Trener Wisły ma żal do kapitana

Alan Uryga fot. Mateusz Kaleta/LoveKraków.pl

Dotąd pod jego wodzą drużyna szła jak burza, teraz przyszła pierwsza strata, od razu kompletu, punktów. Jak Mariusz Jop zarządzi drużyną po pierwszej porażce? Już w niedzielę wymagające spotkanie z Wisłą Płock.

Krakowianinie oddali w Łęcznej 20 strzałów, ale tylko trzy były celne. Gospodarze mieli siedem prób i także trzy w bramkę. Zdecydowanie więcej dobrych lub bardzo dobrych szans podopieczni Mariusza Jopa mieli w drugiej połowie, jednak byli na bakier ze skutecznością.

– W pierwszej połowie na pewno zabrakło nam właściwego rytmu, grania w sposób, jaki chcemy. Zbyt dużo było prostych środków, zbyt dużo prostych strat, które trochę napędzały rywala, szczególnie w okolicach naszego pola karnego. W drugiej połowie wyglądało to znacznie lepiej, jeżeli chodzi o nasze budowanie, o tworzenie sytuacji. Stworzyliśmy ich bardzo dużo, ale niestety byliśmy nieskuteczni. Rywal oddał mocny strzał, który zakończył się bramką – podsumowuje Jop.

Nieprzespana noc Rodado

Niedyspozycja jednego zawodnika nie może być wytłumaczeniem dla dużo słabszej postawy całego zespołu, ale też dobrze wiadomo, ile dla „Białej Gwiazdy” znaczy Angel Rodado. Strzela gole, asystuje, skupia uwagę rywali. Hiszpan w nocy z niedzieli na poniedziałek miał biegunkę, wymiotował. Po nieprzespanej nocy nie pojechał z kolegami na przedmeczowe zgrupowanie. Dopiero we wtorek rano, po konsultacji z lekarzem, zapadła decyzja, że dojedzie do Łęcznej. Wyszedł w podstawowym składzie i został zmieniony w 59. minucie – Było widać, że się stara, natomiast fizycznie to nie było to co zawsze u niego. Planowaliśmy, by zagrał maksymalnie 45 min, ale dał radę jeszcze dziesięć i to było jego maksimum na ten dzień – tłumaczy Jop.

Bez dwóch obrońców w Płocku

Już w niedzielę krakowian czeka wymagające wyjazdowe spotkanie z Wisłą Płock. Zabraknie w nim Alana Urygi i Rafała Mikulca, którzy w Łęcznej zostali ukarani żółtymi kartkami po raz czwarty w sezonie. Jop nie kryje, że ma żal do kapitana, bo mógł uniknąć napomnienia. Sędzia ukarał go w końcówce za odepchnięcie rywala. To nie była sytuacja, za którą można łatwo rozgrzeszyć tak doświadczonego zawodnika. – Kartka, której nie powinien dostać, Alan zresztą wie, że to głupia kartka, niepotrzebna. Osłabił zespół w meczu z Płockiem. Więcej w zespole, w środku – komentuje.

Za Urygę do składu wskoczy Wiktor Biedrzycki, który ma trudny początek w Wiśle, w 11 występach obejrzał trzy czerwone kartki. Na boku szansę powinien dostać Grek Giannis Kiakos. Do pełni zdrowia wrócił także Dawid Szot, ale trener raczej nie rzuci go od razu na głęboką wodę. Nie grał od maja, dopiero w miniony weekend zaliczył godzinę w trzecioligowych rezerwach, a przedwczoraj po raz pierwszy w sezonie znalazł się w kadrze meczowej.