Wisła znów traci punkty. Zasłużona porażka w Tychach, dwa nieuznane gole

Kapitan Wisły został zmieniony już w przerwie fot. Mateusz Kaleta/LoveKraków.pl
W hicie 4. kolejki I ligi Biała Gwiazda przegrała 0:1 z liderem tabeli GKS Tychy, który pozostał jedynym niepokonanym zespołem w lidze.
To pierwsza porażka Wisły w tym sezonie, ale kolejna strata punktów. Wcześniej Biała Gwiazda wygrała jeden mecz i dwa zremisowała. Sobotnie spotkanie było meczem dwóch drużyn, które nie poniosły jeszcze porażki. Tyszanie, po pokonaniu Wisły zachowali komplet punktów.

Niespodzianka w ataku

Radosław Sobolewski zaskoczył kibiców już przed pierwszym gwizdkiem meczu. Zostawił na ławce podstawowego napastnika Angela Rodado, a do wyjściowego składu wstawił Szymona Sobczaka.

Upiekło się Wiśle

Już w pierwszej połowie Alvaro Raton trzykrotnie wyjmował piłkę z wiślackiej bramki. Dwa z tych goli zostały anulowane przez VAR. W 27. minucie Marcel Błachowicz ograł Kacpra Dudę i dograł w pole karne, gdzie piłka odbiła się od Igora Łasickiego i wpadła do siatki. VAR wskazał, że zawodnik GKS-u pomagał sobie w tej akcji łokciem i gola anulował.

Chwilę później VAR znów ratował Wisłę i anulował drugiego gola Mateusza Radeckiego w 32. minucie. Tutaj spalony był wyraźny.

GKS - Wisła. Piłka w końcu w siatce

Tyszanie potrzebowali trzeciej próby, aby w końcu napocząć słabą tego dnia Wisłę. W 41. minucie podanie Dominika Połapa na wślizgu do bramki wbił Błachowicz. Tym razem nie było już żadnych wątpliwości - gol był prawidłowy, a GKS zasłużenie prowadził z Wisłą.

Reakcja Sobolewskiego

Na wiszącą w powietrzu katastrofę zareagował w przerwie trener Wisły, przeprowadzając potrójną zmianę. Sobolewski ściągnął z boiska dwóch obrońców, w tym kapitana Łasickiego. Opaskę przejął Duda.

To był dobry impuls, bo Wisła zaczęła grać lepiej i miała przewagę optyczną, ale niewiele z niej wynikało. Najbliżej gola na remis był w drugiej połowie Goku. Hiszpan lobował bramkarza GKS-u, ale piłka zatrzymała się na poprzeczce. W końcówce o sobie znów dał znać Radecki. Jego strzał z rzutu wolnego obronił Raton. Gra się zaostrzyła, posypały się też żółte kartki.

Pusta bramka

Kibice mogli być jednak zawiedzeni, bo próżno było szukać pazrności i szalonych ataków Wisły za wyrównaniem. Tyszanie kontrolowali mecz, a Białą Gwiazdę nie było stać na wiele. Probując ratować wynik, w końcówce pod pole karne rywali pobiegł nawet bramkarz Alvaro Raton i nie zdążył wrócić pod swoją bramkę. GKS wyszedł z kontrą, ale rezerwowy Wiktor Niewiarowski trafił w słupek.

GKS Tychy - Wisła Kraków 1:0 (1:0)

Bramka:
Błachewicz (41.).

GKS:
Kikolski – Połap (67. Skibicki, 83. Bieronski), Budnicki, Nedić, Tecław – Błachewicz, Radecki, Żytek, Mystkowski (83. Szpakowski) – Śpiączka (71. Rumin), Mikita (68. Niewiarowski).

Wisła:
Raton – Jaroch (46. Szot), Łasicki (46. Colley), Satrustegui, Junca – Villar (80. Baena), Basha (46. Sapała), Duda, Alfaro, Goku – Sobczak (62. Rodado).

Żółte kartki: Nedić, Połap, Budnicki, Radecki - Łasicki, Szot, Satrústegui.

Sędziował Piotr Urban (Warszawa).