Zarząd pierwszoligowego klubu oczekuje pomocy miasta przy budowie trybuny. Jednocześnie próbuje przekonać urzędników, by na jej terenie dewloper mógł postawić wyższy budynek mieszkalny.
Za dwa lata mistrz Polski z 1931 roku będzie obchodził 100-lecie. – Pozwólcie nam go godnie obchodzić – mówił przed radnymi z komisji sportu rozemocjowany legendarny piłkarz Brązowych, a dziś prezes Jerzy Jasiówka.
Bezdomni
Historia Garbarni to nie tylko sukcesy, ale również trudne lata tułaczki. Klub miał swój stadion przy ulicy Barskiej, ale decyzją ówczesnych władz został im odebrany w 1973 roku. Obiekt zburzono, by mógł powstać hotel Forum. Urząd obiecywał budowę nowego stadionu na 25 tysięcy miejsc (zdjęcie poniżej przedstawia wizualizację), ale inwestycja nigdy nie doczekała się realizacji. Piłkarze musieli grać na boiskach innych drużyn – Wawelu i Korony.
31 lat temu plan budowy stadionu został całkowicie porzucony. Garbarnia otrzymała za to w użytkowanie wieczyste teren między ulicami Rydlówka i Konopnickiej.
– W czynie społecznym został wybudowany budynek klubowy i dwa boiska. Przez wiele lat to wystarczało. Na początku XXI wieku uznaliśmy jednak, że warunki nie są już odpowiednie i zdecydowaliśmy się na inwestycje z wykorzystaniem gruntu, który jest naszym jedynym majątkiem – mówi wiceprezes Marek Siedlarz.
Razem z Murapolem
Klub powołał spółkę z deweloperską firmą Murapol. Ta wybudowała budynki mieszkalne, a Garbarnia otrzymała środki, które przeznaczyła na powstanie trzech boisk i nowego budynku.
Snuto kolejne plany budowy zadaszonej trybuny stadionu i drugiego budynku od strony ulicy Konopnickiej, który byłby przeznaczony na działalność usługową. Pod koniec 2017 roku urząd miasta wydał pozwolenie na budowę, ale radość działaczy trwała tylko kilkanaście dni.
2018 roku przyniósł zmianę w prawie wodnym i uzyskane decyzje o warunkach zabudowy utraciły ważność. Złożenie nowego wniosku zostało z kolei wstrzymane przez uchwalony nowy plan zagospodarowania terenu, który pozwala teraz tam wyłącznie na zieleń parkową.
Inwestor się wycofał, bo plan znacznie ograniczył zabudowę mieszkaniową na tym obszarze. Klub ma jednak inne tereny, na których można wybudować bloki (zdjęcie poniżej, czerwone trójkątne pole w lewym dolnym rogu to kawałek w sprawie którego urząd proceduje wydanie WZ-tki; powyżej na zielono teren objety planem miejscowym). Tu pojawił się zgrzyt, bo klub oczekuje pozwolenia na budynek 7-kondygnacyjny (22 metry), a urzędnicy na 15-metrowy, ewentualnie 18-metrowy z cofniętą ostatnią kondygnacją.
– To teren znajdujący się po lewej stronie ulicy Rydlówka i tam nie chcemy wprowadzać wyższej zabudowy ze względu na ochronę korytarza przewietrzania miasta. Po prawej dopuszczaliśmy wyższe budynki – tłumaczy Dorota Zaucha-Rybka, dyrektor wydziału architektury w magistracie.
Garbarni to nie pasuje, bo potencjalny inwestor chciałby wybudować jak najwięcej lokali. W czwartek 28 marca odbędą się kolejne konsultacje w tej sprawie.
Jakie trybuny na euro?
Pieniądze z inwestycji deweloperskich to jedno, ale klub chciałby uzyskać pomoc miasta i ministerstwa przy budowie trybuny. Chce wykorzystać fakt, że Kraków planuje rozegrać na jej obiekcie mecze mistrzostw Europy piłkarzy po amputacjach (ampfutbol) we wrześniu 2020 roku.
– Europejska federacja ma swoje oczekiwania. Widziała nasze plany i po wizytacji w ich głowach mogło zostać, że to wszystko będzie gotowe. Chcemy uczestniczyć w organizacji tej imprezy, ale bez trybuny nie zapewnimy odpowiednich warunków dziennikarzom czy VIP-om. Teraz są spartańskie – przekonywał Grzegorz Bartosz, drugi z wiceprezesów klubu.
Koszt budowy trybuny szacowany jest na około pięć milionów złotych. Garbarnia przyszła na posiedzenie komisji sportu, by poprosić o pomoc finansową miasta, stara się też o dofinansowanie z ministerstwa sportu. Podobno jest szansa na wsparcie z centrali.
A co na to samorząd? Radni mieli wiele pytań. Najważniejsze dotyczyły czasu budowy. Marek Siedlarz przekonywał, że gdyby prace rozpoczęły się jesienią, ma zapewnienie firm, że zdążą przed początkiem imprezy.
Inną kwestią podnoszoną przez radnych był przetarg, bo ewentualne zaangażowanie rządu i miasta oznacza wykorzystanie środków publicznych. – Przy dobrych wiatrach czas rozstrzygnięcia przetargu to siedem miesięcy – mówił radny Andrzej Hawranek.
Siedlarz zapierał się, że jeżeli Garbarnia będzie miała wkład własny, to mimo publicznych dotacji będzie mogła wybrać wykonawcę bez całej procedury.
Radni pytali też o możliwość wynajęcia tymczasowych, rozkładanych trybun. – To możliwe, według mojej wiedzy to koszt rzędu 250-300 tysięcy złotych - informował Janusz Kozioł, pełnomocnik prezydenta do spraw sportu.
To rozwiązałoby problem, ale częściowo. – Odpowiedniego standardu dla VIP-ów czy stacji telewizyjnych nie zapewnimy – przekonywał Grzegorz Bartosz.
Komisja sportu wróci do tematu na kolejnym posiedzeniu. Poniżej plany rozbudowy stadionu.