„Białe Morza mogą być miejscem rodzinnych pikników. Nie róbmy tam parku XXL”

Na terenie Białych Mórz nie ma pola golfowego, a mieszkańcy nie korzystają z terenu rekreacyjnego. Spółka płaciła miastu za dzierżawę 34 hektarów przez pięć lat, ale nie wywiązała się z umowy. – Nie szukałbym kolejnego dzierżawcy, a na pewno nie na cały teren – mówi miejski radny Michał Starobrat.

Michał Knura, LoveKraków.pl: Spółka Golf & Spa Resort miała nam zafundować San Francisco, ale nadal mamy ściernisko.

Michał Starobrat: Straciliśmy pięć lat i nie jest dobrze, że tak się stało, ale teraz pośpiech nie jest wskazany. Plan zagospodarowania przewiduje na tym terenie funkcje sportowe i rekreacyjne, więc nie grozi mu zabudowa czy inna nieplanowana inwestycja.

Aktywiści coraz głośniej mówią o potrzebie przeprowadzenia konsultacji społecznych.

Zaproponowałem, by poprzedzić je inwentaryzacją terenu. Wiedza sprzed pięciu lat jest nieaktualna, nie wiemy jakie prace zostały wykonane przez spółkę dzierżawiącą teren. Musimy być w pełni przygotowani do każdego ewentualnego zamierzenia inwestycyjnego. Dopiero po etapie inwentaryzacji dobrym rozwiązaniem będą konsultacje społeczne. Inaczej, po raz kolejny, zafundujemy sobie falstart po krakowsku. Mieszkańcy i aktywiści prześcigaliby się w bardzo dobrych propozycjach, ale często pomysłach nie do realizacji na terenie Białych Mórz, a finalnie wyszedłby z tego bardzo duży zawód mieszkańców. Musimy poznać wartości brzegowe, wiedzieć co realnie jesteśmy w stanie zrobić i jakie środki będą potrzebne.

Zarząd Infrastruktury Sportowej wypowiedział umowę w listopadzie. Oficjalnie nikt nie podał, że formalnie teren należy już do miasta.

To ważna sprawa. Na przełomie roku, w odpowiedzi na moją interpelacje dostałem odpowiedź od prezydenta, że teren nadal fizycznie nie został przekazany miastu. Niewykluczone, że spółka zechce wykorzystać możliwości prawne, by przywrócić umowę. Przez pięć lat wpłaciła 1,25 mln zł czynszu, co nie jest małą kwotą.

Przyjmijmy, że teren znów będzie we władaniu miasta. Podobno ZIS chce ogłosić kolejny przetarg i szukać nowego dzierżawcy.

Nie szedłbym w tym kierunku, a na pewno nie szukałbym dzierżawcy dla całego terenu. Część można przeznaczyć na mini pole lub strzelnicę golfową, ale dużą część terenów – według planów – miało być zagospodarowanych dla mieszkańców: w planach był wodny plac zabaw, ścieżki pieszo-rekreacyjne, dobrym pomysłem byłby skatepark. Dlaczego o to nie miałoby zadbać miasto? Nie trzeba wydawać dużych milionów, by stworzyć nie wiadomo jaki park. Białe Morza, w dużej części, mogą być jak Błonia. Nie róbmy tam parku XXL. Widzę tam miejsce na imprezy plenerowe, a na co dzień po prostu pole do odpoczynku i rekreacji, idealne miejsce na rodzinne weekendowe pikniki. Ważne, by było to miejsce bezpieczne dla mieszkańców. Rosnące tam drzewa można zostawić i zrobić ścieżki pieszo-rekreacyjne.

Dlaczego nie miałby o to zadbać dzierżawca, który będzie zarabiał na części komercyjnej?

Mam złe doświadczenia ze Swoszowic. Miasto popełniło ogromny błąd, sprzedając tereny uzdrowiska wraz z parkiem. Teraz tylko od dobrego humoru prywatnego właściciela zależy jego dostępność dla mieszkańców. Nie jestem przeciwny wydzierżawieniu pewnej części terenu, jestem przeciwny wydzierżawieniu całości. Teren musi być niezależnie od widzimisię dzierżawcy dostępny dla wszystkich mieszkańców.

Białe Morza, 4 stycznia 2021. Fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl
Białe Morza, 4 stycznia 2021. Fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

 

Czytaj wiadomości ze swojej dzielnicy:

Łagiewniki-Borek Fałęcki