W szóstym meczu Wisły z rzędu sędzia pokazywał czerwoną kartkę, ale tym razem arbitrowi naraził się zawodnik rywali. Krakowianie wygrali z Ruchem 3:1, ale to nie była dla nich bułka z masłem.
Wisła Kraków – Ruch Chorzów 3:1. Dublet Rodado
Ruch zaczął od ataków, jakby chciał szybko zaskoczyć rywali, którzy ostatnio popełniali dziecinne błędy. Nic dziwiło więc, że ich kapitan Alan Uryga, który też miał swoje na sumieniu, mobilizował kolegów, by odpowiednio się ustawiali. W szeregach wiślaków było trochę nerwowości, niecelnych wybić. Gdy podeszli wyżej, prowadzenie mógł im dać gol Urygi. Nie głową, ale nogą po sprytnym rozegraniu rzutu rożnego. Niebieskich uratował Martin Konczkowski, który stał w bramce. Z nieco dalszej odległości odpowiedział Miłosz Kozak, ale Ruch też zyskał na tym tylko wznowienie gry z narożnika.
Obaj trenerzy nie mogą powiedzieć, że ich drużyny mają głębię składu. Wisła nękana jest kontuzjami, kadra Ruchu mocno się zmieniła po spadku. Kazimierz Moskal i Janusz Niedźwiedź wystawili więc najmocniejsze obecnie składy. Niedźwiedź nie zmienił nic, a Moskal dokonał trzech zmian w porównaniu do ostatniej rywalizacji. Dopiero w poniedziałek pierwszoligowy sezon zainaugurował Marc Carbo, który wrócił po dyskwalifikacji za czerwoną kartkę, a kilka dni temu przedłużył umowę do 2026 roku. W 2. minucie doliczonego czasu pierwszej połowy świetnie zagrał w kierunku Angela Rodado, który uderzył bez przyjęcia.
Olivier Sukinnicki nagrodzony za cierpliwość
Mecz długo nie stał na dobrym poziomie, dużo było niedokładnych zagrań i fauli. Choć wcześniej starali się Kozak i Rodado, nabrał rumieńców dopiero przed przerwą. Przed trafieniem Hiszpana świetnej szansy dla chorzowian nie wykorzystał Szymon Szymański (Anton Cziczkan wybronił jego uderzenie z kilku metrów), a Olivier Sukiennicki musiał się pogodzić z faktem, że uderzył w poprzeczkę. Niebiescy po raz pierwszy zostali zmuszeni do odrabiania strat, a do tego niedługo po zmianie stron Starzyński wpakował się w nogi Sukiennickiego i mógł mu zrobić krzywdę. Sędzia wpierw oszczędził pomocnika, ale po VAR-ze już nie miał wątpliwości i zmienił kolor kartki. Ruch walczył w dziesiątkę i szybko wyrównał po niesamowitej bombie z ponad 40 metrów Szymona Szymańskiego.
Wisła nie potrafiła się otrząsnąć po tym niespodziewanym ciosie. Chyba pomogła im pierwsza w drugiej części przerwa po odpaleniu rac przez fanów z Chorzowa. Po chwili wytchnienia Rodado wykorzystał rzut karny, choć Jakub Szymański był blisko skutecznej interwencji. Sytuacja była bardzo długo analizowana, jednak Jarosław Przybył utrzymał pierwszą decyzję o faulu Denisa Ventury na Carbo. W 10. doliczonej minucie Sukiennicki w końcu doczekał się pierwszego trafienia dla Białej Gwiazdy, stawiając stempel na wygranej krakowian pięknym uderzeniem z 17 metrów.
Wisła Kraków – Ruch Chorzów 3:1 (1:0)
Bramki: Rodado (45., 75., karny), Sukiennicki (90.) – S. Szymański (57.).
Wisła: Cziczkan – Jaroch, Uryga, Biedrzycki, Mikulec (81. Kiakos) – Carbo, Kutwa (68. P. Starzyński) – Baena (68. Zwoliński), Sukiennicki, Kiss (90. Gogół) – Rodado.
Ruch: J. Szymański – Lukić, S. Szymański, Sadlok (82. Moneta) – Konczkowski, F. Starzyński, Ventura, Karasiński – Szczepan (82. Nono), Kozak (68. Łaski) – Novothny.
Żółte kartki: Biedrzycki, Mikulec, Zwoliński – Venuta, Konczkowski.
Czerwona kartka: F. Starzyński (50., brutalny faul).
Sędziował Jarosław Przybył (Kluczbork).