Wisła osiadła w strefie spadkowej. Nieudany powrót Moskala do Łodzi i kolejna porażka

fot. Mateusz Kaleta/LoveKraków.pl

Krakowianom nie udało się poprawić miejsca w tabeli. W zaległym spotkaniu 1. kolejki I ligi przegrali w Łodzi z ŁKS-em 1:3 Był to ich trzeci z rzędu mecz bez wygranej.

Gospodarze, spadkowicz z ekstraklasy, niemrawo zaczęli sezon, ale jak już ruszyli z kopyta, to nie ma na nich mocnych. Przeciwko Wiśle zaliczyli piąte zwycięstwo z rzędu, które otworzyło im do drzwi do strefy barażowej. Takiej serii nie ma nawet Bruk-Bet Termalica Nieciecza, zdecydowany lider rozgrywek. Tymczasem Wisła, która ma do rozegrania jeszcze dwa zaległe spotkania, osiadła w strefie spadkowej. Nie udał się Kazimierzowi Moskalowi, trenerowi Wisły, powrót do Łodzi. W przeszłości dwukrotnie wprowadził ŁKS do ekstraklasy, a w Wiśle na razie się na to nie zanosi.

ŁKS wygrał z Wisłą. 2:0 do przerwy

W 10. minucie udało się wykreować pierwszą okazję do objęcia prowadzenia i od razu została zamieniona na gola. Po krótko rozegranym rożnym Kamil Dankowki zacentrował z prawej w pole karne, gdzie Andreu Arasa wygrał pojedynek powietrzny z Patrykiem Gogółem i strzelił na 1:0.  Nie był tu udany powrót pomocnika Białej Gwiazdy do wyjściowego składu (po raz pierwszy od 8 sierpnia), w którym zastąpił Oliviera Sukiennickiego, i został zdjęty jeszcze w pierwszej połowie.

Niemal kwadrans po stracie gola krakowianie oddali pierwszy celny strzał. W ostatniej fazie szybkiej akcji Gogół zagrał w pole karne do Angela Rodado, a Hiszpan obrócił się z obrońcą na plecach i uderzył po ziemi, czym sprawił wiele problemów Aleksandrowi Bobkowi. Bramkarz odbił także piłkę po próbie Gogóła. Między tymi szansami wiślaków spadkowicz z ekstraklasy podwyższył prowadzenie. Goście popełnili zbyt dużo błędów w ustawieniu i atakowaniu piłki, z czego skorzystali dośrodkowujący z lewej Arasa i wbiegający zza pleców obrońców Stefan Feiertag.

Przewaga Wisły i... karny dla ŁKS-u

Kazimierz Moskal nie czekał ze zmianami i jeszcze przed przerwą przeprowadził podwójną roszadę, zmieniając m.in. młodzieżowca. Gra Wisły wyglądała lepiej, ale nadal główną bolączką przyjezdnych były nieudane uderzenia. ŁKS szczególnie nie parł do przodu, mając korzystny wynik. Gdy jednak wychodził pod bramkę Antona Cziczkana, od razu robiło się w nim gorąco. Tak było po uderzeniu Mateusza Wysokińskiego z dystansu. Po interwencji bramkarza ręką zagrał Sukiennicki (ruch do piłki) i po długiej analizie VAR sędzia wskazał na 11. metr. Trzeciego gola strzelił Michał Mokrzycki.

To trafienie sprawiło, że z wiślaków zeszło powietrze. Niby kopali piłkę na połowie gospodarzy, ale nie był to szturm. Honorowego gola jednak strzelili. Po aucie w 97. minucie Frederico Duarte dośrodkował w pole karne z lewej flanki, a tam niekryty Alan Uryga zaatakował piłkę głową.

ŁKS Łódź – Wisła Kraków 3:1 (2:0)

Bramki: Arasa (10.), Feiertag (28.), Mokrzycki (71., karny) – Uryga (90.).

ŁKS: Bobek – Dankowski, Gulen, Wiech, Głowacki – Arasa (72. Balić), Mokrzycki (90. Alastuey), Kupczak, Wysokiński (72. Pirulo), Młynarczyk (58. Zając) – Feiertag.

Wisła: Cziczka – Jaroch, Uryga, Łasicki, Mikulec (83. Duarte) – Carbo (61. Alfaro), Igebekeme – Starzyński (40. Sukiennicki), Gogół (40. Dziedzic), Baena (62. Zwoliński) – Rodado.

Żółte kartki: Głowacki, Arasa – Sukiennicki, Łasicki, Uryga.

Sędziował Wojciech Myć (Lublin).