W sobotę (godz. 19.35) wiślaków czeka przedostatnie w tym roku spotkanie przed własną publicznością. Celem jest wygrana, a także zrewanżowanie się ŁKS-owi Łódź za porażkę w pierwszym meczu.
Wszystko po stałych fragmentach
W Łodzi Wiśle nie mógł się podobać nie tylko niekorzystny wynik 1:3. Rezultat czasem nie odzwierciedla tego, co dzieje się na boisku, ale tym razem goście po prostu odstawali od przeciwników. Ten mecz też był przełożony. Miał się odbyć w 1. kolejce, ale krakowianie złożyli wniosek o zmianę terminu ze względu na ich występy w europejskich pucharach. Jak słusznie zauważył trener Mariusz Jop, jego podopieczni wszystkie gole stracili po stałych fragmentach (nawet rzut karny został podyktowany w akcji po SFG). Podkreśla, że od tego czasu Wisła poprawiła się w tym elemencie w defensywie i ofensywie.
Winni nie tylko skrzydłowi
ŁKS ma tyle samo punktów, co gospodarze. Kto w sobotę zwycięży, ten odklei się od rywala. Łodzianie na tryumf przy ulicy Reymonta czekają od 30 lat! Spadkowicz z ekstraklasy ma ostanio gorszą passę. Po raz ostatni wygrali przed miesiącem, a w Pruszkowie mieli problem, który czasem dotyka też Wisłę, czyli byli bardzo nieskuteczni. – Nie wydaje mi się, żeby zespół był w kryzysie. Strzelają sporo bramek, 26 to całkiem przyzwoity wynik. Możemy się spodziewać rywala, który nawet jak nie wygrywa, to jak każdy, który przyjeżdża na Wisłę, wyzwoli w sobie dodatkowe pokłady – mówi trener Białej Gwiazdy.
Ze Stalą jego podopieczni akurat nie stworzyli tyle sytuacji, ile w poprzednich spotkaniach. Niektórzy problem widzą w skrzydłowych, którzy robili przewagę na bokach, ale nie dostarczali w pole karne odpowiednich piłek i nie strzelali. Jop może ich nie rozgrzesza, ale winę rozkłada na cały zespół. – Nasze „10” też mało kreowały, budowanie zaczyna się od bramkarza. Zrzucanie ciężaru tylko na skrzydłowych nie jest właściwe. Wszyscy jesteśmy odpowiedzialni za każdą fazę gry. Nad wszystkimi elementami pracujemy w każdym tygodniu – nie tylko wtedy, kiedy coś nie funkcjonuje tak jakbyśmy chcieli – tłumaczy Jop.