Wisła bezradna w Łęcznej. Bez punktów, bez gola i z wyczerpanym Rodado

fot. Mateusz Kaleta/LoveKraków.pl

Trenerzy mawiają, że porażka czyha za rogiem. Przekonał się o tym Mariusz Jop, który miał serię siedmiu zwycięstw roli szkoleniowca Wisły. W piątek Biała Gwiazda przyćmiła lidera, cztery dni później Białą Gwiazdę przyćmił Górnik Łęczna.

Sześć meczów bez wygranej – dwie porażki, a potem cztery kolejne remisy – mieli gospodarze przed spotkaniem z Wisłą. W końcu jako pierwsi strzelili gola, który dał im pierwszy od 25 sierpnia komplet punktów. Biała Gwiazda była niepokonana przez niespełna miesiąc, odkąd przejął ją Mariusz Jop.

Górnik grał mądrze. Problemy Wisły

Kiedy wszystko idzie, nie trzeba wiele zmieniać. Z takiego założenia wyszedł Mariusz Jop i wystawił identyczny skład jak przeciwko Odrze i Bruk-Betowi, a tylko z jedną zmianą w stosunku do Siedlec, gdzie Alan Uryga usiadł na ławce wyłącznie dlatego, że dwóch środkowych obrońców było zagrożonych pauzą za kartki w kolejnym meczu. Po ostatniej dobrej zmianie mógł myśleć o wstawieniu Angela Baeny, ale jego z udziału w spotkaniu wykluczył uraz mięśnia.We wtorek niepewny był występ Angela Rodado, którego ostatnio męczył wirus i miał biegunkę. Dał radę, ale w Łęcznej zupełnie nie zaistniał. W niedzielę krakowian czeka wyjazdowa potyczka z Wisłą Płock, bez pauzujących za kartki Urygi i Rafała Mikulca.

Od zmiany trenera (choć planował to także Kazimierz Moskal, ale nie zdążył zrealizować przed zwolnieniem) miejsce w bramce ma Patryk Letkiewicz i szybko udowodnił, że ten wybór był dobry nie tylko z racji tego, że łatwiej zarządzać grę młodzieżowca. W pierwszym kwadransie sparował do boku piłkę po nieprzyjemnym strzale z pola karnego Szymona Krawczyka. Wypożyczony z GKS-u Katowice skrzydłowy debiutował w wyjściowej jedenastce”. Po remisie z Odrą Pavol Stano mocno przewietrzył skład i dokonał aż sześciu roszad. Górnik przetrzymał napór Białej Gwiazdy w początkowych fragmentach, a potem przejął inicjatywę. Blisko gola gospodarze byli po błędach Mikulca i Bartosza Jarocha, ale Branislav Spacil był ofiarnie blokowany. Wiślacy nieco się przebudzili, uderzali jednak niecelnie lub zbyt lekko.

Zwoliński blisko, Bednarczyk celnie

Górnik w końcu rozegrał dobrą pierwszą połowę, można było obstawiać, że zacznie źle i straci gola. Podopieczni Stano musieli być jednak czujni, bo ich rywale ostatnio większość bramek strzelali po przerwie. Przez dobrze funkcjonujący środek pola gości przedarł się James Igbekeme i zagrał do Łukasza Zwolińskiego. Napastnik nie miał dobrej pozycji, ale był blisko zmieszczenia piłki przy słupku. W 53. minucie  prowadzenie Dumie Lubelszczyzny dał mający zbyt dużo wolnego miejsca Jakub Bednarczyk. Podawal mu Przemysław Banaszak, wygoniony z piłką po długim zagraniu, ale zrobił z niej użytek, bo u wiślaków zawiodła organizacja w obronie.

1:1 powinno być po dośrodkowaniu Igbekeme i główce Jesusa Alfaro z dwóch-trzech metrów, ale Hiszpan... nie trafił w bramkę. Po tej sytuacji boisko opuścił zgłaszający już wcześniej problemy zdrowotne bramkarz Górnika, Branislav Pindroch. Mieliśmy kilka minut przerwy, by jego zmiennik mógł przygotować sprzęt i trochę się rozgrzać. Sędzia doliczył ponad 11 minut, ale Wisła nie była w stanie nawet doprowadzić do remisu. W ostatniej akcji piłka spadła pod nogi Zwolińskiego, ale uderzył w środek i mógł tylko zakląć pod nosem.

Górnik Łęczna – Wisła Kraków 1:0 (0:0)

Bramka: Bednarczyk (52.).

Górnik: Pindroch (76. Kostrzewski) – Bednarczyk, Szabaciuk, de Amo, Barauskas – Deja – Krawczyk (88. Janaszek), Spacil (71. Orlik),, Warchoł (82. Ahmedov), Żyra (71. Roginić) – Banaszak.

Wisła: Letkiewicz – Jaroch, Uryga, Łasicki, Mikulec – Carbo, Igbekeme – Kiss (81. Kiakos), Rodado (58. Sukiennicki), Alfaro (81. Durte) – Zwoliński.

Żółte kartki: Żyra, Banaszak Jaroch, Mikulec, Uryga.

Sędziował Piotr Urban (Warszawa).