To było bardzo ciekawe spotkanie. Piłka cztery razy wpadła do bramki przed trybuną od strony ulicy Reymonta. Do przerwy umieszczali ją tam krakowianie, w drugiej połowie trafiał goniący wynik ŁKS. Dla Wisły był to szósty mecz bez zwycięstwa (cztery remisy, dwie przegrane), a dla ŁKS-u czwarty remis z rzędu.
Wisła z werwą
Gdy w przeszłości Sobolewski tymczasowo prowadził krakowski zespół, potrafił nim wstrząsnąć w trudnych momentach. Najlepszym przykładem są derby z grudnia 2017 roku, gdy Wisła wygrała na stadionie Cracovii 4:1. W piątek przeciwko ŁKS-owi jego zawodnicy zaczęli mecz jak nowo narodzeni, choć „Sobol” nie dokonał rewolucji w składzie (wrócił kontuzjowany ostatnio Joseph Colley). U gospodarzy było widać wiarę, o której mówił trener. Mieli dużo chęci do gry, jakby ktoś zdjął z ich nóg ciężkie kajdany. Nie uniknęli jednak starych grzechów i nie utrzymali prowadzenia.
Sobolewski zapowiadał, że ŁKS, który od 28 lat nie wygrał przy Reymonta, będzie się starał utrzymywać przy piłce. Jednak to krakowianie mieli przewagę i udokumentowali ją dwoma golami. Pierwszego strzelił głową Bartosz Jaroch (po raz pierwszy w barwach Wisły), który uprzedził Nacho Monsalve i wykorzystał dośrodkowanie Mateusz Młyńskiego. Kilka minut później Luis Fernandez po akcji z Angelem Rodado wywalczył rzut karny (faulował Władysław Ochronczuk), a potem pewnie go wykorzystał. To już szóste trafienie Hiszpana w tym sezonie i czwarte z jedenastu metrów.
Na początku spotkania Fernandez trafił w słupek z ostrego kąta. Także w pierwszej połowie Rodado groźnie uderzył głową po wrzutce Młyńskiego i Aleksander Bobek musiał się wykazać refleksem, by przenieść piłkę nad poprzeczką.
ŁKS groźniejszy po zmianie stron
Wisła nie uniknęła straty goli i nie po raz pierwszy w tym sezonie wypuściła zwycięstwo z rąk. Po przerwie gospodarze pozwalali łodzianom na dużo więcej. Najpierw nie zapobiegli dośrodkowaniu Dawida Korta, a potem zostawili w polu karnym Monslave, który z bliska pokonał Mikołaja Biegańskiego. Bramakrz uratował zespół 12 minut później, gdy wyszedł z bramki i wygrał pojedynek z Neolsonem Balongo.
Podopieczni Sobolewskiego potrafili odpowiedzieć rywalom, ale nie sprzyjało im szczęście i brakowało też zimnej krwi, by podwyższyć prowadzenie. Blisko kapitalnego trafienia był świeżo wprowadzony Momo Cisse, jednak bramkarza uratowała poprzeczka. Następnie po stracie Mieszko Lorenca Wisła wyprowadziła kontrę, której golem nie zwieńczył inny zmiennik – Bartosz Talar. (Aleksander Bobek obronił).
Gdy akcja przniosła się pod drugą bramkę, bezpośrednio z rzutu wolnego z bocznego sektora wyrównał Pirulo. Sobolewski ma dobry materiał do analizy. Zobaczył, że u piłkarzy wróciła wiara i potrafią grać ciekawie oraz strzelać gole. W piątkowy wieczór powtórzyło się jednak kilka starych grzechów.
Królewski ma dość
Jak wiadomo, w Wiśle wiele się dzieje nie tylko w sprawach sportowych. Iskrzy między właścicielami, o czym wczoraj pisaliśmy po briefingu prezesa Władysława Nowaka i wpisie na Twitterze Tomasza Jażdżyńskiego i trwają poszukiwania nowych inwestorów. W piątek mieliśmy kolejną odsłonę tego zamieszania. Jarosław Królewski zrezygnował z członkostwa w radzie nadzorczej i funkcji wiceprzewodniczącego. Królewski, jeden z trzech głównych akcjonariuszy, ostatnio zachorował na covid-19 i w piątek nie pojawił się na stadionie. Motywy swojej decyzji ma podać w najbliższym czasie, najprawdopodobniej podczas spotkania z dziennikarzami na stadionie Wisły. Krótko mówiąc, właściciel firmy Synerise ma być zniesmaczony ostatnimi publicznym praniem brudów.
Wisła Kraków – Łódzki Klub Sportowy 2:2 (2:0)
Bramki: Jaroch (29.), Fernanez (38., karny) – Monsalve (56.), Pirulo (77.).
Wisła: Biegański – Gruszkowski, Łasicki (84. Moltenis), Colley, Jaroch – Duda (65. Plewka), Basha (73. Talar)– Hugi (65. Cisse), Fernandez, Młyński (84. Starzyński)– Rodado.
ŁKS: Bobek – Dankowski, Dąbrowski, Monsalve (68. Marciniak), Tutyskinas – Ochronczuk (69. Janczukowicz), Lorenc – Pirulo, Kort, Biel (55. Trąbka) – Radaszkiewicz (55. Balongo).
Żółte kartki: Łasicki, Młyński, Colley – Monsalve.
Sędziował Paweł Raczkowski (Warszawa).