Legia od pięciu lat niepokonana w Krakowie. Wisła rozczarowała u siebie

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Wisła Kraków nie powtórzyła gry i wyniku z marca, gdy po ośmiu latach wygrała na wyjeździe z Legią Warszawa. U siebie piłkarze Białej Gwiazdy przez ponad pół godziny mieli przewagę zawodnika, ale zaprezentowali się bardzo słabo i zanotowali pierwszą porażkę w grupie mistrzowskiej.

Legia pod presją, łatanie dziur w Wiśle

Legia przyjechała do Krakowa pod presją, bo w piątek i sobotę mecze wygrały Lech Poznań i Jagiellonia Białystok, które razem z warszawianami walczą o mistrzostwo Polski. Pierwszy test tymczasowego szkoleniowca Wojskowych – Deana Klafuricia wypadł pozytywnie, bo kilka dni temu drużyna zdołała awansować do finału Pucharu Polski. Sprawdzian pod Wawelem miał być jednak trudniejszy. Do presji doszedł prawie pełny stadion za gospodarzami (23 153 widzów) i świeża w pamięci marcowa porażka z Białą Gwiazdą przy Łazienkowskiej. Drużyna ze stolicy przy Reymonta nie zachwyciła, ale jeden gol wystarczył, by zdobyć trzy punkty przeciwko niejakiej Wiśle.

Wygrana 2:0 w Warszawie była najlepszym, niemal perfekcyjnym występem podopiecznych Joana Carrilli w tym roku. Hiszpan podkreślał jednak, że przy Reymonta jego piłkarzy czeka inny mecz. Do tego szkoleniowiec musiał łatać dziury w składzie. Za kartki wypadli Jakub Bartkowski i Pol Llonch, a do tego w drużynie nie brakuje kontuzji. Carrillo zdecydował, że na lewą obronę pośle Zorana Arsenicia, a na środek wskoczy Marcin Wasilewski. Lloncha, zawodnika określanego płucami drużyny, zastąpił Petar Brlek.

REKLAMA

Kostal na prawej obronie

Jakby problemów było mało, w ósmej minucie kontuzji mięśniowej nabawił się Matej Palcić, a na ławce Wisły nie było ani jednego nominalnego obrońcy. Do boju został więc posłany Martin Kostal, który nie potrafił sobie wywalczyć w drużynie pewnego miejsca i zimą zastanawiano się, czy nie wypożyczyć go do I ligi.

Słowak został wpuszczony na głęboką wodę, ale przez 40 minut bezradność obu drużyn była tak duża, że przeciwnik nie dał mu wielu okazji, by przez brak doświadczenia mógł się pomylić. Kostal nie wytrzymał jednak trudów meczu i w 70. minucie zaczął zwijać się z bólu. Musiał zejść i zastąpił go Patryk Małecki.

Emocje przed zejściem do szatni

Z pierwszej połowy warto zapamiętać tylko ostatnie minuty. Najpierw do gry wkroczył VAR, bo blokujący zagranie przeciwnika Wasilewski dotknął piłkę ręką w polu karnym. Sędziowie uznali jednak, że Legii nie należy się jedenastka. Michał Kucharczyk, jakby zdenerwowany ich werdyktem, huknął za chwilę z dystansu i obił spojenie słupka z poprzeczką.

Goście poszli za ciosem i w końcu w 43. minucie trafił Christian Pasquato. Włoch z łatwością minął Imaza i Arsenicia, po czym uderzył nie do obrony. Julian Cuesta nie miał nic do powiedzenia.

Strcona bramka obudziła wiślaków, bo wcześniej poza szansą Imaza w 14. minucie, nie potrafili zagrozić Arkadiuszowi Malarzowi. Gdy doświadczony bramkarz musiał się wykazać, bronił jednak na najwyższym poziomie. Najpierw zatrzymał piłkę po strzale niewidocznego w tym spotkaniu Carlitosa, a potem wybronił uderzenie ze szczupaka autorstwa Wasilewskiego.

Legia w osłabieniu

Po zmianie stron Legia wyglądała lepiej. Na początku mocno przycisnęła, a potem dała Wiśle pograć i nastawiła się na kontry. Po jednym takim wyjściu Jarosław Niezgoda ruszył na bramkę i przewrócił się w polu karnym. Sędzia Mariusz Złotek uznał, że 23-letni zawodnik próbował wymusić rzut karny i pokazał mu żółtą kartkę. Było to jego drugie napomnienie, bo w pierwszej połowie ukarał go za faul w obronie. Napastnik musiał więc udać się do szatni, a Legia kończyła mecz w dziesiątkę.

Powtórki pokazały, że Niezgoda został trafiony w nogę przez Wasilewskiego, a faul miał miejsce przed polem karnym. Decyzja sędziego na pewno będzie jeszcze szeroko komentowana.

Bezradna Wisła

Po wykluczeniu z gry Niezgody, trener Wisły wpuścił drugiego napastnika (Zdenka Ondraszka), ale jego zespół nie potrafił przejąć inicjatywy. Choć Legii brakowało jednego piłkarza, częściej była w posiadaniu piłki i była bliżej drugiego trafienia. Kibice zaczęli opuszczać stadion jeszcze przed ostatnim gwizdkiem.

Pamiętali o Mączyńskim

Z powodu urazu na mecz z Wisłą nie przyjechał Krzysztof Mączyński, ale kibice gospodarzy o nim nie zapomnieli. Jeżeli oglądał ten mecz z trybun lub w telewizji, nasłuchał się obraźliwych słów kierowanych w jego stronę.

 

Wisła Kraków – Legia Warszawa 0:1 (0:1)

Bramki: Pasquato (43.).

Wisła: Cuesta – Palcić (9. Kostal, 71. Małecki) , Wasilewski, Velez, Arsenić – Mitrović, Cywka, Brlek – Halilović (66. Ondraszek), Carlitos, Imaz.

Legia: Malarz – Vesović – Astiz, Pazdan, Hlousek – Phililps, Antolić (66. Remy) – Kucharczyk, Pasquato (59. Szymański), Hamalainen (79. Broź) – Niezgoda.

Żółte kartki: Arsenić, Cywka, Velez – Niezgoda (dwie), Antolić, Remy.

Czerwona kartka: Niezgoda (62., za dwie żółte).

Sędziował: Mariusz Złotek (Gorzyce).


Aktualności

Pokaż więcej