Kończący się rok jest bardzo trudny dla Wisły i jej kibiców. W maju Biała Gwiazda pożegnała się z ekstraklasą i po raz pierwszy od 26 lat musi grać na drugim poziomie. Piłkarze gospodarzy nie rozpieszczali kibiców, którzy w 2022 tłumnie przychodzą na stadion im. Henryka Reymana (na piątkowe spotkanie bilety i karnety kupiło 14 111 osób) – wygrali zaledwie cztery z siedemnastu ligowych meczów (jeden w ekstraklasie), osiem zremisowali (cztery w ekstraklasie) i ponieśli pięć porażek (trzy w ekstraklasie). W piątek zakończyli rundę jesienną na swoim obiekcie, podejmując innego spadkowicza – Górnika Łęcza.
Błędy obrońców i bramkarza
Spotkanie rozpoczęło się identycznie jak ubiegłotygodniowe w Sosnowcu, czyli od prowadzenia rywala Wisły. W 16. minucie Wiślacy Damian Zbozień mocno wrzucił piłkę z autu w polu karne, gdzie Ivan Jelić Balta przegrał pojedynek powietrzny z Marcinem Biernatem. Środkowy obrońca przedłużył lot piłki w stronę Łukasza Grzeszczyka, którego nie upilnował Dawid Szot, i Kamil Broda skapitulował po uderzeniu głową. Górnik, który wcześniej nie wygrał meczu na wyjeździe, skupił się na obronie i kontratakach.
Tuż przed przerwą Szot odkupił winy i wyrównał strzałem głową po dośrodkowaniu Luisa Fernandeza z rzutu rożnego. Prawy obrońca uderzał z trudnej pozycji, ustawiony blisko linii końcowej i tyłem do bramki. W tej sytuacji nie popisał się bramkarz Maciej Gostomski, piłka wpadła przy bliższym słupku. Wcześniej kapitan gości i inni gracze z pola kilka razy uchronili drużynę przed stratą gola, gdy krakowianie ostrzeliwali bramkę (16:2 w strzałach, 4:1 w celnych).
Rozpaczliwa obrona podopiecznych Marcina Prasoła okazała się skuteczna także w 56. minucie, gdy ratował ich Gostomski i wybijali piłkę z linii. Ale Górnik potrafił się też odgryźć i wykorzystać złe zachowanie obrońców. Po kontrataku prowadzenie dał mu znany z występów w Garbarni Kraków Sergiej Krykun, który z bliska trafił do pustej bramki (asystował rezerwowy Karol Podliński).
Wisła nie rozegrała dobrego meczu. Choć oddała znacznie więcej strzałów i miała piłkę przy nodze, nie było widać, że ma go pod kontrolą. Nie popisała się obrona, a pod bramką Górnika zabrakło nieco szczęścia.
Minuta Ciszy. Nie żyje Igor Sypniewski
Przed rozpoczęciem meczu minutą ciszy uczczono pamięć trzech zmarłych osób, między innymi Igora Sypniewskiego, który odszedł 4 listopada. Ten były utalentowany piłkarz, który nie zrobił kariery ze względu na poważne problemy osobiste, w 2002 roku został graczem Wisły. Pod Wawelem podpisał pięcioletni kontrakt, ale przygoda zakończyła się zaledwie po pół roku. Napastnik zdobył z klubem Puchar Polski (zagrał w pierwszym meczu półfinałowym z Wisłą Płock), we wszystkich rozgrywkach wystąpił osiem razy i strzelił jednego gola.
Wisła Kraków – Górnik Łęczna 1:2 (1:1)
Bramki: Szot (44.) – Grzeszczyk (16.), Krykun (61.).
Wisła: Broda – Szot (82. Wachowiak), Łasicki, Colley Jaroch – Basha (66. Duda), Jelić Balta (82. Plewka), Talar (66. Młyński), Fernandez, Hugi (82. Pereira) – Rodado.
Górnik: Gostomski – Zbozień, Cisse, Biernat, Dziwniel (85. Lewkot) – Łychowydko – Gąska (86. Szramowski), Grzeszczyk (60. Podliński), Kryeziu, Krykun (90. Turek) – Tkacz (46. Pierzak).
Żółte kartki: Łasicki, Szot, Basha, Duda – Grzeszczyk, Gąska, Zbozień.
Sędziował Jarosław Przybył (Kluczbork).