Trzynastka okazała się szczęśliwa. Cracovia wygrała w Poznaniu

fot. KP

Cracovia po trzynastu latach zdołała pokonać Lecha Poznań na jego terenie. Po emocjonującej końcówce mecz zakończył się wynikiem 2:1.

W ubiegłym tygodniu Cracovia grając z Arką Gdynia pięknym stylem gry nie grzeszyła, ale była skuteczna. Wysoko pokonała rywala i dzięki temu odniosła trzecie zwycięstwo w sezonie. Pierwsze 45 minut w Poznaniu również nie porywało, ale nie można było mieć zastrzeżeń do Pasów, bo na przerwę podopieczni trenera Michała Probierza zbiegli przy jednobramkowym prowadzeniu.

Na listę strzelców wpisał się Cornel Rapa, który po blisko pół godziny gry zdobył bramkę po rzucie rożnym. Dla Rumuna było to już drugie trafienie w sezonie. Pierwsze zdobył w trzeciej serii spotkań, gdy Cracovia mierzyła się z Rakowem Częstochowa.

Solidna defensywa

Jak na drużyny, które po sześciu kolejkach miały na swoim koncie 11 – Lech i 10 – Cracovia trafień, to w bezpośrednim pojedynku akcji bramkowych było jak na lekarstwo. Co mogło dziwić, zwłaszcza, że obie drużyny zarówno często strzelały, ale też równie często traciły bramki. W tegorocznych rozgrywkach bramkarze obu ekip aż siedmiokrotnie wyciągali piłkę z siatki.

Statystyki tuż po przerwie mógł poprawić Mateusz Wdowiak. Wychowanek Pasów swoim uderzeniem zmylił bramkarza Kolejorza, który rzucił się w drugą stronę. Pomocnik gości posłał jednak piłkę obok słupka. Kolejne minuty mijały, a defensywy obu ekip grały bez zarzutu, stąd też wynik nie ulegał zmianie.

Podwyższenie

Po godzinie gry ponownie Wdowiak wystąpił w roli głównej, lecz tym razem odegrał do Sergiu Hancy. Rumun oprócz asysty przy golu Rapy, mógł zdobyć bramę, lecz tej szansy pozbawił go gracz Lecha. Chwilę później błysnęli gospodarze. Po dobrej akcji przez środek boiska Kamil Jóźwiak obił jedynie słupek.

Mecze przyjaźni wychodzą Cracovii na plus. Tydzień temu wywalczyła trzy punkty z Arką i wszystko wskazywało na to, że z Lechem podopieczni trenera Probierza ponownie dopiszą do swojego dorobku pełną pulę. Nieco ponad dwadzieścia minut przed końcem Cracovia ruszyła z jak się okazało zabójczym kontratakiem. Do siatki trafił Pelle van Amersfoort.

Powrót

Dobre występy w drużynie rezerw Tomasa Vestenickiego zaowocowały powrótem na ekstraklasowe boiska. Obok czterech bramek jakie Słowak zdobył w meczu z Orłem Piaski Wielkie zaledwie cztery dni temu, trener Probierz nie mógł przejść obojętnie. Vestenicky pojawił się na murawie w 79. minucie, zmieniając Wdowiaka. Po raz ostatni słowacki napastnik zagrał w ekstraklasie 6 sierpnia 2017 roku, kiedy to Cracovia mierzyła się przed własną publicznością właśnie z Lechem.

Emocje w końcówce

Kiedy wydawało się, że goście kontrolują przebieg spotkania i nikt nie jest w stanie odebrać im już kompletu punktów, gospodarze trafili do siatki. Paweł Tomczyk, który chwilę wcześniej pojawił się na murawie, wykorzystał podanie Joao Amarala i posłał piłkę na dalszy słupek.

Van Amersfoort mógł szybko odpowiedzieć i odebrać graczom Kolejorza chęci do gry, ale Holender mając przed sobą pustą bramkę nie zdołał wykorzystać stuprocentowej sytuacji, choć uderzał na dwa razy. Bohaterem w tej sytuacji okazał się być gracz Lecha Lubomir Satka. Na szczęście dla Pasów, niewykorzystane sytuacje się nie zemściły i ostatecznie trzy punkty pojechały do Krakowa.

Lech Poznań – Cracovia 1:2 (0:1)

Bramki: Tomczyk (89.) – Rapa (29.), van Amersfoort (68.)

Lech: van der Hart – Gumny, Satka, Crnomarković, Kostewycz – Muhar (73. Amaral), Tiba, Jevtić (85. Tomczyk), Puchacz (63. Klupś) – Jóźwiak, Gytkjaer.

Cracovia: Pesković – Ferraresso, Datković, Dytiatjew, Rapa – Gol, van Amersfoort, Lusiusz (71. Pestka), Hanca – Wdowiak (79. Vestenicky), Lopes.

Żółte kartki: Ferraresso, Lopes, Lusiusz.

Sędziował Bartosz Frankowski (Toruń).

News will be here