Marcin Wasilewski: Chcę zobaczyć, czy jeszcze nadaję się do gry [ZDJĘCIA]

Marcin Wasilewski w nowych barwach fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Miałem kilka ofert z Polski i zagranicy, ale kierowałem się dobrem rodziny. Cieszę się, że zostajemy w Krakowie, a ja mogę grać. Ostatnie miesiące były bardzo ciężkie. Cieszę się, że wróciłem do żywych – przyznaje Marcin Wasilewski, nowy nabytek Białej Gwiazdy.

Dzięki temu transferowi o Wiśle znów mówi cała Polska. 60-krotny reprezentant Polski, mistrz Belgii i Anglii po 11 latach wraca do ekstraklasy. Będzie występował ze swoim ulubionym numerem 27. Od 1 lipca był wolnym zawodnikiem, bo skończył się jego kontrakt z Leicester.

– Tylu zdjęć nie zrobiono mi przez ostatnie osiem lat – uśmiechnął się Wasilewski na początkuprezentacji przy Reymonta, która została zorganizowana w loży prezydenckiej.

Manuel Junco, dyrektor sportowy Wisły, tym razem nie musiał wiele mówić. – Przeważnie tłumaczyłem co to za zawodnik, na jakiej gra pozycji i jak przebiegała jego kariera. Tym razem wszystko wiadomo – podkreślił Hiszpan.

Presja” kolegówten co

Wasilewski podpisał umowę do końca sezonu, z opcją przedłużenia o kolejny rok. – Dziękuję za królewskie przywitanie. Teraz pozostaje mi pokazać się z jak najlepszej strony. Mam w Wiśle kolegów: Arka Głowackiego, Patryka Małeckiego i Pawła Brożka. Namawiali mnie, z ich strony była pewna presja, żebym podpisał – mówił 37-latek.

Obrońca kilka razy był blisko Wisły. Już 17 lat temu Orest Lenczyk testował go w sparingu z Ruchem Radzionków, ale ostatecznie nie podpisał umowy z klubem. Przyznaje, że jego forma dla niego samego jest dużą niewiadomą.

Wciąż kocha to robić

– Ostatni czas był jednym z najcięższych w mojej przygodzie z piłką, drugim po okresie kontuzji. Skończył mi się kontrakt i nagle zabrakło rytmu meczowego i treningowego. Trudno było mi się z tym pogodzić. Jestem świadomy, że mam zaległości, bo indywidualna praca nie zastąpi treningów w klubie. Chciałbym zobaczyć, czy jeszcze nadaję się do gry. Jeżeli będę widział, że nie, to sam pójdę do władz klubu i to powiem. Dziś chciałem podziękować za zaufanie – mówił Wasilewski.

Były reprezentant Polski w ostatnich miesiącach gościnnie trenował dwa razy w tygodniu z Kalwarianką, gdzie pracuje jego przyjaciel. Ćwiczył również z trenerem personalnym.

Choć Wasilewski ma już swoje lata, piłka ciągle go cieszy, bo kocha to, co robi. Dla niego olbrzymim plusem jest to, że karierę może kontynuować w rodzinnym mieście. – Miałem kilka ofert z Polski i zagranicy, ale kierowałem się dobrem rodziny. Gdy jesteś sam, pakujesz plecak i jedziesz na drugi koniec świata, ale w mojej sytuacji myślisz o rodzinie – przyznaje.

Wasilewski wzbrania się od oceniania nowej drużyny i ligi. We wtorek o godzinie 13 krakowianie grają w Myślenicach sparing z Puszczą Niepołomice. – Jest szansa, że wystąpię – mówi „Wasyl”.

     

 

News will be here