Dziesięcioro reprezentantów Polski liczyło na dobre rezultaty osiągnięte na torze, który znają jak własną kieszeń – w Krakowie często trenują przed wyjazdem na zawody. Weekend mogą ocenić pozytywnie, choć po wyeliminowaniu błędów rezultaty byłyby jeszcze lepsze.
Dotknęła bramki paskiem od kasku?
Najbliżej medalu była Klaudia Zwolińska. W finale swojej koronnej konkurencji, K1, uzyskała drugi czas, ale cztery karne sekundy zepchnęły ją na czwarte miejsce. Na drugiej bramce o przekroczeniu przepisów zadecydowała dopiero powtórka wideo. Jakub Chojnowski, trener główny polskiej reprezentacji w slalomie kajakowym, ocenił, że i tak była to decyzja budząca kontrowersje.
– Chcę pochwalić Klaudię, bo pokazała się z dobrej strony, to dobrze rokuje przed zbliżającymi się mistrzostwami świata w Augsburgu – podkreślał Chojnowski.
Zwolińska nie kryła, że rywalizacja w PŚ toczy się na wysokim poziomie i czwarte miejsce trzeba uznać to sukces. – Ale z drugiej strony pojechałam niemal w takim samym czasie jak Jessica Fox, jedna z najbardziej utytułowanych zawodniczek tej konkurencji, jednak drobne błędy zdecydowały o wyniku. Były minimalne, w jednym przypadku ponoć dotknęłam bramki paskiem od kasku. Nawet nie wiem, jak to w ogóle możliwe. Byłam strasznie podłamana zaraz po zawodach, bo czułam że stać mnie na więcej. Mam w tym sezonie niezłe wyniki, czuję się super, najwyższą formę w karierze, ale nie mogę tego jeszcze sprzedać w stu procentach na zawodach, co działa na mnie frustrująco – mówiła olimpijka z Tokio, która krok po kroku poprawia niedociągnięcia.
Trzy finały w kandyjkach
W niedzielę Zwolińska była szósta w C1 i wyprzedziła specjalizującą się w kanadyjkach Aleksandrę Stach (Krakowski Klub Kajakowy), która uzyskała lepszy czas, ale zebrała dwa punkty karne więcej.
– Trochę mi szkoda tych sześciu karnych punktów, bo to aż sześc sekund doliczonych do czasu przejazdu. Chyba trochę za bardzo chciałam, za ciasno i za szybko, po prostu przedobrzyłam – mówiła Stach. – Myślę, że zarówno dla mnie, jak i dla Klaudii to sukces, że znalazłyśmy się w gronie najlepszych dziesięciu zawodniczek Pucharu Świata, a dodatkową radość sprawia fakt, że w tej światowej czołówce znalazły się w sumie dwie Polki – podkreślała 22-latka urodzona w Krakowie.
W niedzielę do ścisłego finału kanadyjkarzy awansował Kacper Sztuba z AZS AWF Kraków, który ukończył rywalizację na ósmym miejscu.
Na zakończenie imprezy kibice mogli emocjonować się widowiskowym slalomem ekstremalnym, który w 2024 roku w Paryżu zadebiutuje w programie igrzysk olimpijskich. Polacy nie odgrywali znaczących ról. Najlepsza z naszych była Zwolińska, która odpadła w ćwierćfinale i nie zdołała powtórzyć sukcesu z pierwszego weekendu PŚ, gdy była druga.
Najlepsi seniorzy przyjechali do Krakowa po czterech latach przerwy. Wcześniej „Kolną” w ramach zawodów PŚ odwiedzili także w 2015 roku. Tym razem rywalizowało ponad 250 kajakarzy górskich z 30 państw. Pierwsze zawody z cyklu Pucharu Świata odbyły się tydzień wcześniej w czeskiej Pradze. Teraz kajakarze odwiedzą Tacen na Słowenii (24-26 czerwca 2022) i Pau we Francji (26-28 sierpnia 2022). Finał odbędzie się od 2 do 4 września w La Seu d’Urgell w Hiszpanii.