Spór Wdowczyka z Wisłą wciąż bez rozstrzygnięcia. Mocno skomplikowana sprawa

Dariusz Wdowczyk jako trener Wisły Kraków fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Piłkarski Sąd Polubowny miał we wtorek wydac orzeczenie, czy trener Dariusz Wdowczyk miał prawo złożyć oświadczenie o zerwaniu kontraktu z winy klubu z powodu zaległości finansowych. Na wyrok musimy jednak poczekać, bo sprawa jest skomplikowana.

Wdowczyk swoje, Wisła swoje

W sprawie sporu Wdowczyk-Wisła odbyły się dwie rozprawy - pierwsza w grudniu, druga w lutym. Wdowczyk złożył pozew do Piłkarskiego Sądu Polubownego 27 września, a drużynę przestał prowadzić 10 listopada. Zgodnie z prawem trener może złożyć oświadczenie o rozwiązaniu kontraktu, gdy zaległości wobec niego wynoszą co najmniej trzy miesiące. Po pozwie na konto trenera została przelana część środków, ale reprezentująca trenera mecenas Agata Wantuch twierdzi, że były to niewielkie pieniądze.

– Tymczasem Wisła jest winna panu Wdowczykowi wynagrodzenie za sześć miesięcy. Do tego dochodzą premie za zdobyte punkty, o które w pozwie z września się nie upominaliśmy – mówiła nam w styczniu Agata Wantuch.

Wisła od początku nie zgadzała się z argumentacją Wdowczyka. „Dariusz Wdowczyk złożył oświadczenie o rozwiązaniu kontraktu z Wisłą Kraków. Oficjalnie powodem są sięgające trzech miesięcy zaległości finansowe – z punktu widzenia klubu podane podstawy nie są jednak zgodne ze stanem faktycznym (…) – napisał klub w oświadczeniu.

Dodatkowo Biała Gwiazda zapowiedziała „działania formalnoprawne, dotyczące niezrealizowania przez Dariusza Wdowczyka zapisanych w umowie z Wisłą Kraków SA obowiązków”. Chodziło o niewywiązywanie się przez szkoleniowca z obowiązków marketingowych.

Chciał odejść wcześniej

Decyzja Wdowczyka o odejściu spadła jak grom z jasnego nieba. Gdy w październiku był pytany przez dziennikarzy o zaległości powiedział, że sytuacja w klubie się poprawiła i niewiele zostało do spłaty. – Trener nie chciał wywoływać medialnego szumu, który mógłby wówczas zaszkodzić piłkarzom. Później odszedł, ale zostawił drużynę na bezpiecznym miejscu w tabeli – tłumaczyła LoveKraków.pl mecenas Wantuch.

Wdowczyk zaczął pracę w Wiśle w marcu, w bardzo trudnym momencie. Szybko podniósł drużynę i niewiele brakowało, by piłkarze awansowali do grupy mistrzowskiej. Gdy to się nie udało, zawodnicy wywalczyli w ostatnie części sezonu najwyższe możliwe miejsce. Kolejne rozgrywki Wisła zaczęła fatalnie i przegrała siedem kolejnych spotkań od drugiej do ósmej kolejki. Wdowczyk pozostał na stanowisku i poradził sobie z dużym kryzysem. Nad odejściem zastanawiał się jednak wcześniej, już na początku września był blisko złożenia rezygnacji, gdy Wisła zwolniła jego asystentów. Trener nie ukrywał również, że nie potrafił się porozumieć z nowym zarządem.