Nie wiedział, czy da radę. Dał i zostaje w Wiśle

fot. Paulina Kozieł/LoveKraków.pl

Po odejściu Pawła Brożka i Arkadiusza Głowackiego, rola Marcina Wasilewskiego w szatni będzie jeszcze większa. Obrońca zostaje w Wiśle Kraków na kolejny sezon. Niedługo klub ogłosi również podpisanie nowej, trzyletniej umowy z Polem Llonchem, który dostał sporą podwyżkę.

Po niedzielnym spotkaniu z Lechem Poznań klub poinformował, że 38-letni piłkarz rozegrał wystarczającą liczbę minut i jego umowa została przedłużona do 30 czerwca 2019 roku. W tym sezonie wystąpił w 16 meczach (14 od początku) i strzelił gola w derbach Krakowa.

Zaległości nie tak duże

Były reprezentant Polski trafił do Wisły – o czym marzył od dawna – w nietypowym czasie, bo w listopadzie. Po odejściu z angielskiego Leicester był bez klubu i w każdej chwili mógł związać się z dowolną drużyną. Przy Reymonta pojawił się problem wśród obrońców, bo na długie miesiące z gry wypadł Ivan Gonzalez, więc chętnie skorzystali z usług charakternego zawodnika.

Forma Wasilewskiego była jednak wielką niewiadomą, bo ostatni oficjalny mecz rozegrał w lutym. Po powrocie do Polski uczestniczył w zajęciach Kalwarianki i korzystał z usług trenera personalnego.

– Jestem świadomy, że mam zaległości, bo indywidualna praca nie zastąpi treningów w klubie. Chciałbym zobaczyć, czy jeszcze nadaję się do gry. Jeżeli będę widział, że nie to sam pójdę do władz klubu i im to powiem – przekonywał podczas prezentacji.

Trener nie zwraca uwagi

Szybko okazało się jednak, że z weteranem wcale nie jest źle i na boiskach ekstraklasy spokojnie sobie radzi. Trener Joan Carrillo ma do niego duże zaufanie. Gdy dziennikarze pytali go, czy zwróci mu uwagę na nierozważną grę w meczach z Jagiellonią i Koroną, odparł, że nie ma takiej potrzeby.

– Marcin jest tak doświadczonym piłkarzem, że nie muszę mu zwracać uwagi. Po drugie, nie wiem, jak ja na jego miejscu bym się zachował, bo też lubię rywalizację i nie lubię odpuszczać. W meczu z Koroną rywal nie był bez winy w tej sytuacji. W spotkaniu z Jagiellonią został odgwizdany karny, ale mieliśmy na tyle szczęścia, że nasz bramkarz zdołał obronić. Powtórzę raz jeszcze: Marcin to doświadczony piłkarz i ja nie muszę mu zwracać uwagi – zamknął temat Carrillo.

Potrzeba nowych liderów

Zatrzymanie Wasilewskiego jest ważne nie tylko ze względu na aspekt czysto sportowy. Po sezonie z klubu odchodzą Paweł Brożek i Arkadiusz Głowacki, a więc zawodnicy, którzy „trzymali szatnię”, byli w radzie drużyny i nosili kapitańskie opaski. Od 1 lipca przy Reymonta nie będzie też Tomasza Cywki, który ostatnio regularnie wyprowadzał drużynę na boisko.

„Wasyl” już teraz ma posłuch i szacunek wśród kolegów, bo o jego dorobku w europejskiej i reprezentacyjnej piłce obecni zawodnicy Białej Gwiazdy mogą tylko pomarzyć. Od 1 lipca jego rola na pewno wzrośnie i razem z Rafałem Boguskim i Maciejem Sadlokiem będzie jednym z liderów, a być może zostanie nawet kapitanem. Zresztą opaskę Białej Gwiazdy miał już wiosną na ramieniu, gdy na murawie zabrakło wszystkich zawodników, którzy byli do tej funkcji wyznaczeni.

News will be here