Nieskuteczne Pasy znów przegrały z Jagiellonią. Burza w Cracovii, burza nad stadionem

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Pasy nie mają szczęścia w ligowych pojedynkach z drużyną z Podlasia. Jagiellonia pokonała Cracovię po raz trzeci w tym sezonie ekstraklasy (2:1), a Janusz Gol znalazł się poza kadrą zespołu Michała Probierza.

Pod koniec pierwszej połowy nad Kraków nadciągnęła potężna burza. Rzęsisty deszcz sprawił, że po przerwie na murawie zaczęły się pojawiać kałuże, w których piłka momentalnie stawała. Trener Michał Probierz zrzucił przemoknięty garnitur i wybrał dres. Kibice, którzy po raz pierwszy od marcowych derbów w 25 procentach mogli wypełnić stadion, z niepokojem patrzyli w niebo.

Gol na aucie

Ale nie tylko tam, bo grzmieć zaczęło znacznie wcześniej w Cracovii. W tygodniu na nowo rozgorzał konflikt Janusza Gola z klubem, który jako jedyny nie podpisał porozumienia o obniżce kontraktu o połowę. W programie portalu Sport.pl 35-letni piłkarz, który stracił opaskę kapitana, powiedział, że nie odbył z trenerem Michałem Probierzem „oczyszczającej rozmowy”. Szkoleniowiec skontrował go, mówiąc o kilku spotkaniach, w tym jednym nie tylko w cztery oczy, bo miał w nim uczestniczyć również asystent trenera Grzegorz Kurdziel.

Na linii Gol-Cracovia znów zaczęło mocniej iskrzyć. Były reprezentant Polski umówił się na wspomniany wywiad bez informowania rzecznika prasowego, czym złamał klubowe procedury. Probierz uznał, że w takiej sytuacji Gol nie pomoże Pasom na boisku i nie znalazł dla niego miejsca w 20-osobowej kadrze na trzecie w tym sezonie ligowe spotkanie z Jagiellonią Białystok. Ostatnio rzadziej przebywał na boisku, ale po raz pierwszy w swojej przygodzie z krakowskim klubem usiadł na trybunach z powodów pozasportowych.

Cracovia w niedzielę częściej strzelała na bramkę (głównie niecelnie), jednak pokonała bramkarza tylko raz. Pierwsza trafiła Jagiellonia. W 23. minucie dośrodkowana w pole karne piłka odbiła się od pleców Jakuba Wójcickiego i spadła pod nogi Ivana Runje. Środkowy obrońca z Chorwacji zachował się jak rasowy napastnik – przyjął piłkę i uderzył nie do obrony.

Błędy bramkarzy i nieskuteczne Pasy

Gospodarze zaczęli oblegać bramkę Damiana Węglarza w czasie ulewy i z takim samym nastawieniem wyszła na drugą połowę. Na pustą bramkę trafił Ołeksij Dytiatjew, ale po kilku minutach analizy sędziowie VAR podjęli decyzję, że gol Ukraińca nie może zostać uznany. W momencie błędu bramkarza i zagrania głową piłki przez Davida Jablonsky'ego 32-latek był na minimalnym spalonym. Gdyby zostawił piłkę Czechowi, gol byłby prawidłowy.

Cracovia wyczuła, że Węglarz nie czuje się pewnie na przedpolu i próbowała to wykorzystać. Najlepszą sytuację miał jednak Ivan Fiolić, który chwilę po wejściu na boisku fatalnie rozwiązał sytuację pięć metrów od bramki. Postawił na siłę i piłka poleciała w trybuny. Niewykorzystana sytuacja szybko się zemściła i Jagiellonia podwyższyła na 2:0. Rezerwowy Bartosz Bida dobił piłkę, której w mokrych rękawicach nie utrzymał Michal Pesković.

Końcówka zapewniła nam jednak sporo emocji, bo po trzech minutach Pasy wróciły do gry. Rafael Lopes był minimalnie szybszy od obrońcy i musnął piłkę wrzuconą przez Mateusza Wdowiaka. Wyrównać powinien Pelle van Amersfoort, który w dwóch ostatnich meczach zdobył aż trzy bramki. Tym razem Holender źle uderzył głową i piłka nie leciała w bramkę.

Nieskuteczność kosztowała krakowian kolejną stratę punktów. Z Jagiellonią przerała po raz siódmy w tym roku i trzynasty w sezonie. Wymarzone podium oddala się od najstarszego polskiego klubu, do trzeciego miejsca Cracovia traci już sześć punktów.

Cracovia – Jagiellonia Białystok 1:2 (0:1)

Bramki: Lopes (76.) – Runje (23.), Bida (73.).

Cracovia: Pesković – Rapa (83. Rakoczy), Dytiatjew, Jablonsky, Pestka – Dimun, Loshaj (61. Wdowiak) – Hanca, van Amersfoort, Thiago (68. Fiolić) – Lopes.

Jagiellonia: Węglarz – Kadlec, Runje, Tiru, Wójcicki – Romańczuk, Pospisil – Makuszewski (59. Bida), Mystkowski (73. Szymanowicz), Prikryl (79. Arsenić)– Puljić.

Żółte kartki: Rapa, Dimun Lopes – Puljić, Tiru.

Sędziował Szymon Marciniak (Płock).


News will be here