Spotkanie Wisły z Piastem obfitowało w emocje i gole, ale nikt nie potrafił przesądzić o wygranej. Jak tlenu potrzebuje jej Wisła, która w tym roku remisuje i przegrywa. – Odrobiliśmy jeden punkt do Zagłębia Lubin. Jestem optymistycznie nastawiony przed kolejnymi meczami – mówi trener krakowian, który znów dokonał tylko dwóch zmian.
Wiślacy w niedzielę dwukrotnie pokonali bramkarza Frantiska Placha, który do momentu trafienia Stefana Savicia był niepokonany w lidze przez 455 minut. Gracz Piasta od nowa musi budować serię, ale po meczu w Krakowie mógł również mówić o sporym szczęściu. Do przerwy w słupek trafili Elvis Manu i Zdenek Ondraszek, w poprzeczkę trafił Michal Frydrych, a po kolejnym strzale Manu i instynktownej obronie Placha piłka po raz drugi zatrzymała się na poprzeczce.
Fornalik docenił punkt
– Był to bardzo emocjonujący mecz z bramkami i stworzonymi sytuacjami – to wszystko podoba się kibicom. Obu drużynom należą się brawa. Wiadomo, w jakiej sytuacji jest Wisła. My mamy większy komfort, ale chcemy wygrywać w każdym meczu. W pierwszej połowie mogło być już po sprawie, bo Wisła miała więcej szans, ale my też co najmniej dwie. Po przerwie wyszliśmy bardziej zdyscyplinowani, zdesperowani i zdobyliśmy bramki, ale straciliśmy gola wyrównującego. Zabieramy do Gliwic tylko jeden punkt, ale być może aż jeden punkt – powiedział Waldemar Fornalik, trener gliwiczan.
Po przerwie krakowianie zagrali gorzej i z 1:0 zrobiło się 1:2. Niepotrzebna strata piłki i kontra gości, a potem wyjście Mikołaja Biegańskiego skończyło się rzutem karnym. Młody bramkarz nie popisał się również przy drugim trafieniu Kamila Wilczka, gdy źle zachował się w powietrzu i nie sięgnął piłki.
– Zobaczyliśmy bardzo dobre widowisko, w naszym wykonaniu szczególnie w pierwszych 45 minutach. Zabrakło trochę szczęścia, by skończyło się zwycięstwem. W drugiej połowie pojawiły się błędy, było za dużo naiwności w naszej grze i to napędziło Piasta. To dla nas bardzo cenny punkt z wymagającym przeciwnikiem, choć pozostaje niedosyt – ocenia Jerzy Brzęczek.
Seria bez wygranej
Brzęczek prowadził Wisłę w siódmym meczu o stawkę. Pod jego wodzą drużyna nie wygrała w sześciu ligowych starciach i Pucharze Polski. Ostatnie zwycięstwo odniosła w grudniu 2021 roku. Mimo braku przełamania, trener nie przestaje być optymistą i wierzy w utrzymanie.
– Odrobiliśmy punkt do Zagłębia [zespół z Lubina ma trzy więcej]. Patrząc na jakość w tym meczu i poprzednich, a także rozwój drużyny - jestem optymistą i wierzę, że będziemy zwyciężać. Pamiętam w jakiej byliśmy sytuacji, z jakimi przeciwnikami się mierzyliśmy. Mój optymizm opieram na tym, co widać w treningach i coraz częściej w meczach. Jest jeszcze 21 punktów do zdobycia – powiedział były selekcjoner.
Brzęczek nie wierzy w rezerwowych
W drugim meczu z rzędu Brzęczek wprowadził na boisko tylko dwóch rezerwowych: Dora Hugiego, który zdobył bramkę na 2:2 i w 90. minucie Michala Skvarkę. To pokazuje, że choć kadra drużyny jest dość liczna, to nie bardzo wierzy w siłę potencjalnych zmienników.
Wśród rezerwowych zabrakło Momo Cisse i Jana Klimenta. Powodem ich absencji są kontuzje: mięśnia dwugłowego i kolana.