Kluby zgłaszają problemy. Co może zrobić miasto?

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Obiekty, które służą mniejszym klubom do prowadzenia zajęć, ale również do pozyskiwania środków na utrzymanie z działalności komercyjnej, obecnie stoją puste. Kraków będzie musiał się zmierzyć z falą wniosków o pomoc.

Koronawirus zmienił Kraków – tętniące życiem miasto prawie zamarło. Tam, gdzie jeszcze miesiąc temu trzeba było przebijać się przez tłok mieszkańców i turystów, dziś można spotkać pojedyncze osoby. Puste są także stadiony, boiska, hale i siłownie. Kryzys wywołany pandemią dotyka nie tylko największych – Cracovię i Wisłę – którzy straty będą liczyć w milionach złotych. Funkcjonujący w cieniu też mają problemy.

– Już teraz wiemy, że odwołane imprezy w hali, na boisku i stadionie spowodują bardzo duże zachwianie naszego budżetu – mówił niedawno Artur Trębacz, prezes Hutnika.

Każdy marzy, by być na swoim. By trenować u siebie i skończyć z wynajmowaniem boisk czy hal, które często znajdują się na drugim końcu miasta. Paradoks obecnej sytuacji jest taki, że w łatwiejszej sytuacji są dziś ci, którzy nie mają na głowie utrzymania infrastruktury.

Umorzyć, zawiesić?

Pierwsze wnioski trafiły już do Zarządu Infrastruktury Sportowej. – Kluby sygnalizują problemy finansowe wynikające z ograniczeń w działalności w związku z pandemią koronawirusa. ZIS analizuje wpływające wnioski jednocześnie oczekując na ogłoszenie rozwiązań formalno-prawnych, które będą umożliwiały zastosowanie ewentualnej pomocy – mówi Michał Sobolewski z zespołu ds. PR miejskiej jednostki.

Sygnały otrzymują również radni. Stanisław Moryc, przewodniczący komisji sportu i kultury fizycznej, uważa, że dla najmniejszych podmiotów problemem może być teraz nawet opłacenie rachunków za media.

– Część dostawców zdecydowała się wstrzymać windykację i poinformowała, że będzie czekać. Przesunięcie terminu nie dla wszystkich będzie idealnym rozwiązaniem, bo nie są pewni, czy za kilka miesięcy będą mieć środki – mówi radny z klubu Prawa i Sprawiedliwości.

Moryc proponuje, by miasto czasowo zwolniło kluby z płacenia czynszu dzierżawnego. To w skali roku nie są duże kwoty, ale gdy obiekt na siebie nie zarabia, dla jego operatora liczy się każda złotówka. Zapowiedział również wniosek o umorzenie przez miejskie spółki opłat za ciepło, wodę i odprowadzenie ścieków za okres stagnacji.

– Gdy w obiekcie nic się nie dzieje, opłaty pewnie będą minimalne. W skali obrotów Miejskiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej i Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji nie są to duże kwoty – uważa radny.

Grant nie tylko na prowadzenie zajęć

Moryc podkreśla, że należy wrócić do rozmów o grantach na utrzymanie infrastruktury sportowej. Obecnie kluby otrzymują miejskie dotacje na prowadzenie zajęć, organizację zawodów i zatrudnienie trenerów. Radny uważa, że potrzebna jest większa osłona dla tych, którzy zarządzają na przykład halą.

– Nie chodzi o to, by miasto płaciło za wszystko, ale operator miał zapewnione środki na spokojne regulowanie rachunków w czasie, gdy nie zarabia na wynajmie. Może to być 30, 40 albo 50 procent kosztów. Do każdego przypadku trzeba podejść indywidualnie – kończy Moryc.

Aktualności

Pokaż więcej