Wisła Kraków podzieliła się punktami z Lechem Poznań [ZDJĘCIA]

fot. KP

Wisła Kraków ciągle pozostaje niepokonana w 2020 roku, ale z Lechem Poznań zdołała jedynie zremisować 1:1. Bramkę dla gospodarzy zdobył na początku spotkania Vukan Savićević.

Wisła Kraków wiosną rozkwitła. Jej gra jest nie tylko miła dla oka, ale przede wszystkim przynosi cenne punkty, które po nieudanej jesieni są wiślakom bardzo potrzebne. Po zimowej przerwie w rozgrywkach krakowski zespół nie przegrał jak dotąd żadnego spotkania. Zanotował jeden remis i cztery zwycięstwa, z których to najważniejsze odniósł w derbowej potyczce z Cracovią przy Kałuży.

Swoją dobrą dyspozycję po derbach Krakowa aspirującemu do walki o mistrzostwo Lechowi Poznań krakowska drużyna podcięła skrzydła już w 6. minucie spotkania. Piłkarze Wisły śmiało poczynali sobie na połowie gości. Kiedy wydawało się już, że z ich ataku nic nie wyjdzie, co przypieczętował kiks Macieja Sadloka, to właśnie to nieudane zagranie obrońcy gospodarzy okazało się być idealnym podaniem do Vukana Savićevica, który pewnym strzałem posłał piłkę do siatki.

Jedna bramka to za mało

Gospodarze nie byli zbyt gościnni i nie pozwalali graczom z Poznania zbyt długo gościć na swojej połowie. Jakiekolwiek próby kończyły się szybkim odbiorem piłki i powrotem na drugą stronę boiska. W 35. minucie rajd przez niemal całe boisko zanotował Kamil Wojtkowski. Wiślak minął kilku zawodników Lecha i zdecydował się na strzał. Czujny w bramce pozostał Mickey van der Hart.

Lech małymi krokami dążył do tego, aby zagrozić bramce strzeżonej przez Michała Buchalika. Ta sztuka udała się gościom na nieco pięć minut przed końcem pierwszej połowy. Wołodymyr Kostewycz dośrodkował z lewej strony boiska na piąty metr, gdzie świetnie ustawiony Christian Gytkjear lekko trącił piłkę, a ta przemknęła obok bramkarza Wisły i zatrzepotała w siatce.

Niedokładności

Po zmianie stron gra Wisły stała się bardziej nerwowa. W szeregi krakowian wdarł się chaos i niedokładność. Nawet jeśli gospodarzom udało się przeprowadzić atak, to ostatnie uderzenie wędrowało daleko od bramki. Swoje szanse przestrzelili między innymi Vullnet Basha i Gieorgij Żukow. Do tego trener Artur Skowronek przeprowadzić musiał dwie nie do końca zaplanowane zmiany. Wpierw na murawie leżał i sygnalizował zmianę Lubomir Tupta, a dziesięć minut później Lukas Klemenz. W ich miejsce na murawie pojawili się Aleksander Buksa i powracający po kontuzji Łukasz Burliga.

W 66. minucie serca krakowskich kibiców zadrżały. Jakub Moder faulowany był przed szesnastką przez Żukowa. Do stałego fragmentu podszedł sam poszkodowany, który idealnie przymierzył i huknął tuż pod poprzeczkę. Buchalik wyciągnął się jak struna i nie pozwolił, by piłka po raz drugi wpadła do bramki. Chwilę później wyśmienitą okazję na gola zmarnował Kamil Jóźwiak.

Kolejorz coraz mocniej naciskał na defensywę gospodarzy, ale Biała Gwiazda spowolniła nieco poznańską lokomotywę i sama wraz z upływającym czasem ponownie częściej zaczęła atakować. Do ostatniego gwizdka arbitra wynik nie uległ już zmianie.

Różowa Eskorta

Piłkarzy Wisły i Lecha na boisko wyprowadziły w różowych koszulkach, symbolizujących walkę z rakiem podopieczne Stowarzyszenia Unicorn. W ten sposób krakowski klub chciał uczcić Dzień Kobiet, a także zwrócić szczególną uwagę na profilaktyczne badania onkologiczne.

Wisła Kraków – Lech Poznań 1:1 (1:1)

Bramki: Savićević (6.) – Gytkjaer (39.).

Wisła: Buchalik – Sadlok, Hebert, Janicki, Klemenz (61. Burliga) – Żukow, Basha – Mak, Savićević, Wojtkowski (87. Kuveljić) – Tupta (51. Buksa).

Lech: van der Hart – Butko, Satka, Crnomarković, Kostewycz – Tiba,  Moder, Puchacz (76. Skóraś), Ramirez (58. Marchwiński), Jóźwiak – Gytkjaer.

Żółte kartki: Klemenz, Basha – Ramirez.

Sędziował Szymon Marciniak (Płock).

News will be here