Milowy krok Wisły w stronę utrzymania. Pech Błaszczykowskiego

Błaszczykowski może już nie zagrać w tym sezonie fot. KP

Pierwsza połowa dla Górnika, druga dla Wisły. Tuż po przerwie podopieczni Artura Skowronka świetnie skontrowali zabrzan i mają już osiem punktów przewagi nad 14. zespołem. W Zabrzu szczęście mieszało się z pechem, bo krakowianie stracili Jakuba Błaszczykowskiego.

Stracili lidera, zdobyli komplet punktów

Mecze co trzy-cztery dni to zdecydowanie za dużo dla poszarpanych mięśni Jakuba Błaszczykowskiego. Po wznowieniu ligi wybitny reprezentant Polski ciągnął Wisłę walczącą o utrzymanie – strzelił dwa gole z rzutów karnych i zaliczył dwie asysty. W Zabrzu również wyszedł w pierwszym składzie, ale po jednym z przegranych pojedynków biegowych odnowił mu się uraz mięśnia dwugłowego uda. Patrząc na zmagania 35-latka z kontuzjami nie można wykluczyć, że w tym sezonie nie zobaczymy go już na boisku.

Mimo słabej gry do przerwy (o tym nieco niżej) i straty lidera Wisła zdobyła Zabrze. To w tym sezonie rzadka sytuacja, bo porażka 0:1 była dopiero drugą Górnika przed własną publicznością. Wisła przerwała też serię czterech z rzędu zwycięstw 14-krotnych mistrzów Polski.

Trzy punkty w Zabrzu są na wagę złota. W poprzednich meczach 33. kolejki nic nie ugrały Arka Gdynia i Korona Kielce i Biała Gwiazda ma już osiem punktów przewagi nad strefą spadkową, a kolejne spotkanie rozegra na boisku zdegradowanego Łódzkiego Klubu Sportowego.

Szczęście do przerwy, dojrzałość po zmianie stron

– Dobrze, że jest 0:0 – podsumował pierwszą połowę Mateusz Lis, bramkarz wiślaków.

Goście odważnie zaczęli, próbując straszyć zabrzan prostopadłymi piłkami. Taki obraz utrzymywał się zaledwie kilka minut, gdy po reprymendzie od środkowych obrońców zespół Marcina Brosza postanowił przenieść ciężar gry na połowę Wisły.

Do przerwy Górnik był groźniejszy, ale w odpowiednim momencie dobrze reagował Lis, dwukrotnie ratując sytuację. Jego koledzy przez 45 minut nie bili ani jednego rożnego, a uderzenie lewą nogą Alona Turgemana po szybkim wznowieniu gry przez Chukę nie zrobiło wrażenia na Martinie Chudym.

15 minut przerwy pozytywnie podziałało na wiślaków. Szybką kontrę, w krakowskim stylu, po idealnym podaniu Rafała Boguskiego wykończył Turgeman. Dla Izraelczyka była to druga bramka w sezonie. Pierwszą zdobył w debiucie, a potem leczył kontuzję. 

Kibice oglądali w Zabrzu dwie różne połowy. W pierwszej dużo lepsi byli gospodarze, ale po przerwie Wisła pokazała dużą dojrzałość.

Górnik Zabrze – Wisła Kraków 0:1 (0:0)

Bramka: Turgeman (47.).

Górnik: Chudy – Vasil (59. Pawłowski), Wiśniewski, Bochniewicz – Jirka (79. Ryczkowski), Ściślak (60. Kopacz), Bainović, Jimenez – Giakoumakis, Angulo.

Wisła: Lis – Klemenz, Janicki, Hebert, Sadlok – Basha (90. Wasilewski), Kuveljić – Błaszczykowski (28. Boguski), Chuca (67. Chuca), Hołownia – Turgeman.

Żółte kartki: Giakoumakis.

Sędziował Krzysztof Jakubik (Siedlce).


News will be here