Teraz czeka na debiut przed kilkunastotysięczną publicznością na stadionie przy ulicy Reymonta. Będzie walczył, by być lepszym od obcokrajowców, którzy najczęściej obsadzają wiślackie skrzydła. Starsi Polacy, czyli Mateusz Młyński i Piotr Starzyński na razie muszą się zadowolić grą w drugiej drużynie.