Radni z komisji sportu swoje wtorkowe posiedzenie zorganizowali w siedzibie Klubu Sportowego „Płaszowianka”. Część mieszkańców zarzuca prezesowi Zygmuntowi Włodarczykowi złe zarządzanie.
Kontrola nic nie wykazała
Na skargi mieszkańców zareagowało miasto, ale kontrola wydziału sportu nic nie wykazała. Zastrzeżeń do pracy władz klubu, podejmowanych przez nich decyzji nie ma również Zarząd Infrastruktury Sportowej. Radni mieli problem z zebraniem kworum, ale ostatecznie przyszła wystarczająca liczba rajców. – Nie było jednak tych, którzy o wyjazdowe posiedzenie wnioskowali – zauważył przewodniczący komisji Tomasz Urynowicz.
Dwa konkurencyjne kluby
Mieszkańcy podzielili się na dwa obozy: łuczników oraz zadowolonych z sekcji piłkarskiej oraz niezadowolonych z funkcjonowania tej drugiej. Ci pierwsi nie mają klubowi nic do zarzucenia, drudzy mają zgoła odmienną opinię. – Córka jest zachwycona zajęciami i atmosferą w klubie – mówiła matka jednej z dziewczynek trenującej łucznictwo. – Starsi zawodnicy pomagają młodszym wyciągać strzały z tarczy. Złego słowa nie powiem! – dodał ojciec jednego z młodych zawodników.
Niezadowoleni twierdzą, że łucznicy są faworyzowani, a na zajęciach z piłki nożnej brakowało futbolówek. Część rodziców wypisała swoje pociechy z klubu i założyła konkurencyjną Szkółkę Piłkarską Płaszów, w której zajęcia prowadzi trener Marcin Kuś, kiedyś pracujący w „Płaszowiance”.
Jeden z mieszkańców oskarżał klub, że nastawia przeciwko sobie młodych zawodników. Podczas meczu dziś dwóch konkurencyjnych klubów, trener „Płaszowianki” miał ostro zabronić dzieciom przywitania się ze swoimi byłymi kolegami. – Bzdura, znowu pan kłamie! – odpowiedział wzburzony trener. – Sam jestem rodzicem i nigdy bym czegoś podobnego nie zrobił. Piłka ma być zabawą, nie chcemy zawiści – dodawał.
MZPN zaprasza na mediacje
Z kolei prezes Zygmunt Włodarczyk, były radny Krakowa z obozu Jacka Majchrowskiego, oskarżył Marcina Kusia, że wraz z jego odejściem z klubu zniknęła dokumentacja, między innymi karty zdrowia. – Każde dziecko, które chce u nas grać, jest przyjęte – podkreślał. Wtedy rozległy się brawa jego zwolenników, których na sali wydawało się być więcej. – Nigdy nie brakowało piłek, wszystko jest profesjonalnie zorganizowane – mówił jeden z rodziców.
W sprawie dwóch wrogo nastawionych klubów szkolących młodzież mediacje chce podjąć Ryszard Niemiec. Prezes Małopolskiego Związku Piłki Nożnej zaproponował spotkanie u siebie, już bez udziału radnych z komisji sportu. – Zapraszam na Solskiego 1. Dam kawę, ciastka i będziemy rozmawiać – powiedział Ryszard Niemiec.
Część mieszkańców ma za złe klubowi, że zlikwidował drużynę seniorów w piłce nożnej. Prezes klubu twierdzi, że jej utrzymanie za dużo kosztowało, a zawodnicy nie potrafili znaleźć sobie sponsora. – Jeżeli o tę kwestię chodzi, to jestem za tym, by jednak przede wszystkim szkolić dzieci i młodzież – wtrącił się do dyskusji Ryszard Niemiec.
Musi być regulamin
Komisja sportu zdecydowała o wniosku do prezydenta, by ponaglił klub w sprawie regulaminu użytkowania obiektów „Płaszowianki”. Do dziś go nie ma, na co skarżą się mieszkańcy. – Nie robiliśmy go, bo to koszt dwóch-trzech tysięcy złotych, a u nas liczy się każda złotówka – tłumaczył prezes. Regulamin ma jednak powstać, by jasne było kto, kiedy i jak może korzystać z obiektów.