Dziś początek ME w rugby 7. Krakowianin: Zawsze chciałem zagrać na takim stadionie

Mateusz Polakiewicz na co dzień gra w Juveni Kraków fot. materiały prasowe
Po słabym występie reprezentacji Polski w Lizbonie, przed drużyną prowadzoną przez Andrzeja Kozaka szansa na rehabilitację podczas finałowego turnieju mistrzostwa Europy w Krakowie (1-3 lipca). Mateusz Polakiewicz, na co dzień występujący w krakowskiej Juvenii, zapewnia, że nasza drużyna nie zamierza kalkulować i będzie walczyć o wygraną w każdym spotkaniu.
Bilety na mecze ME w Krakowie można kupować TUTAJ ->>>

Jak traktujesz szansę występu w mistrzostwach Europy przed własną publicznością?    

Mateusz Polakiewicz: To dla mnie wielki zaszczyt. Ja jako mały chłopiec marzyłem, żeby tutaj dojść, żeby zagrać z orzełkiem na piersi. Jestem dumny, że moja rodzina i kibice Juvenii mogą oglądać mnie w meczach kadry.    

Krakowskie Smoki mają w kadrze kilku przedstawicieli.

Tak, jest od nas liczna grupa. Trener wysłał nam powołania i mam nadzieję, że razem z chłopakami pokażemy się z jak najlepszej strony.  

Odczuwacie dużą presję przed tymi występami?

Ja odczuwam taką presję, nie wiem, jak reszta. To nasza publika, nasz stadion, więc ciąży na nas większa odpowiedzialność. Chcemy zaprezentować się jak najlepiej. Na trybunach będzie więcej ludzi niż w Lizbonie, to i trema będzie większa, ale spróbujemy sobie z nią poradzić.

Będziecie występować na stadionie im. Henryka Reymana, na którym na co dzień grają piłkarze Wisły Kraków. Takie typowo piłkarskie boisko to dla was jakaś różnica?  

Muszę przyznać, że to spełnienie moich marzeń. Będąc dzieckiem, zawsze chciałem zagrać na takim stadionie, jak ten Wisły. I teraz mogę to zrobić. Boisko do grania jest takie samo. Różnice robią trybuny, choć graliśmy już mecze ligowe na stadionach Widzewa czy ŁKS-u, także jakiegoś szoku nie powinno być.  

Jak wyglądają przygotowania do decydującego turnieju?  

Szlifujemy stałe fragmenty. Musimy też mocno zmienić swój styl gry. W lidze gramy w rugby piętnastoosobowe, a to zupełnie inna gra i teraz trzeba się przestawić. Potrzeba nam też zgrania, jesteśmy z różnych klubów i musimy to wszystko podszlifować.    

Występ w Portugalii nie był szczególnie udany. Będą zmiany w kadrze?  

Po przylocie z Lizbony kadra się zmienia. Dołączą do nas zawodnicy, którzy występowali w meczach o brązowe medale i w wielkim finale ekstraligi. Skład na pewno zostanie wzmocniony.    

Ostatnie lata nie były szczególnie udane dla naszej męskiej drużyny. Z czego to wynika?  

Ciężko to tłumaczyć, ale na co dzień gramy w rugby piętnastoosobowe i trudno nam przestawić się na siódemki. Zawodnicy z innych reprezentacji, Włosi, Hiszpanie czy Portugalczycy, uprawiają rugby 7 przez cały rok i lepiej się w tym czują. My musimy dopiero wejść w ten specyficzny tryb.  

No właśnie, jakie są główne różnice między grą w piętnastoosobową odmianę rugby a tą siódemkową?

Kluczowe jest poruszanie się na boisku. Dystans, który pokonujemy w siódemkach, jest dużo większy. Jest nas mniej, a boisko jest takie samo. Jest też dużo więcej dynamiki. Sposób szarżowania jest zupełnie inny, tutaj są pojedynki jeden na jeden, a mały błąd może zakończyć się punktami. Do tego trzyosobowe młyny, inne rozgrywanie autów.