Rozmowa na dzień dobry. Bokser Wisły pojedzie na igrzyska?

fot. LoveKraków.pl

25-letni Jarosław Iwanow w 2020 roku ma szansę reprezentować Polskę w Tokio. – Cieszy mnie, że w przygotowaniach możemy liczyć na wsparcie TS Wisła, które mimo swoich problemów znalazło pieniądze na ten cel – mówi Piotr Snopkowski, prezes Małopolskiego Związku Bokserskiego.

Michał Knura, LoveKraków.pl: Kończy się pana pierwszy rok jako prezesa Małopolskiego Związku Bokserskiego. Możemy powiedzieć, że ta dyscyplina olimpijska powoli, ale wstaje z kolan?

Piotr Snopkowski, prezes MZB, członek zarządu TS Wisła Kraków: Z roku na rok jest lepiej, w nasze szeregi wstępuje coraz więcej klubów. Małopolska ma solidną reprezentację zawodników na imprezach mistrzowskich juniorów, kadetów i seniorów. Przywożą coraz więcej medali, choćby ostatnio Jarosław Iwanow obronił tytuł mistrza Polski. Walka na pięści cieszy się w Małopolsce coraz większą popularnością.

A jak to wygląda w skali kraju?

Sporty walki przeżywają renesans, jest dużo większe zainteresowanie. W Małopolsce boks rozwija się na przykład dzięki turniejom „Grand Prix”, które organizujemy od trzech lat. Tak chcemy popularyzować pięściarstwo, szukać utalentowanych młodych ludzi. Mierzą się ze swoimi kolegami, po czym mają szanse jechać na lepsze zawody. Dużo dają nam także transmisje z zawodów, bo młodzi ludzie mogą wówczas podjąć decyzję, że chcą być jak starszy kolega, i sami wybiorą się na trening.

Prawie trzy lata temu Edmund Kubisiak, poprzedni prezes MZB, powiedział Gazecie Wyborczej, że do boksu rzadko trafiają „ministranci”, chłopcy z nowobogackich rodzin. To się zmienia, czy jednak więcej jest tych wychowanych w mniej cieplarnianych warunkach?

Mamy i jednych, i drugich. Są dzieciaki z marginesu i z bogatszych rodzin. Przyszły mistrz może drzemać w każdym, nie ma jednego modelu. Smykałkę do boksu się ma, albo się jej nie ma. Z tym przeważnie trzeba się urodzić.

Janusz Pindera, niekwestionowany autorytet jeżeli chodzi o boks, po listopadowych mistrzostwach Polski pisał z umiarkowanym optymizmem, że na igrzyskach w Tokio możemy mieć czterech polskich pięściarzy. Jednym z kandydatów jest Jarosław Iwanow z TS Wisła Kraków, walczący w wadze piórkowej 57 kg.

Trenujemy bardzo mocno. Cieszy mnie, że w przygotowaniach możemy liczyć na wsparcie TS, które mimo swoich problemów znalazło pieniądze na ten cel. Jarek to ogromna nadzieja tej dyscypliny.

Pierwsza szansa na kwalifikację w marcu w Londynie, druga i ostatnia w maju w Paryżu. Jak trudne będzie to zadanie?

Bardzo trudne. Decydują umiejętności i szczęście, w grę wchodzi także polityka.

Ściany pomagają gospodarzom?

Jeżeli jest faworyt z kraju gospodarza, to często tak jest. Trzeba mieć sporo szczęścia.