Wisła po 4,5 roku zdobyła stadion Górnika

Marko Kolar w dwóch ostatnich meczach zdobył trzy bramki fot. Bartek Ziółkowski

Pierwsza wygrana Białej Gwiazdy w rundzie finałowej. Po dwóch golach Marko Kolara krakowianie pokonali w Zabrzu Górnika 2:1.

Koniec zabrzańskiej serii

Górnik złapał ostatnio odpowiednią formę. Podopieczni Marcina Brosza wygrali cztery mecze z rzędu. Dokonali tego po raz pierwszy od 2013 roku, gdy Trójkolorowych prowadził Adam Nawałka. Przed pierwszym gwizdkiem spiker na Arenie Zabrze karmił kibiców różnymi ciekawostkami. Gdyby gospodarzom udało się pokonać Wisłę, powtórzyliby wyczyn sprzed 30 lat, gdy mieli świetną serią pięciu zwycięstw z rzędu. To jednak się nie udało, bo Martin Chudy dwukrotnie dał się pokonać Marko Kolarowi i Biała Gwiazda zwyciężyła na stadionie w Zabrzu po raz pierwszy od października 2014 roku, gdy rozgromiła 14-krotnych mistrzów kraju 5:0.

Pierwszy dublet Kolara

W pierwszej połowie Kolar wykorzystał rzut karny, który sam wywalczył. Martin Chudy zatrzymał go niezgodnie z przepisami, a później nie obronił uderzenia z jedenastu metrów, choć nie było idealne. Piłka wpadła do siatki po rękawicach słowackiego bramkarza. Chorwat ostatni raz wykonywał karnego w 2016 roku, gdy grał w ojczyźnie. W oficjalnym meczu nigdy się nie pomylił.

Krótko po zmianie stron 24-latek poprawił swój dorobek. Przyjął świetne podanie Vukana Savicevicia, zmyliło obrońcę i po raz kolejny nie dał szans słowackiemu bramkarzowi.

Chorwat ma na koncie osiem bramek i pierwszy dublet w ekstraklasie. Niektórzy zapisują mu także dwie bramki z meczu w Białymstoku. My jednak pierwsze trafienie uznajemy za samobója Nemanji Mitrovicia, podobnie jak serwis 90minut.pl.

Hoyo-Kowalski musi się uczyć

Górnik strzelił bramkę krótko po karnym dla krakowian. Daniel Hoyo-Kowalski – 15 latek zagrał trzeci mecz w podstawowym składzie – złamał linię spalonego i uderzyć mógł Igor Angulo. Wyborowy snajper zabrzan nie trafił, ale piłka idealnie znalazła jego rodaka – Jesusa Jimeneza – który skierował ją do pustej bramki.

Szanse na wyrównanie mieli Valeriane Gvilia (efektowny strzał piętką, ale sędziowie odgwizdali spalonego) i Angulo (spudłował głową), ale nie trafili. Dzięki temu pierwsza wygrana Wisły w grupie spadkowej stała się faktem.

Powrót Burligi i uraz

Hoyo-Kowalski utrzymał miejsce, podobnie jak Lukas Klemenz. Po pauzie za czerwoną kartkę do gry wrócił Łukasz Burlga (nie dokończył meczu z powodu urazu) i z prawej strony na lewą mógł wrócić Rafał Pietrzak.

W kadrze zabrakło kontuzjowanego Pawła Brożka, ale wyleczył się Kamil Wojtkowski i wszedł na ostatnie minuty.

Za tydzień Biała Gwiazda podejmie Koronę Kielce. Zagra bez Rafała Boguskiego, którego nieudany strzał nożycami sędzia Paweł Gil uznał za niebezpieczne zagranie i ukarał go czwartą w tym sezonie żółtą kartką. Po meczu piłkarz powiedział nam, że za wysoko uniósł nogę i kartka była słuszna.

Górnik Zabrze – Wisła Kraków 1:2 (1:1)

Bramki: Jimenez (37.) – (Kolar (34., karny, 51.).

Górnik: Chudy – Sekulić, Suarez, Bochniewicz, Gryszkiewicz (87. Wiśniewski) – Matras (82. Orn Arnarson) – Zapolnik (59. Ł. Wolsztyński), Gvilia, Żurkowski, Jimenez – Angulo.

Wisła: Lis – Burliga (78. Grabowski), Hoyo-Kowalski, Klemenz, Pietrzak – Plewka (79. Kumah), Savicević – Boguski, Drzazga, Peszko – Kolar (85. Wojtkowski).

Żółte kartki: Sekulić – Boguski, Kolar, Grabowski.

Sędziował Paweł Gil (Lublin).


News will be here