Biała Gwiazda pokonała Słonie 2:1 i wyprzedza je o dwa punkty. Krakowianie co najmniej do sobotniego meczu Arki Gdynia z Ruchem Chorzów będą zajmować drugie miejsce w tabeli, dające bezpośredni awans do ekstraklasy po 34. kolejce.
Opiekun gości Radoslav Latal lubi dużo zmieniać w wyjściowym składzie. Zdaniem trenera Wisły Radosława Sobolewskiego, wynika to z chęci dostosowania systemu gry do ustawienia przeciwnika. Na spotkanie przy Reymonta Słowak dokonał tylko jednej zmiany, Szkoleniowiec gospodarzy zrobił dwie roszady – na lewej obronie wystąpił Dawid Szot, od początku zagrał też skrzydłowy Alex Mula, który opuścił dwa ostatnie spotkania z powodu kontuzji mięśniowej. Wystawienie go w wyjściowej „11” było błędem? Można się zastanawiać, bo w doliczonym czasie pierwszej połowy Hiszpan zszedł do szatni, ponieważ uraz się odnowił. Za żółte kartki pauzował Igor Łasicki, więc krakowianie wrócili do ustawienia z czwórką z tyłu. Miejsce na środku po bardzo słabym występie w Łodzi utrzymał Joseph Colley i choć szybko obejrzał kartkę, zagrał bardzo przyzwoicie.
Prowadzenie i strata
Pierwsza, bardzo emocjonująca połowa, zakończyła się sprawiedliwym remisem. W 10. minucie Luis Fernandez z wyczuciem zagrał górą do wbiegającego w pole karne Mikiego Villara, który był minimalnie szybszy od bramkarza Tomasza Loski i otworzył wynik spotkania. Goście, którzy zaczęli dość odważnie, musieli jeszcze bardziej ruszyć do przodu. Pomagała im w tym Wisła, która napędzała ich szybkie ataki własnymi stratami. Kacper Karasek zmarnował pierwszą świetną sytuację (Mikołaj Biegański interweniował głową), ale w 24. minucie zrobił wszystko jak należy. Krakowianie "zapracowali" na tego gola. Biegański zbyt szybko wznowił grę, przed polem karnym błąd popełnił James Igbekeme i nieszczęście gotowe. Wyborną szansę na drugie trafienie miał Villar. Wyszedł sam na sam z Loską i strzelił na siłę, a kapitan zespołu z Niecieczy wygrał pojedynek.
Bomba „jarochowa” i wygrana Wisły
Obie drużyny chciały w tym meczu sięgnąć po trzy punkty, a to zwiastowało także dobrą drugą część mecz. Po kwadransie gospodarze prowadzili 2:1. Po dalekim wyrzucie z autu wybitą głową piłkę kopnął Fernandez, jednak został zablokowany. Dopadł do niej Bartosz Jarochm, a potemuderzył bardzo mocno i precyzyjnie w samo okienko! Tego gola zapamięta do końca życia.
Krakowianie mogli szybciej postawić kropkę nad „i” i uniknąć nerwów w końcówce. Na 3:1 powinien strzelić Angel Rodado, jednak źle rozwiązał sytuację. Dobitkę Fernandeza zablokował zaś Wiktor Biedrzycki. W doliczonym czasie bramkę mogli zdobyć Villar i Kacper Duda. A Nieciecza? Nie potrafiła przeprowadzić szturmu, który pozwoliłby jej zremisować. Po zmianie stron goście rozczarowali.
Wiślacy nie dali sobie odebrać wygranej i czekają na to, co zrobią inne drużyny. 20 maja zagrają na wyjeździe z Podbeskidziem Bielsko-Biała. Bez Fernandeza i Colleya, którzy zobaczyli czwarte żółte kartki.
Wisła Kraków – Bruk-Bet Termalica Nieciecza 2:1 (1:1)
Bramki: Villar (10.), Jaroch (60.) – Karasek (22.).
Wisła: Biegański – Jaroch (83. Gruszkowski), Colley, Moltenis, Szot – Tachi (67. Sapała), Igbekeme (67. Duda) – Villar, Fernandez, Mula (45. Cisse) – Rodado.
Bruk-Bet: Loska – Kadlec, Tekijaski, Biedrzycki, Radwański – Hilbrycht (65. Polarus), Ambrosiewicz, Dombrowskyj (41. Zawijskyj), Karasek (65. Fornalczyk) – Trubeha (81. Śpiewak), Mesanović (65. Hubinek).
Żółte kartki: Colley, Fernandez, Tachi, Moltenis, Gruszkowski, Biegański – Karasek (dwie), Ambrosiewicz, Hilbrycht, Biedrzycki, Tekijaski.
Czerwona kartka: Karasek (70., za dwie żółte, druga już po zmianie).
Sędziował Paweł Raczkowski (Warszawa).