Szalone derby Małopolski w Niecieczy. Wisła trzy razy dogoniona przez Bruk-Bet

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Wisła nie utrzymała miejsca na podium ekstraklasy. Krakowianie słabo spisywali się w defensywie i tylko zremisowali z Bruk-Betem Termalicą Nieciecza 3:3. W końcówce na boisku pojawił się Marcin Wasilewski.

Obie drużyny słabo prezentowały się w grze defensywnej. Powoli tradycją staje się, że krakowianie tracą tam dużo bramek, bo w każdym z rozegranych dotąd spotkań w Niecieczy dali sobie strzelić co najmniej dwie. W poniedziałek, na zakończenie 17. kolejki gospodarze zdobyli trzy i Wisła po raz pierwszy nie wygrała na tym stadionie.

Bruk-Bet rozpoczął wysoko i chciał zaskoczyć krakowian. Na początku meczu dwa razy musiał się poświęcił Arkadiusz Głowacki. Najpierw wybił piłkę na rzut rożny mocno naciskany przez Bartosza Śpiączkę. Gdyby się pomylił, mogła nawet paść bramka samobójcza, bo piłka nieznacznie minęła słupek. Chwilę później kapitan Wisły na głowę przyjął potężne uderzenie Vlastimira Jovanovicia.

Pierwsza dobra akcja – pierwszy gol

Pierwsza dobra akcja Białej Gwiazdy od razu przyniosła gola. Po prawej stronie piłkę rozegrali Rafał Boguski z Jakubem Bartkowskim i po dośrodkowaniu tego drugiego do siatki trafił Jesus Imaz. Bartkowski kapitalnie wszedł do pierwszego składu. Długo nie podnosił się z ławki, ale ostatnio do dobrej gry w obronie dokłada liczby. Przeciwko Sandecji zaliczył asystę drugiego stopnia, z Pogonią strzelił pierwszego gola w ekstraklasie, a w Niecieczy zapisał na swoim koncie ostatnie podanie.

Coraz więcej pożytku Wisła ma także z  Imaza, który w piątek po raz trzeci wpisał się na listę strzelców. Dzięki temu został drugim najlepszym strzelcem zespołu. Pomocnik ma także na koncie asystę przy drugiej bramce gości. Tym razem akcja rozpoczęła się po lewej stronie, gdzie Hiszpana kapitalnie uruchomił Maciej Sadlok. Imaz wycofał piłkę do nadbiegającego Kamila Wojtkowskiego, który posłał ją tuż przy słupku. Jan Micha był bez szans, a 19-latek cieszył się z pierwszej bramki na polskich boiskach.

Niezrozumiałe zagranie Pereza

W przerwie nagana należała się za to Victorovi Perezowi. Doświadczony pomocnik, który ma na koncie prawie 50 meczów w hiszpańskiej ekstraklasie, zachował się jak junior, co kosztowało Wisłę rzut karny . 29-latek rozłożył ręce, jakby chciał zrobić „pajacyka”, i zatrzymał piłkę zagraną przez Martina Mikovicia. Jedenastkę na gola zamienił Łukasz Piątek. Michał Buchalik wyczuł jego intencje, ale uderzenie było na tyle mocne, że nie zdołał zatrzymać futbolówki.

Ostra gra

Dziesięć minut po zmianie stron boisko musiał opuścił Śpiączka, jedyny napastnik gospodarzy, którego ostro na granicy pola karnego potraktował Głowacki. Sędzia uznał, że stoper nie przekroczył przepisów, ale jego rywal nie dał rady kontynuować gry. W drugiej połowie mocno ucierpiał też Zoran Arsenić, którego nadepnął Jovanović. Wiślak nie miał wesołej miny, ale po chwili wrócił do gry. Sztab Wisły był już jednak gotowy na zmianę, bo zaczął się rozgrzewać Marcin Wasilewski.

Za Śpiączkę wszedł Samuel Stefanik i po pięciu minutach miał już asystę. Słowak sprytnie zagrał między Arseniciem i Sadlokiem do Szymona Pawłowskiego, który z zimną krwią pokonał Buchalika, posyłając piłkę między jego nogami.

Carlitos z wolnego

Na tym emocje w małych derbach Małopolski się nie skończyły. Po pięciu minutach Wisła po raz trzeci objęła prowadzenie. Carlitos podszedł do rzutu wolnego. Trafił w mur i piłka po rykoszecie zaskoczyła bramkarza gospodarzy. Doświadczony Słowak miał utrudnioną interwencję, ale powinien się zachować lepiej. Dla wicelidera klasyfikacji strzelców Lotto Ekstraklasy do 12 trafienie w sezonie. Hiszpan nie grał jednak najlepszych zawodów. Do przerwy miał dwie okazje na bramkę. Jedno jego mocne uderzenie dobrze odbił bramkarz, a w drugiej sytuacji nie wyszła mu próba technicznego zagrania.

Debiut Wasilewskiego i remis

Do końca nie można było przewidzieć ostatecznego wyniku. Na ostatnie minuty Kiko Ramirez postanowił posłać do boju Marcina Wasilewskiego. Obrońca zagrał w ekstraklasie po 4027 dniach przerwy. Zmienił 18 lat młodszego Wojtkowskiego.

Wiśle nie udało się utrzymać prowadzenia, bo kompletnie straciła panowanie nad meczem. W 88. minucie, po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Gabriela Iancu. głową strzelił Jovanović i gospodarze po raz trzeci odrobili straty. Większość z ponad czterech tysięcy widzów nie ukrywało, że kibicuje w tym meczu Wiśle. Po golu na 3:3 prowadzący gospodarzy Maciej Bartoszek nie przez przypadek przyłożył palec do ust i uciszył powoli świętujących wygraną fanów Białej Gwiazdy.

W doliczonym czasie gry, po fatalnym zachowaniu Artema Putiwcewa, przed kolejną szansą stanął Carlitos. Hiszpan źle przyjął piłkę w sytuacji sam na sam i pogrzebał szanse swojego zespołu na zdobycie kompletu punktów.

Bruk-Bet Termalica Nieciecza – Wisła Kraków 3:3 (1:2)

Bramki: Piątek (14., karny), Pawłowski (60.). Jovanović (88.) – Imaz (10.), Wojtkowski (22.), Carlitos (66.).

Bruk-Bet: Micha – Fryc, Kecskes (74. Iancu), Putiwcew, Słaby – Kupczak, Jovanović – Pawłowski, Piątek, Miković – Śpiączka (55. Stefanik).

Wisła: Buchalik – Bartkowski, Głowacki, Arsenić, Sadlok – Basha, Perez – Boguski (68. Bartosz), Wojtkowski (85. Małecki), Imaz (68. Małecki) – Carlitos.

Żółte kartki: Jovanović, Putiwcew - Peraz.

Sędziował Tomasz Kwiatkowski (Warszawa).

News will be here