Wisła przedłużyła umowę z Buksą w ostatnim momencie, ponieważ dotychczasowa wygasała 31 grudnia. Napastnik od kilku miesięcy mógł więc podpisać kontrakt z innym klubem, obowiązujący od 1 stycznia, i pozbawić krakowian szans na spory zarobek z transferu do jednej z najlepszeych lig. Nie jest tajemnicą, że Buksa jest obserwowany przez najlepsze kluby w Europie, a dzięki jego przyszłej sprzedaży krakowianie mogą znacząco zredukować swoje długi, które odziedziczyli po poprzednich władzach.
Winny Obidziński?
O kulisach negocjacji umowy zrobiło się głośno po wywiadzie Jakuba Błaszczykowskiego, wspólwłaściciela i kapitana Białej Gwiazdy (on postanowił grać kolejny sezon, ale to była formalność). W rozmowie z "Foot Truckiem" Kuba winę na brak konkretów, czyli załatwienia sprawy szybciej niż za pięć dwunasta, zrzucił na Piotra Obidzińskiego. To on do kwietnia był pełniącym obowiązki prezesa wiceprezesem spółki i w grudniu nie podpisał z piłkarzem umowy na kilka lat - na seniorskich, a nie juniorskich warunkach - tylko klub skorzystał z opcji wygasającego kontraktu o przedłużeniu o 12 miesięcy.
– Ku mojemu zdziwieniu zaczęły dochodzić mnie słuchy, że sposób, w jaki poprowadziliśmy rozmowy, praktycznie zamyka nam drogę do rozmów o kolejnym kontrakcie.Około lutego, marca włączyłem się do rozmów i poszedłem na spotkanie z tatą Olka, panem Adamem, który mi przedstawił, jak to wyglądało. Poczułem, że nie tak powinno się prowadzić te negocjacje, ale od razu czułem również, że możemy złapać wspólny „feeling” – mówił Błaszczykowski.
Warto tu wspomnieć, że w okresie prezesury Obidzińskiego w radzie nadzorczej spółki był Dawid Błaszczykowski, brat Jakuba i obecny prezes, a także dwaj pozostali współwłaściciele - Tomasz Jażdżyński i Jarosław Królewski. I zadać pytanie o funkcję kontrolną RN nad zarządem, także w sprawie negocjacji z Buksą.
Ograniczone argumenty Wisły
Dziś dobra wiadomość jest taka, że Buksa nie odejdzie z klubu za darmo, co byłoby katastrofą nie tylko finansowa, ale także wizerunkową. Jedna zaniedbania klubu w sprawie kontraktu najpewniej doprowadzą do tego, że za przyszły transfer nie dostanie tyle, ile mógłby dostać. W umowie jest zapisna kwota odstępnego. Tomasz Włodarczyk w serwisie meczyki.pl zapowiadał, że ma być "godna", ale Wisła nie będzie mogła podbijać stawki, gdy przyjdą konkretne oferty.