Broniąca tytułu Pucharu Polski Biała Gwiazda zakończyła swoją przygodę w rozgrywkach na 1/8 finału. Przegrała z Polonią Warszawa po dogrywce, wcześniej sama nie wykorzystała okazji na dobicie przeciwnika.
Było 2:0 i okazje, aby zamknąć mecz na 3:0. Słabsza druga połowa, odstająca od udanej pierwszej, ale też kolejne sytuacje w dogrywce, kiedy utrzymywał się wynik remisowy 2:2. Najlepszą zmarnował Angel Rodado. Jemu nie zdarza się to często, ale Hiszpan nie wykorzystał rzutu karnego. To, ale też wcześniejsze pomyłki w obronie, kosztowały Wisłę brak awansu do ćwierćfinału Pucharu Polski.
Kibice Wisły w Warszawie
Czarne koszule, chociaż były gospodarzem, zagrały w wyjazdowych białych strojach, a Wisła w domowych czerwonych kompletach. Rzadki widok w tym sezonie można było dostrzec na trybunach. Z sektora gości Białą Gwiazdę dopingowała zorganizowana grupa kibiców z Krakowa, którzy regularnie nie są w tym sezonie wpuszczani na stadiony rywali.
Kibice Polonii nie mają animozji do Wiślaków, bo łączy ich wspólna rywalizacja z Legią Warszawa, ale niektórzy z nich zachowali się nieelegancko, próbując zagłuszyć minutę ciszy upamiętniającą Jana Furtoka i Lucjana Brychczego.
Wisła w drugim garniturze
Mariusz Jop postawił na zawodników, którzy ostatnio mieli mało okazji do gry w lidze. Pierwszy raz od dawna w większym wymiarze zagrał Dawid Szot, który w tym sezonie pojawił się na boisku tylko raz, wchodząc na minutę w meczu z Wisłą Płock. Do bramki wrócił Anton Cziczkan, podstawowy golkiper z końcówki sezonu, o którym można powiedzieć, że przeplatał świetne interwencje z pomyłkami w grze nogami.
W 32. minucie Białorusin podawał we własnym polu karnym do przeciwnika, ale uratował sytuację instynktowną paradą, a po chwili Michał Bajdur fatalnie przestrzelił w dobitce. Chwilę wcześniej Cziczkan zanotował podwójną skuteczną interwencję, a ofiarna obrona Mariusza Kutwy na rzut rożny uratowała Wisłę od straty gola.
Duarte zaskoczył
To wszystko działo się już przy prowadzeniu Białej Gwiazdy 1:0, które dał Federico Duarte, sprytnie obracając się z piłką, będąc tyłem do bramki (asysta Patryka Gogóła), a następnie pięknym strzałem w końcówce pierwszej połowy podwyższył na 2:0. Portugalczyk pojawił się w wyjściowym składzie Wisły pierwszy raz od września. W tym sezonie grał ogony, ale wchodząc z ławki rzadko dawał drużynie jakość, a to były jego pierwsze trafienia w zespole spod Wawelu.
Jop ustawił Duarte na pozycji napastnika, a Angela Rodado i Łukasza Zwolińskiego zostawił na ławce. Nie była to jego nominalna pozycja, ale w poprzednich meczach zdarzało się, że 25-latek zastępował kolegów, wchodząc do ataku z ławki rezerwowych. Jako typowy numer dziewięć dobrze odnajdywał się przy Konwiktorskiej, chociaż miewał problemy z kontrolowaniem linii spalonego. Pierwsza połowa była udanym występem Wisły, którego piłkarze Jopa nie potwierdzili po przerwie.
Dwie minuty, które wstrząsnęły Wisłą
Dwubramkowa zaliczka Wiślaków z pierwszej połowy prysła po przerwie w ciągu zaledwie dwóch minut. Z każdą akcją Polonia była coraz groźniejsza i wykorzystała to w 55. i 56. minucie.
Ilkay Durmus dobił do siatki mocny strzał Marcela Predenkiewicza, odbity do boku przez Cziczkana. Potem ten sam duet wypracował akcję, w której Polak dośrodkowywał na głowę Turka. Obie akcje poszły stroną, na której rywali nie upilnował Giannis Kiakos i niedługo później został zmieniony przez Rafała Mikulca.
Karny będzie się śnił Rodado po nocach
Remis po 90 minutach oznaczał dogrywkę. W niej Wisła znów obudziła się, jednak dwóch dobrych sytuacji nie dał rady zamienić na gola Łukasz Zwoliński, a także Angel Rodado, który pojawił się na boisku na dodatkowe 30 minut i przegrał pojedynek z jedenastu metrów z Mateuszem Kuchtą. Rzut karny podyktowany został za zagranie ręką Oliviera Wojciechowskiego (duży błąd, ręka uniesiona wysoko ponad głowę przy próbie blokowania uderzenia z rzutu wolnego w murze), ale mocny strzał Hiszpana przeczytał golkiper gospodarzy.
Wiślacy zostali skarceni. Odbitą od muru piłkę po jednym z rzutów wolnych blisko bramki dograł w pole karne Daniel Vega, asystując Bartłomiejowi Poczobutowi, który dołożył nogę, kierując piłkę do bramki.
Wiślacy nie wracają z środku nocy ze stolicy, zostają w niej, bo już w piątek ponownie zagrają z Polonią, ale w meczu ligowym, rewanżowym w rundzie wiosennej.
Polonia Warszawa – Wisła Kraków d. 3:2 (0:2, 2:2)
Bramki: Durmus (55., 56.), Poczobut (109.) - Duarte (6., 39.)
Polonia: Kuchta – Terpiłowski, Grudniewski, Kołodziejski, Olszewski (106. Hoxhallari) – Predenkiewicz (79. Vega), Auzmendi (90. Wojciechowski), Poczobut, Bajdur (63. Koton), Durmus – Kobusiński (46. Zjawiński).
Wisła: Cziczkan – Szot, Łasicki, Kutwa, Kiakos (69. Mikulec) – Duda (59. Carbo), Igbekeme, Gogół (59. Zwoliński), Sukiennicki (94. Rodado), Alfaro (59. Kiss) – Duarte.
Żółte kartki: Kołodziejski, Koton, Olszewski, Poczobut – Łasicki, Igbekeme.
Sędziował: Marcin Szczerbowicz (Olsztyn).