Wiceprezes Wisły: Wystarczy nam osiem lat

Czy żeglarz P. Obidziński (z prawej) wprowadzi Wisłę na spokojne wody? fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Piotr Obidziński ma uprawnienia kapitańskie i tysiące godzin spędzonych na morzu. Od stycznia ratuje przed sztormami Wisłę Kraków. 3 lipca został wiceprezesem zarządu pełniącym obowiązki prezesa. Sytuacja klubu wciąż jest trudna.

Michał Knura, LoveKraków.pl: Były prokurent, nowy wiceprezes zarządu pełniący obowiązki prezesa. Trochę to skomplikowane.

Piotr Obidziński: Formalnie trochę się zmienia, ale realnie niewiele. Przedłużyłem po prostu z Wisłą kontrakt pod kątem prowadzenia bieżących spraw spółki i dalszej restrukturyzacji.

Na jakich warunkach?

Mam na uwadze trudną sytuację finansową, dlatego znaczna część mojego wynagrodzenia jest odroczona na przyszłość i zależna od sukcesów. Teraz mam za bardzo nie obciążać klubu i mieć środki na utrzymanie rodziny i życie w Krakowie. Dostaję 25 procent mojej ostatniej pensji, którą otrzymywałem, pracując w innym miejscu, przed Wisłą.

Wahał się pan?

Nikt nie musiał mnie przekonywać. Mamy wspaniały zespół w radzie nadzorczej, coraz bardziej profesjonalnie działających pracowników klubu i życzliwe otoczenie. Niech pan sobie wyobrazi, że właśnie udało mi się odroczyć spłatę kilkuset tysięcy złotych dla jednego wierzyciela; i to do czasu pojawienia się zysków z nowej polityki transferowej, która weszła w życie.

Będą jeszcze wzmocnienia? Kibice trochę się niecierpliwią.

Rynek transferowy jest bardzo podobny do turystyki – wygrywa first minute i last minute. Pozyskaliśmy szybko trzech zawodników, reszta dojdzie później, bo „trzymamy ciśnienie”. Między first i last minute płaci się najwięcej, a my czekamy na dobry moment. A rynek chce się zaangażować we wspólne przedsięwzięcie inwestycyjne, rozwój działu sportowego i nową, przejrzystą politykę transferową.

Jakich zawodników szukacie?

Obronę mamy skompletowaną, jest kilku zawodników na różne pozycje, trener ma wybór. Rozglądamy się za piłkarzami od pomocy w górę – ósemką i dziesiątką, skrzydłowymi.

Ważnych umów nie mają Paweł Brożek i Jakub Błaszczykowski. Z czego to wynika? Pytam przede wszystkim o Kubę.

Czekamy na dopracowanie szczegółów. Chcemy, aby Kuba przedstawił swoją wizję.

Czyli jeszcze tego nie zrobił?

Widzimy bilbordy, a to jest jakaś deklaracja z jego strony. To, na co wszyscy kibice czekają, wydarzy się. Potrzebujemy na to jeszcze chwili.

Ma zarabiać więcej, czy znowu symboliczne 500 złotych?

Zajmuję się kontraktami piłkarzy, ale w tym konkretnym przypadku jestem trochę z boku. Ten temat koordynuje rada nadzorcza, ja mogę wykorzystać siły na inne sprawy, w tym rozmowy z rynkiem.

Dwa inne nazwiska: Mateusz Lis i Rafał Pietrzak.

W przypadku obu piłkarzy sprawa jest otwarta i może się zakończyć różnie. Trwają rozmowy z klubami, które zainteresowały się naszym bramkarzem. Rafał jest bez kontraktu, lecz wciąż rozmawiamy na temat jego przyszłości. Sprawa nieco się przeciąga, ale – nawet jeśli odejdzie, aby spróbować swoich sił za granicą – to obronę mamy zabezpieczoną.

Inwestorzy wciąż podchodzą do klubu z dystansem?

Są sceptyczni, bo długi są duże, sytuacja z miastem nie jest łatwa i nie do końca jasna, tak jak z niektórymi innymi wierzycielami. Ci inwestorzy, którzy wykazują zainteresowanie, nie gwarantują przetrwania Wisły. Nie są w stanie pokazać, że zrobią coś lepiej od trójki obecnych właścicieli.

Wciąż rozmawiacie z miastem?

Niedawno podpisaliśmy umowę na dzierżawę stadionu na starych warunkach. Jednak cały czas stoję na stanowisku, że ceny powinny być zależne od frekwencji. Wtedy wszystkim będzie zależało na pełnym i zadbanym obiekcie.

W środę radni będą głosować nad uchwałą do prezydenta między innymi w sprawie waszych zaległości i propozycji ich rozłożenia na raty. Na lipcową transzę z ekstraklasy zabezpieczoną cesją chyba nie macie co liczyć? Nie zdążycie się porozumieć.

Zyskaliśmy kilka miesięcy na dojście do porozumienia. Według nowych ustaleń pieniądze do klubów mają wpłynąć nie w lipcu, a w październiku. Jeszcze raz chciałem podkreślić, że propozycje – reklamowa i obligacyjna – są bardzo korzystne dla miasta i jego budżetu. Dla nas również, bo musimy robić wszystko by – nomenklatury żeglarskiej – jacht „Wisła Kraków” nie był zalewany z góry przez wierzytelności.

W którą stronę płynie i czy wciąż przecieka?

Nie przecieka. Nie ma dziur, ale wciąż jest zalany wodą. Pokład unosi się równo z powierzchnią wody. Spłaciliśmy kilka milionów długów dzięki temu, że włączyliśmy odpowiednie pompy – sprzedajemy karnety i skyboxy, oszczędzamy i zarabiamy – ale te pompy mają swoją wydajność. Nie możemy dopuścić, by przyszedł sztorm i zalało nas z góry. Tym motywujemy nasze działania, by jak najwięcej zobowiązań rozłożyć na raty, nawet z odsetkami. Przy dzisiejszych zyskach wystarczy nam 8 lat.

Dziennikarze zamiast „prezes” często zamiennie używają słowa „sternik”. Do pana to określenie pasuje idealnie, bo w wolnym czasie zajmuje się żeglarstwem.

Może być sternik. Nomenklatura żeglarska jest mi bliska. I na pewno nie jestem włodarzem, bo to bardzo urzędnicze i „sztywne” określenie, a my tu jesteśmy „agile”.

Przed Panem kolejne wyzwania, nie tylko związane z Wisłą.

W czerwcu – wraz z załogą, którą współtworzę – byliśmy najlepsi w Żeglarskim Pucharze Trójmiasta, w lipcu wygraliśmy Nord Cup – to w Polsce. W sierpniu będziemy walczyć w mistrzostwach Europy w szwedzkim Oxelosund. Liczę, że znajdę trzy dni, żeby tam polecieć i wystartować.

Razem z przyjaciółmi płyniemy czterdziestostopowym, karbonowym jachtem Scamp 27. W Polsce, w tej klasie, nie ma obecnie szybszego. Mamy półprofesjonalny zespół – pasjonatów, jak ja, i ludzi, którzy żyją z żeglarstwa. Chcemy się pokazać w Europie z dobrej strony.

Praca na pokładzie uczy dyscypliny i odpowiedzialności za innych. Jakie ma pan zadania?

Mimo że mam uprawnienia kapitańskie i kilka tysięcy godzin na morzu na wszystkich kontynentach, to na Scampie jestem „tylko” masztowym. Dzięki dużym zasięgom ramion i sile mogę sprawnie stawiać przednie żagle – latawce. Każdy musi robić to, w czym jest najlepszy.

 

News will be here