Wisła pojechała po raz pierwszy zdobyć Głogów. Jej rezerwy zdobyły puchar... walkowerem po wpadce Wieczystej

Marc Carbo (z lewej) będzie mógł zagrać w Głogowie fot. Mateusz Kaleta/LoveKraków.pl

Wisła Kraków jeszcze nigdy nie wygrała w Głogowie, a po spadku w 2022 roku dwa razy wracała bez punktów. Choć w ostatniej kolejce strzeliła pięć goli, a rywal tyle samo stracił, rozgrywki I ligi wielokrotnie przekonały także wiślaków, że nie ma to znaczenia.

Po sobotnim spotkaniu Chrobrego z Wisłą tabela jeszcze lepiej będzie pokazywać układ sił w I lidze. Po nim zostanie do rozegrania jeszcze jeden zaległy mecz – 12 grudnia z udziałem krakowian i Miedzi Legnica, który zakończy przedłużoną piłkarską jesień na drugim szczeblu. 

Biała Gwiazda miała rywalizować na Dolnym Śląsku 22 września. Dzień wcześniej ruszyła w stronę Głogowa, bo wszystko wskazywało, że, mimo zagrożenia powodziowego w regionie, mecz się odbędzie. Ostatecznie zapadła decyzja o przełożeniu. Do drużyny informacja dotarła, kiedy podróżowała autokarem autostradą A4 w okolicach Gliwic. Był to ostatni wyjazd z udziałem Kazimierza Moskala, który dwa dni później niespodziewanie stracił stanowisko. Do klubowego autobusu potem nie wsiedli także asystent trenera Marcin Pogorzała, kierownik drużyny Jarosław Krzoska i fizoterapeuta Marcin Bisztyga – również zwolnieni. Nowy termin ustalono na 16 listopada, w czasie przerwy reprezentacyjnej.

Bez znaczenia

Chcący wydostać się ze strefy spadkowej głogowianie zderzyli się ostatnio z rozpędzonym Ruchem Chorzów i ulegli mu na Stadionie Śląskim aż 0:5. Wynik Niebieskich prawie udało się powtórzyć Wiśle, która strzeliła tyle samo goli, ale raz dała się zaskoczyć w delegacji Stali Stalowa Wola. Na papierze drużyna z Krakowa jest faworytem, ale I liga nie tylko Białą Gwiazdę nauczyła, że o każdy punkt trzeba tu zaciekle walczyć. Tym bardziej, że wiślacy mają problem z ustabilizowaniem formy, bo świetne występy przeplatają słabymi. Wygrali po bardzo dobrej postawie w Płocku, na trudnym terenie, a osiem dni później u siebie nie dali rady zdobyć bramki z GKS-em Tychy. I to rywale byli bliżsi sięgnięcia po trzy punkty. Trener Mariusz Jop zgadza się, że ostatnie, tak odmienne wyniki Chrobrego i Wisły niewiele znaczą przed sobotnim starciem.

– To jest nowy rozdział, nowy mecz. Scenariusze spotkań n bardzo różne i czasami nieprzewidywalne, więc my musimy skupić się na tym, co my chcemy robić, na swoich zadaniach. Każdy z zawodników musi wykonać pracę jeżeli chodzi o przygotowanie mentalne i indywidualne, byśmy byli w 100 proc. przygotowani na działania, które chcemy – mówi opiekun krakowian.

Minimum dwie zmiany w wyjściowym składzie

Wisła wyjdzie co najmniej z dwoma zmianami w wyjściowym składzie. Za żółte kartki pauzować będą pomocnik Olivier Sukiennicki i skrzydłowy Tamas Kiss. Zabraknie także Kacpra Dudy, który przebywa na zgrupowaniu reprezentacji do lat 21. On i Sukiennicki zastępowali ostatnio kontuzjowanego Marca Carbo, który miał problem z barkiem. Hiszpan wrócił do treningów i w tym tygodniu pracował już z pełnym obciążeniem. Pojechał z drużyną na Dolny Śląsk i może pojawi się na murawie. Jeżeli nie od początku, to mogą go zastąpić Patryk Gogół lub Jesus Alfaro. To jednak znacznie niżsi zawodnicy, zaś Wisła ogólnie wzrostem nie imponuje, co rywale potrafią wykorzystywać np. przy stałych fragmentach.

REKLAMA
REKLAMA

Puchar zdobyty walkowerem

W piątek Małopolski Związek Piłki Nożnej poinformował, że to Wisła II Kraków zdobyła Puchar Polski na szczeblu Krakowa i będzie rywalizować na poziomie wojewódzkim. 13 listopada trzecioligowe rezerwy klubu z ulicy Reymonta przegrały finał z czwartoligowym zespołem Wieczystej II 1:2. Okazało się jednak, że w zwycięskiej drużynie wystąpił zawodnik, który co najwyżej mógł w środowy wieczór wybrać się do centrum sportowego Uniwersytetu Jagiellońskiego na Ruczaju w roli kibica. Wieczysta złamała regulamin, wystawiając w wyjściowym składzie skrzydłowego Daniela Sandovala. Hiszpan wcześniej zaliczył ponad 450 minut w pierwszej drużynie w II lidze, co automatycznie eliminowało go z gry w meczach ligowych i pucharowych niższej klasy.

Królewski: Zagrać jeszcze raz

Właściciel i prezes klubu Jarosław Królewski napisał na platformie X, że gdyby to do niego należała decyzja w sprawie meczu, to zasugerowałby jego rozegranie raz jeszcze. – Każdemu może się przydarzyć błąd. Zielone stoliki to nie moja bajka. Rozegrać jeszcze raz i tyle – stwierdził.

Aktualności

Pokaż więcej