Sobotni sparing Wisły Kraków ze Śląskiem Wrocław (0:1) okazał się ostatnim w tym roku spotkaniem dla chorwackiego napastnika. Uraz kolana nie jest jednak aż tak poważny, jak obawiano się od razu po meczu.
Mogło być gorzej
Napastnik stał się ofiarą Konrada Poprawy, młodego piłkarza Śląska, który brutalnie sfaulował go w drugiej części meczu. Nie wiadomo dlaczego arbiter ukarał zawodnika tylko żółtą kartką. – Marko nie poczuł, żeby coś strzeliło, więc może być tak, że to tylko bardzo mocne stłuczenie. Musimy poczekać na wyniki badań. Oby to nie było nic poważnego – martwił się po spotkaniu Goncalo Feio, asystent Kiko Ramireza.
W poniedziałek wieczorem Marko Kolar przeszedł dokładne badania, które wykluczyły zerwanie więzadeł. Oficjalna diagnoza brzmi: wielowięzadłowy uraz skrętny kolana. Chorwat nie występi w sześciu meczach, które zostały wiślakom do końca roku.
Piłkarz trafił do Krakowa latem tego roku i po jednym z pierwszych treningów miał problemy ze zdrowiem. Debiutu doczekał się w ostatnim meczu ligowym z Sandecją, kiedy wszedł na ostatnie minuty.
Wisła przegrała sparing 0:1. Zwycięską bramkę dla wrocławian zdobył w 45. minucie Robert Pich. W piątek o godzinie 20.30 krakowianie podejmą Pogoń Szczecin.