Miasto powiedziało "nie", ale Wisła ma kolejne propozycje

Rafał Wisłocki, prezes Wisły fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Nie można na 25 lat, ale uda się na 3 lub 15? Wisła Kraków robi wszystko, by stary dług za stadion nie był spłacany z pieniędzy, które dostaje od Ekstraklasy SA.

Na początku maja zarząd klubu zaproponował urzędowi rozłożenie prawie 4,9 mln zł długu za dzierżawę stadionu na 25 lat. – Nie tyle miasto się nie zgadza, co prawo się nie zgadza – tłumaczył Dariusz Nowak, rzecznik prasowy urzędu miasta.

Mowa o zaległościach, które są zabezpieczone cesjami na pieniądze od Ekstraklasy SA. Za ubiegły rok krakowianom należy się ponad 9 mln zł. Zgodnie z podpisanym porozumieniem, 1,7 mln zł co rok nie jest przelewane na konto spółki, ale od razu trafia rachunek bankowy miasta. Podobnie jest w przypadku innych dłużników. Z kwoty przesługującej za prawa mediowe na konto klubu trafi niewiele. A to, jak tłumaczą przy Reymonta, bardzo utrudni bieżące funkcjonowanie klubu.

Nowe pomysły

Dlatego cztery dni temu do urzędu miasta trafiło z Wisły kolejne pismo, tym razem z dwoma propozycjami. Spółka proponuje zamienić zadłużenie na trzyletni pakiet reklamowy dla miasta o wartości prawie 7,4 mln zł. 13-krotny mistrz Polski oferuje umieszczenie herbu lub loga miasta na koszulkach. Wartość takiej reklamy wycenia na 2 mln zł rocznie. Do pakietu wchodzą także tańsze świadczenia: bandy i spoty reklamowe oraz promocja w mediach społecznościowych.

Druga propozycja dotyczy obligacji. Klub proponuje, by miasto lub Krakowski Holding Komunalny kupiło 15-letnie oprocentowane obligacje (zamienne na akcje). Wisła zastrzega też, że możliwy jest trzeci wariant, czyli połączenie umowy reklamowej i nabycia obligacji.

Problemami Wisły i propozycjami przez nią przedstawianymi niedługo zajmą się miejscy radni. 4 czerwca z udziałem przedstawicieli klubu odbędzie się łączone posiedzenie komisji budżetowej i sportu.