Cracovia strącona z nieba do piekła. Dwa samobóje, czerwona kartka i dotkliwa porażka

W końcówce Virgil Ghita faulował w polu karnym i strzelił samobója fot. Mateusz Kaleta/LoveKraków.pl

Takie spotkania pamięta się latami! Szkoda tylko, że miłe wspomnienia będą przywoływać zawodnicy Pogoni Szczecin, która pokonała Cracovię 5:2. Po 12 minutach nikt by tego nie przewidział.

Po kwadransie wydawało się, że Pogoń leży na deskach, ale wstała i zgniotła krakowian, którzy sami przyłożyli rękę do swojej klęski. W tym meczu było wszystko! Siedem goli, czerwona kartka, dwa samobóje.

Nowy właściciel Pogoni 

Dla kibiców Portowców była to druga dobra wiadomość piątku. Ostatnio nie mogli spać spokojnie, bo klub był bliski bankructwa. Problemy miała rozwiązać sprzedaż Nilo Efforiemu, ale okazało się, że nie jest on w stanie spełnić zobowiązań i czarne chmury wróciły nad Szczecin. W piątek wyszło słońce, spółka trafiła w ręce Aleksa Haditaghiego, kanadyjskiego milionera irańskiego pochodzenia, który już w grudniu negocjował przejęcie Pogoni.

Na morale zespołu informacje o szansie na powrót normalności powinny wpłynąć pozytywnie. Początek był jednak w ich wykonaniu koszmarny. Naprzeciwko stanęła Cracovia, zezłoszczona porażką w doliczonym czasie z Radomiakiem Radom, której szkoleniowiec zapowiadał, że nie można tkwić w tym samym i oczekiwać innych rezultatów. Przełożyło się to na aż cztery roszady, w tym debiut obrońcy Maura Perkovicia, oraz inne ustawienie. Chorwat zagrał na lewej i po zmianie pozycji przez Kamila Grosickiego nie nadążał za byłym reprezentantem, dlatego nie wyszedł na drugą połowę. 

Miłe złego początki

Na początky był karny. Filip Rózga – jeden z tych, którzy dostali szansę w wyjściowym składzie – wykorzystał kontakt z Leo Borgesem, a „jedenastkę” nie bez problemów na gola zamienił Benjamin Kallman. Pozytywnie na powrót do składu zareagował też Amir Al-Amari. Irańczyk bez przyjęcia rzucił piłkę za linię obrony i wyprowadził Kallmana sam na sam z bramkarzem. Fin się przełamał, wszystko układało się po myśli zespołu ze stolicy Małopolski. Śladem kolegi chciał pójść Mick van Buren, ale strzał Holendra obronił Valentin Cojocaru i utrzymał gospodarzy przy życiu.

Jak się później okazało, była to bardzo ważna interwencja. Pogoń nie miała wielu okazji, ale wyrównała w doliczonym czasie. Sędzia doliczył siedem minut, bo niespokojnie było na trybunach. Najpierw nad stadionem zawisła mgła z odpalonych rac, a potem piłkarze musieli apelować do zwaśnionych kibiców obu klubów, by jednak dali im grać i przestali się prowokować. Jak padły gole? Po dośrodkowaniu z wolnego Grosickiego Danijel Loncar zgrał głową przed bramkę, gdzie najlepiej odnalazł się Fredrik Ulvestad. Po kolejnej wrzutce byłego reprezentanta (tym razem z gry) do własnej bramki trafił Otar Kakabadze. Gruzin widział, że za nim do uderzenia „nożycami” przymierzał się Efthymios Koulouris i pechowo naprawiał błąd ustawienia.

Cracovia rozbita

W 58. minucie Grek strzelał głową, ale zmarnował szansę na objęcie prowadzenia. Niedługo wydarzło się coś, co mocno wpłynęło na klęskę gości. Leonardo Koutris został trafiony w głowę przez van Burena i po interwencji VAR-u sędzia pokazał Holendrowi czerwoną kartkę zamiast żółtej. Pogoń holowała piłkę, ale Sebatian Madejski nie miał wiele pracy. Wydawało się, że Pasom uda się obronić punkt. 

Pogoni pomógł Virgil Ghita, któty nieprzepisowo zatrzymał Cristiana Gamboę, a Koulouris pewnie trafił z 11 metrów. Po tym ciosie to krakowianie leżeli na deskach i Madejski jeszcze dwa razy wyciągał piłkę z siatki. Nie do tej bramki, co powinien, trafił Ghita, kiedy próbował przeciąć podanie Grosickiego. Na koniec, po błędzie Kallmana, z dubletu cieszył się Ulvestad.

Pogoń Szczecin – Cracovia 5:2 (2:2)

Bramki:
Ulvestad (45.), Kakabadze (45., samobójcza), Koulouris (82., karny), Ghita (84., samobójcza), Ulvestad (90.) – Kallman (5., karny, 12.).

Pogoń: Cojocaru – Wahlqvist, Loncar, Borges 5, Koutris (88) – Gamboa – Korczakowski (85. Lisowski), Ulvestad, Łukasiak (64. Smoliński), Grosicki (88. Lis) – Koulouris (89. Paryzek).

Cracovia: Madejski – Kakabadze, Henriksson, Ghita, Perković (46. Olafsson) – Al-Ammari, Sokołowski (85. Śmiglewski), Maigaard (60. Hasić) – Rózga (71. Minczew), van Buren,  Kallman.

Żółte kartki: Lisowski – Perković Hasić.

Czerwona kartka: van Buren (63. niebezpieczne zagranie).

Sędziował Bartosz Frankowski (Toruń).