Wisła zaliczyła u siebie powtórkę z Wiednia. Cercle Brugge wygrało w Krakowie 6:1 i powoli może się szykować do występów w Lidze Konferencji. Rewanż odbędzie się w Beglii 29 sierpnia o godzinie 20.
Spotkanie zapowiadało się jako starcie dwóch świetnych snajperów. Z jednej strony bezcenny dla gospodarzy Hiszpan Angel Rodado, król strzelców poprzedniego sezonu I ligi zdobywca 10 goli w 10 meczach tego sezonu. U rywali, także z numerem 9, Togijczyk Kevin Denkey, zdobywca korony w lidze belgijskiej, którym interesują się lepsze kluby. W czwartkowy wieczór początkowo pierwsze skrzypce grali inni piłkarze gości, ale Denkey też nie dał o sobie zapomnieć, podwyższając tuż po przerwie na 4:0.
Rodado długo był niewidoczny, dobrze pilnowany przez rywali, odcięty od podań. W pierwszej połowie raz pozostawili go bez opieki, ale po woleju w środek bramki Warleson sparował piłkę na poprzeczkę. Potem miał więcej okazji, ale je marnował. W końcu w 84. minucie kopnął piłkę nad głową brazylijskiego bramkarza i ustalił wynik na 1:6.
Dziurawa obrona
Wiślacy mieli duże kłopoty z pressingiem młodych, wybieganych rywali. Trener Kazimierz Moskal mówił, że kluczem do sukcesu będzie odpowiedzialność w obronie. Było zgoła inaczej, wróciły stare demony. Defensywa przypominała dziurawy szwajcarski ser. W pierwszym składzie zadebiutował Portugalczyk Frederico Duarte, ale w ataku wiele dobrego nie zrobił, a przy pierwszym straconym golu powinien zachować się lepiej.
W Wiśle przy bezbramkowym remisie z dystansu nieznacznie pomylił się Marc Carbo, a potem jego drużyna przyjęła dwa szybie ciosy. Alan Minda złamał akcję na prawą nogę, poradził sobie z Bartoszem Jarochem i trafił przy dalszym słupku. Z kolejnym strzałem reprezentanta Ekwadoru poradził sobie Kamil Broda, ale za chwilę popełnił kosztowny błąd w ustawieniu, co od razu wykorzystał Thibo Somers.
Przed przerwą wynik podwyższył Christian Ravych, dobijając piłkę po rzucie rożnym, która odbiła się wcześniej od głowy Alana Urygi i zmusiła Brodę od wyciągnięcia się jak strona. W 43. minucie kibice Wisły ucieszyli się po golu Tamasa Kissa, jednak chorągiewka sędziego asystenta wskazała w tej akcji pozycję spaloną Jarocha.
Po przerwie mnożyły się błędy krakowian w obronie, a Cercle nie zamierzało spuszczać z tonu. Udział w łatwym zwycięstwie chcieli mieć zmiennicy. Na 5:0 podwyższył po krótkim dryblingu Abodul Kader Ouattara, który trafienie uczcił wykonaniem kilku salt. Szóstą bramkę uderzeniem z wolnego zdobył Kazeem Olaigbe.
Wisła Kraków – Cercle Brugge 1:6 (0:3)
Bramki: Rodado (84.) – Minda (8.), Somers (11.), Ravych (36.), Denkey (47.), Ouattara (55.), Olaigbe (82.).
Wisła: Broda – Jaroch (62. Wiśniewski), Uryga, Biedrzycki, Mikulec – Carbo, Sukiennicki (71. Alfaro) – Starzyński (46. Baena), Duarte (70. Dziedzic), Kiss (62. Gogół) – Rodado.
Cercle: Warleson – Magnee, Ravych, Miangue (78. Popović), Nazinho – Agyekum, Nunes (61. Engwanda) – Somers (46. Ouattara), Bruninho (61. Auguto), Minda (71.Olaigbe) – Denkey.
Żółte kartki: Rodado, Jaroch – Denkey, Agyekum.
Sędziował Philip Farrugia (Malta).