Alan Uryga miał pewne obawy przed występem Jakuba Krzyżanowskiego przeciwko Wiśle Płock, ale 17-latek poradził sobie w pierwszym pełnym spotkaniu w seniorskiej piłce.
Jakub Krzyżanowski dał radę
– Miałem małe obawy o aspekt fizyczny. Gdy wcześniej wchodził z ławki, to było widać, że intensywność się na nim odbija – mówi Alan Uryga, środkowy obrońca i kapitan Wisły. – Pokazał się z dobrej strony i mam nadzieję, że to go jeszcze bardziej zbuduje i nabierze pewności siebie. Ważne jest, by sam poczuł się pełnoprawnym zawodnikiem naszego zespołu, a nie juniorem, który czasem wchodzi – podkreśla 29-latek.
– Czułem się całkiem nieźle fizycznie – odpowiada Jakub Krzyżanowski. – W końcówce nie zapędzałem się tak bardzo do przodu jak wcześniej, bo nie miałbym już siły wracać. Był bezbramkowy remis i warto było przynajmniej to utrzymać. Mam nadzieję, że będę grał w kolejnych meczach. Obym pokazał się z dobrej strony i na więcej niż trzy spotkania zagościł w wyjściowym składzie – dodaje reprezentant Polski do lat 18.
Coraz więcej pewności siebie
Wychowanek Bronowianki, który do Wisły przeniósł się w 2018 roku, ma teraz większe szanse na grę nie tylko z powodu udowadniania wyższości na konkurentami w czasie treningów. Pierwszy lewy obrońca krakowian w tym sezonie, Hiszpan David Junca, został zdyskwalifikowany na trzy spotkania za czerwoną kartkę otrzymaną w Lublinie.
– Z każdym meczem czuję, że mam więcej spokoju. Pamiętam, że gdy wychodziłem na boisko ze Stalą Rzeszów, towarzyszyły mi duże emocje. W kolejnych spotkaniach zbierałem doświadczenie. Z Odrą zagrałem od początku i gdy przyszło mi wyjść w pierwszym składzie na Wisłę Płock, stres nie był już tak duży. Czułem się pewny swoich umiejętności, dzięki czemu mam większy luz i mogę pokazać się z dobrej strony – podkreśla Krzyżanowski.
Jak aktor na scenie
Zapytaliśmy go, czy woli grać późnym wieczorem, czy wczesnym popołudniem. Ostatnio w krótkim odstępie czasu spotkania Białej Gwiazdy zaczynała się o bardzo różnych porach. Pierwszy gwizdek sędziego przeciwko Lechii wybrzmiał o godzinie 21, a z płocczanami o 12:40.
– Zagram w każdych warunkach, nawet o szóstej rano! Ale jeśli mógłbym wybierać, to preferuję wieczory, kiedy jest ciemno i światło z reflektorów pada na boisko. To tworzy fajny klimat, można się poczuć w centrum uwagi, trochę jak aktor na scenie. Ja to lubię – tłumaczy.
W sobotę o godzinie 17:30 Wisła podejmie Znicz Pruszków.