Zagubiona Biała Gwiazda

fot. KP

W czasie przygotowań wiślacy uczyli się nowego systemu gry. Ustawienia 1-4-3-3 nie mają jeszcze opanowanego do perfekcji.

Wisła przyzwyczaiła, że na inaugurację zdobywa co najmniej punkt. Każda seria kiedyś się kończy – ta bez porażki w pierwszym meczu nowego sezonu była budowana od 22 lat. Zakończyła się przeciwko Śląskowi Wrocław (0:1).

Całe spotkanie przeciwko Wojskowym rozegrał 36-letni Paweł Brożek. Napastnik nie mógł być zadowolony z postawy zespołu. – Jeszcze potrzeba czasu do przyswojenia nowego systemu. Nie wygląda to bowiem jak przy 4-4-2, jest nas za mało w polu karny, za bardzo się cofamy – podkreśla najbardziej utytułowany zawodnik w 113-letniej historii klubu.

Bardzo słaby początek

Wiślacy stworzyli dwie świetne szanse, ale Krzysztofa Drzazgę zatrzymywał Matus Putnocky. Choć jego vis a vis w drużynie gospodarzy, czyli Michał Buchalik, starał się bronić kolegów, gra obronna też nie stała na najlepszym poziomie. Dośrodkowania i płaskie zagrania powodowały duży zamęt, o czym kibice mogli się przekonać już w pierwszych minutach, gdy świetne okazje zmarnował Robert Pich.

– Zaczęliśmy słabo, przez 20 minut głównie biegaliśmy za piłką. Przy takiej pogodzie dało się to później odczuć – mówi Rafał Janicki, jeden z czterech debiutantów.