– Biorę to na „klatę”. Walczyłem do końca, by murawa była jak najlepsza, ale nie dałem rady – Jerzy Domaradzki, właściciel hotelu, w którym Wisła miała do czwartku przygotowywać się do nowego sezonu, odnosi się do komunikatu krakowskiego klubu.
Od poniedziałku do czwartku piłkarze Białej Gwiazdy mieli przebywać w hotelu Wiki Sanok Events & Bowling w Sanoku, który w swojej ofercie ma także obozy sportowe.
Zgrupowanie Wisły odwołane
W niedzielę na Podkarpacie udali się kierownik drużyny Jarosław Krzoska i przedstawiciele sztabu trenera Radosława Sobolewskiego. – Stwierdzono, że boisko przynależące do obiektu nie spełnia standardów i mimo zapewnień firmy odpowiadającej za jego pielęgnację nie zostało przygotowane na przyjęcie drużyny Wisły Kraków w przewidywanym terminie – poinformował w poniedziałek przed południem krakowski klub.
O komentarz poprosiliśmy Jerzego Domaradzkiego, właściciela hotelu. – Uwagi Wisły były słuszne. Miałem problem z drenażem, bo robiłem podbudowę pod korty tenisowe i zamówiłem firmę, która ponacinała wzdłuż boisko. Murawa się nie zasklepiła, choć walczyłem do końca. Biorę to na „klatę”. Walczyłem dwa tygodnie, ale nie dałem rady – mówi w rozmowie z LoveKraków.pl.
Stadion miejski też nie spełniał wymagań
Domaradzki mówi, że zaproponował Wiśle treningi na stadionie miejskim, ale płyta obiektu również nie spełniała oczekiwań pierwszoligowca. Murawa miała być w jeszcze gorszym stanie. – Nie szukam wymówek, Wisła miała prawo zrezygnować ze zgrupowania. Obiecali, że wrócą we wrześniu, w czasie przerwy na mecze reprezentacji – informuje nasz rozmówca.