W Krakowie nie tylko ekstraklasa. Znów bez porażki

fot. Marek Marszałek/LoveKraków.pl

Ostatni weekend w polskim futbolu upłynął przede wszystkim pod hasłem walki naszej reprezentacji o awans do finałów mistrzostw Europy we Francji. W związku z przerwą na kadrę nie grała ekstraklasa, więc kibice w Krakowie, chcąc obejrzeć mecz o ligowe punkty, musieli sięgnąć nieco niżej. Było jednak warto, bo w ten weekend krakowscy trzecioligowcy po raz kolejny pokazali się z naprawdę niezłej strony.

Cenne zwycięstwo Brązowych

Tylko pozornie w 11. kolejce trzeciej ligi Garbarnię Kraków czekało łatwe zadanie. Brązowi wcześnie, bo już w piątkowe popołudnie, wyjechali do Andrychowa na mecz z czerwoną latarnią ligi, zamykającym tabelę Beskidem Andrychów. Historia futbolu pokazała jednak, że z takimi drużynami paradoksalnie wcale nie gra się łatwo. Podopiecznym Mirosława Hajdy udało się jednak dopiąć swego i zainkasować kolejny komplet punktów.

W odniesieniu do pierwszego w tym sezonie zwycięstwa, Beskidowi miała pomóc zmiana trenera. W tygodniu Szymona Burligę zastąpił na tym stanowisku Edward Wandzel, a w Andrychowie wszyscy liczyli na tak zwany "efekt nowej miotły". To jednak nie nastąpiło. Od początku na boisku przeważali Brązowi, a Piotr Syrek, zastępujący w bramce Garbarni Damiana Drzewieckiego, pozostawał praktycznie bezrobotny. Wraz z upływem czasu w drugiej połowie, podopieczni Mirosława Hajdy osiągali coraz większą przewagę, a udokumentować udało się ją na kwadrans przed końcem meczu. W polu karnym został staranowany Marek Masiuda, a jedenastkę pewnie wyegzekwował niezawodny w tym fachu Krzysztof Kalemba. Kapitan Garbarni sprawił sobie w ten sposób spóźniony prezent urodzinowy, a jednocześnie zapewnił Brązowym komplet punktów, pozwalający na awans na pozycję wicelidera.

Najpierw młodzież, później doświadczenie

Sobota dla kibiców Wisły wiązała się przede wszystkim z wyjątkowym wydarzeniem na stadionie przy Reymonta. Pierwsza drużyna Białej Gwiazdy zmierzyła się tam w meczu charytatywnym ze swoimi dawnymi legendami, wśród których znalazło się miejsce między innymi dla Clebera, Tomasza Frankowskiego czy Macieja Żurawskiego. W cieniu tychże wielkich nazwisk, kilka godzin przed meczem gwiazd, swoje spotkanie w Myślenicach rozegrały rezerwy, które również odniosły zwycięstwo.

Tym razem z Michałem Buchalikiem w bramce rozpoczęli to spotkanie podopieczni Macieja Musiała. Szczególnych wzmocnień z pierwszej drużyny rezerwy się nie doczekały - cała reszta składu przygotowywała się już do niecodziennego wydarzenia na Reymonta. Do Myślenic przyjechał mocny od początku sezonu beniaminek, Spartakus Daleszyce, który w tym sezonie wbił już pięć bramek Wiśle Sandomierz, cztery gole Łysicy Bodzentyn, a nie tak dawno ograł Garbarnię.

Tym razem goście stanęli jednak przed trudnym zadaniem, któremu nie byli w stanie podołać. Nie minął kwadrans gry, a wynik meczu otworzył Oskar Wąsikowski, młody pomocnik Białej Gwiazdy. Po kilkunastu kolejnych minutach zrobiło się już 2:0. Tym razem piłkę do siatki w efektowny sposób posłał Grzegorz Gulczyński, który trafił bezpośrednio z rzutu wolnego. I choć więcej bramek w tym meczu już nie oglądaliśmy, spotkanie stało na naprawdę niezłym poziomie i z całą pewnością mogło się podobać wszystkim zainteresowanym.

Horror z happy endem

Rzutem na taśmę spotkanie w 11. kolejce trzeciej ligi wygrali również zawodnicy Hutnika Nowa Huta. W meczu z Czarnymi Połaniec prowadzeni przez Mateusza Stańca piłkarze udowodnili, że w tym sezonie będą się bić o utrzymanie oraz pokazali, że piłka nożna to sport, w którym zawsze należy wierzyć w sukces do samego końca.

Właśnie taka wiara i nieustępliwość do ostatnich sekund zagwarantowała Hutnikom w sobotnie popołudnie zwycięstwo w niezwykle trudnym meczu z Czarnymi. Goście z Połańca objęli prowadzenie kwadrans po przerwie, gdy na listę strzelców wpisał się Piotr Kamiński. W kolejnych minutach, co oczywiste z punktu widzenia rezultatu, to gospodarze byli bardziej zdeterminowani i ukierunkowani na zdobycie gola wyrównującego. Hutnik atakował, przenosił się z piłką w pole karne przyjezdnych, jednak w każdej z licznych akcji brakowało spokojnego i precyzyjnego wykończenia. Minuty upływały, a Hutnicy wciąż przegrywali.

Wreszcie nadeszła jednak 87. minuta, kiedy błąd defensywy Czarnych wykorzystał wreszcie Damian Guzik. Młodziutki obrońca drużyny z Nowej Huty strzelił z pierwszej piłki po długim słupku gwarantując, jak się wówczas wydawało, szczęśliwy remis swojej ekipie. Po trzech minutach okazało się jednak, że nie był to ostatni akcent tego widowiska. W ostatnich sekundach regulaminowego czasu gry Michał Nawrot świetnie dośrodkował lewą nogą wprost na głowę Michała Gui. Ten znalazł się przed pustą bramką i spokojnym strzałem zagwarantował Hutnikowi Nowa Huta kolejne trzy punkty.

Trzecioligowy gwiazdozbiór na remis

Okres przerwy na mecze reprezentacji to w przypadku rezerw ekip z ekstraklasy najczęściej czas owocny. O ile pierwsza drużyna nie gra żadnego sparingu, trenerzy lubią popatrzeć wówczas na swoich podopiecznych na froncie trzecioligowym. Trener Pasów, Jacek Zieliński, takie wsparcie dla drużyny rezerw zapowiedział już dobrych kilka dni wcześniej, a - jako że terminarz połączył w tej kolejce Cracovię z rezerwami Korony - w meczu w Kielcach obejrzeliśmy, oczywiście jak na trzecioligowe warunki, prawdziwy gwiazdozbiór.

Dariusz Trela, Paweł Sobolewski, Vanja Marković, Michał Przybyła, Przemysław Trytko - między innymi tacy zawodnicy pojawili się na placu gry w zespole gospodarzy. Czym odpowiedziała Cracovia? Piotr Górecki posłał do boju Jakuba Wójcickiego, Bartosza Rymaniaka, Huberta Wołąkiewicza, Marcina Budzińskiego, Łukasza Zejdlera, Dariusza Zjawińskiego i Boubacara Diabanga. Wyjątkowo długa i imponująca wyliczanka zawodników, którzy wspólnie dobiją niedługo do tysiąca meczów rozegranych w ekstraklasie. Nic więc dziwnego, że sam mecz, bardziej niż spotkanie trzecioligowe, przypominał pojedynek drużyn ekstraklasowych. Rezerwom Pasów nie udało się jednak powtórzyć osiągnięcia pierwszej drużyny, która nie tak dawno wygrała w Kielcach 3:0. Spotkanie rozegrane na stadionie przy ulicy Szczepaniaka, w dawnym domu Korony, zakończyło się remisem w stosunku 1:1. W 36. minucie wynik meczu otworzył Krzysztof Kiercz, a dziesięć minut po zmianie stron wyrównał Dariusz Zjawiński.

Utrata dwóch punktów, bo tak należy rozpatrywać każdy trzecioligowy remis, sprawia, że Cracovia pozostaje w tabeli na miejscu spadkowym - lokacie numer dziesięć. Strata do bezpiecznej pozycji wynosi jednak tylko dwa punkty, a najbardziej prestiżowy mecz rundy nadchodzi coraz większymi krokami. To już w najbliższą sobotę o godzinie 12. Na stadionie przy ulicy Kałuży odbędą się derby rezerw, które - jak wiele na to wskazuje - za sprawą poziomu i otoczki staną się jednym z kluczowych wydarzeń w rozgrywkach trzeciej ligi.

Ważne punkty Podhala

Niezwykle ważny dla układu czołówki tabeli mecz odbył się w tej kolejce w Nowym Targu. Podhale mierzyło się tam z Sołą Oświęcim i wygrało 4:2, awansując w tej sposób na najniższy stopień podium i spychając z pudła sobotniego rywala. Kolejny komplet punktów zanotował z kolei lider, KSZO, który w końcówce wbił dwie bramki Porońcowi Poronin.

Komplet rezultatów 11. kolejki

Wolania Wola Rzędzińska - Wisła Sandomierz 0:1
KSZO Ostrowiec Świętokrzyski - Poroniec Poronin 2:0
Hutnik Nowa Huta - Czarni Połaniec 2:1
Beskid Andrychów - Garbarnia Kraków 0:1
Poprad Muszyna - Łysica Bodzentyn 1:1
Podhale Nowy Targ - Soła Oświęcim 4:2
Korona II Kielce - Cracovia II 1:1
Unia Tarnów - Sparta Kazimierza Wielka 1:0
Wisła II Kraków - Spartakus Daleszyce 2:0

News will be here