Mączyński nie potrzebował ochrony

fot. JG

Krzysztof Mączyński pokazał w niedzielę, że jest odporny psychicznie. Choć na stadionie przy Reymonta ponad 30 tysięcy ludzi wyzywało go, a każdy jego kontakt z piłką wywoływał ogromne gwizdy, był jednym z najlepszych na boisku w meczu Wisły z Legią (0:1). – Im wyższe ciśnienie, tym lepiej sobie radzi – mówi o reprezentancie Polski Arkadiusz Głowacki, kapitan Białej Gwiazdy.

Na przyjazd 30-letniego pomocnika do Krakowa czekali wszyscy kibice. Na docinki pozwoliła sobie również Wisła. Mączyński pojawił się na stadionie kilkadziesiąt minut przed pierwszym gwizdkiem, gdy mistrzowie Polski wyszli zapoznać się z murawą. Wyszedł jeden z pierwszych i na jego twarzy można było zobaczyć delikatny uśmiech. Mimo że kibice od razu zaczęli go wyzywać i kontynuowali festiwal nienawiści do końca meczu.

Wytrzymał presję

Każdy jego kontakt z piłką wywoływał ogromne gwizdy, nieudany strzał salwy śmiechu, a ostrzejsze potraktowanie go przez piłkarza Wisły gromkie brawa. Na początku spotkania z byłym kolegą z drużyny mocniej starł się Maciej Sadlok.

– Nie było w tym nic złośliwego. Chciałem pokazać, że Legii nie będzie łatwo. Krzysiek dobrze radzi sobie z presję, gra różne ciężkie mecze i mógł się na to przygotować – zauważa obrońca Wisły.

Mączyński zapowiadał, że „ma jaja” i poradzi sobie z presją. Pokazał, że rzeczywiście jest mocny psychicznie. Poza pierwszymi minutami, gdy wydawał się lekko zestresowany, jakby od razu chciał pokazać, że trybuny mu nie przeszkadzają, grał spokojnie i realizował powierzone mu zadania. Oddał trzy strzały (jeden celny), miał 79 procent celnych podań, wygrał prawie połowę pojedynków i zanotował dwa udane odbiory.

Po meczu Mączyński odwiedził szatnię Wisły i podziękował piłkarzom gospodarzy za grę. – To bardzo sympatyczne z jego strony. Jest takim piłkarzem, że im wyższe ciśnienie, tym lepiej sobie radzi – uważa Arkadiusz Głowacki.

„Nie mam żalu do kibiców”

Gdy przechodził przez strefę wywiadów, na prośbę o kilka słów pokręcił tylko głową, wbił wzrok w posadzkę i popędził do autokaru. Dla krakowskich dziennikarzy to żadna nowość. Pod koniec swojej przygody z Wisłą również nie chciał z nami rozmawiać, tłumacząc się „ustaleniami na zgrupowaniu reprezentacji”. Michał Pazdan zażartował i rzucił w jego stronę „Mączka, potrzebujesz ochrony?”.

Mączyński nie rozmawia z dziennikarzami, ale powiedział kilka słów stronie internetowej warszawskiego klubu. – Nie było tutaj niepotrzebnych prowokacji z mojej strony, nawet nie myślałem o tym. Trochę szkoda, że kibice zachowali się w taki sposób, ale trudno, życie toczy się dalej. Nie mam żalu do kibiców Wisły. Nie jest to przyjemne, aczkolwiek gdzieś w podświadomości podwójnie motywuje, mimo wszystko dziękuję im za miłe chwile spędzone przy Reymonta. Szacunek dla kibiców Białej Gwiazdy, którzy wypełnili stadion do ostatniego miejsca. To na pewno buduje. Aczkolwiek my skupiamy się na sobie. Przyjechaliśmy po trzy punkty i cel osiągnęliśmy – zaznaczył „Mąka”

News will be here