Dalszy ciąg 195. derbów. Tym razem przed sądem

Derby, 13.12.2017 fot. JG

Kierownik ds. bezpieczeństwa na stadionie Cracovii odpowie przed sądem za to, co stało się na meczu między Cracovią a Wisłą 13 grudnia 2017 roku. Na początku drugiej połowy spotkania kibice Pasów odpalili race, petardy i fajerwerki, po czym ostrzelali nimi sektor, w którym przebywali kibice Białej Gwiazdy.

Wygrany przez Wisłę Kraków mecz został przerwany przez sędziego na 20 minut. Wszystko przez ostrzał, jaki przeprowadzili kibice Cracovii. Na szczęście nikt nie został ranny. Ucierpiała jedynie odzież „Wiślaków”.

Komisja Ligii nie miała litości dla klubu i nałożyła m.in. karę zamknięcia całego stadionu na dwa mecze ligowe w roli gospodarza (później została nieco zmniejszona). Natomiast na kolejne derby na stadion zostały wpuszczone tylko zorganizowane grupy dzieci i młodzieży do lat 16 z pełnoletnimi opiekunami. Do tego Cracovia zapłaciła 100 tysięcy złotych grzywny.

Po decyzji KL na wigilii Pasów dziennikarze przepytali prezesa Janusza Filipiaka o te wydarzenia. Właściciel Cracovii unikał jasnej odpowiedzi dotyczącej oceny pracy firmy ochroniarskiej. – Był Komandos, to uciekali przed kibicami. Łatwo się o tym mówi. Moim zdaniem policja powinna wziąć odpowiedzialność za porządek na stadionie, a nie firmy ochroniarskie – stwierdził wówczas Filipiak.

Odpowie jedna osoba?

Na razie, oprócz klubu, za wydarzenia sprzed ponad roku odpowiedzieć może Ireneusz S. – odpowiedzialny za bezpieczeństwo na stadionie. Prokuratura zarzuca mu udzielenie pomocy przy wnoszeniu materiałów pirotechnicznych na obiekt Cracovii. Rozprawa została wyznaczona na 7 marca.

– Ireneusz S. przestał pełnić swoje kierownicze obowiązki w styczniu 2018 roku. Obecnie nie jest już pracownikiem klubu – informuje Przemysław Staniek z MKS Cracovia.

Pytanie jednak, czy ktokolwiek oprócz pracownika klubu został pociągnięty do odpowiedzialności?

– Ze sprawy przeciwko Ireneuszowi S. wyłączono do odrębnego postępowania materiały w sprawie o wniesienie i odpalenie materiałów pirotechnicznych na stadionie Cracovii. Postępowanie to zostało umorzone wobec niewykrycia sprawców – mówi Janusz Hnatko.