W poszukiwaniu skuteczności

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Pod nieobecność Pawła Brożka Wisła nie wykorzystała wielu sytuacji w pierwszym tureckim sparingu i tylko zremisowała spotkanie. Taki sam wynik z lepszym rywalem uzyskała Cracovia.

Czwarty zespół z Macedonii Północnej – FK Sileks Kratovo – zwłaszcza w drugiej połowie spotkania towarzyskiego był zdominowany przez 15. zespół ekstraklasy.

– To był bardzo dobry mecz w naszym wykonaniu. Byliśmy dobrze zorganizowani i utrzymywaliśmy intensywność działań, pomimo ciężkich treningów. To duży plus dla zespołu – mówi trener Artur Skowronek.

Lepsze wybory

Podkreśla, że jego drużyna kontrolowała swoje poczynania w defensywie i stwarzała sytuacje. Zdaniem szkoleniowca wykonała duży krok do przodu. Była blisko zwycięstwa, ale z wielu szans na gola wykorzystała tylko jedną. W 10. minucie wynik otworzył Chuca.

Skuteczność pod bramką przeciwnika będzie jednym z kluczowych elementów, który przesądzi o utrzymaniu bądź spadku Białej Gwiazdy z ekstraklasy. Najlepszy strzelec drużyny, 37-letni Paweł Brożek ma swoje problemy i nie wystąpił w dwóch dotychczasowych sparingach. W pierwszej połowie grał wypożyczony z Włoch napastnik Lubomir Tupta, ale Wisła potrzebuje solidnego strzelca. Poszukiwania trwają.

Z kolei trener jest optymistą. Wierzy, że skuteczność, nie tylko napastników, przyjdzie, bo ma w zespole sporo jakości. – Piłkarze czują się z dnia na dzień coraz lepiej i jestem pewien, że będą podejmować lepsze decyzje. Ważne, że dochodzimy do okazji strzeleckich i że mamy pomysł na grę, co pozwala nam optymistycznie patrzeć w przyszłość – podkreśla Skowronek

Chuca nie kryje, że zespół jest zmęczony intensywnością treningów. W tych dniach zespół ma dopaść zaplanowany kryzys formy, by na ligowy mecz z Jagiellonią Białystok (8 lutego) piłkarze byli w szczytowej dyspozycji.

Pewny siebie

W sparingu Cracovii z Partizanem Belgrad bramkę z rzutu karnego zdobył Tomas Vestenicky. Słowak przed sezonem wrócił z długiego wypożyczenia i wykorzystał daną mu szansę. Jesienią nie grał wiele, ale przed wylotem do Belek klub przedłużył z nim kontrakt do połowy 2021 roku.

Piłkarz występował jako wysunięty napastnik, czyli na pozycji, na której czuje się najlepiej. Nie miał jednak łatwo, bo w drużynie zdobywcy Pucharu Serbii życie utrudniał mu między innymi Strahinja Pavlović, który od lata będzie zawodnikiem Monaco.

– Zagraliśmy z dobrą drużyną, występującą w europejskich pucharach. Wynik pokazał, że możemy z nimi rywalizować – mówi Słowak.

– Przy rzucie karnym byłem pewny siebie – dodaje. Uderzył w lewy dolny rób bramki. Zawodnik wicelidera serbskiej ekstraklasy wyczuł jego zamiary, ale nie zdołał zatrzymać piłki.