Brązowi mają trzy punkty straty do miejsca, które daje pewność utrzymania w II lidze. Muszą pamiętać, że na wiosnę rozegrają 15 meczów, o cztery mniej niż jesienią. Trener Maciej Musiał zapewnia, że nie porzuci odważnego stylu gry.
Michał Knura, LoveKraków.pl: Minionej zimy mógł pan zabrać zespół na sześciodniowe zgrupowanie do Sanoka. Teraz cały okres spędzicie na swoich obiektach przy ulicy Rydlówka. To dla pana duże utrudnienie?
Maciej Musiał, trener Garbarni: Każdy trener chciałby jechać z drużyną na zgrupowanie. To pozwala mieć większy wpływ i kontrolę nad procesem treningowym. Chodzi nie tylko o wspólne treningi, ale także posiłki i zaplanowany odpoczynek. Wspólne spędzanie czasu pomaga w integracji. Tego w Krakowie nie da się odtworzyć jeden do jednego, ale mam świadomość, że pracuję w klubie, który nie jest finansowym krezusem. Funkcjonujemy w określonych realiach i sobie radzimy
Pozyskaliście dotąd trzech zawodników. Wypożyczenie Xaviera Dziekońskiego z Rakowa Częstochowa to reakcja na uraz bramkarza Aleksandra Kozioła? Jesienią grał także Mateusz Bartusik, który miał lepsze i gorsze momenty.
Latem straciłem siedmiu zawodników podstawowego składu, między innymi Doriana Frątczaka – jednego z najlepszych, jeśli nie najlepszego bramkarza w II lidze. Kozioł ma przewlekły problem z kolanem. Wydawało się, że 9 stycznia rozpocznie z nami przygotowania, ale dostaliśmy sygnał, że jego powrót może się opóźnić. Do tego mamy obawy, że po jakimś czasie kontuzja się odnowi. Wcześniej nie brałem pod uwagę transferu bramkarza, ale gdy okazało się, że „Olo” nie da rady, musieliśmy wykonać taki ruch.
Dziekoński to jeden z większych talentów wśród zawodników grających na tej pozycji. Szybko zadebiutował w ekstraklasie w Jagiellonii Białystok, jednak znalazł się na zakręcie. Ma coś do udowodnienia.
Gdy tylko się dowiedzieliśmy, że można go wypożyczyć z Rakowa Częstochowa, automatycznie stał się naszym celem transferowym numer jeden. Uważam za duży sukces Garbarni, że udało się go sprowadzić. Przyszedł się odbudować, zwłaszcza na poziomie mentalnym. Miał trudny moment w ekstraklasie i nasz klub ma być dla niego trampoliną, z której się odbije i wróci tam, gdzie jest jego miejsce.
Dobrze gra nogami, a pana drużyna buduje akcje od tyłu. Pasuje do waszego stylu.
Szukałem bramkarza, który będzie miał status młodzieżowca i dobrze gra nogami. Ma nam pomóc, a my jemu.
Z Hutnika wypożyczyliście Marka Assinora. Jest też Tomasz Tymosiak, który jesienią grał w Lubliniance Lublin.
Każdy z nowych graczy jest wzmocnieniem drużyny, nie jej uzupełnieniem. Jesienią w drugiej linii często występowało trzech młodzieżowców, co nie zawsze przekładało się na osiąganie dobrych wyników. Tymosiak jest doświadczoną, bardzo solidną szóstką, która ma stanowić pomost między atakowaniem i bronieniem, być buforem w fazach gry.
To nie koniec wzmocnień?
Zdecydowaliśmy się na zwężenie kadry, by mieć mniej graczy, za to konkretnych. Szukamy stopera, ponieważ po odejściu Jakuba Banacha zostaliśmy z trzema i musimy uzupełnić skład. Przyda nam się także szósty zawodnik do pierwszej linii. Myślimy o jeszcze jednym napastniku, który wsparłby Adama Żaka.
Jesienią bardzo poważnej kontuzji nabawił się Mateusz Duda. Jak przebiega jego rehabilitacja?
Zgodnie z planem, ale wróci dopiero na start nowego sezonu. Zerwał nie tylko więzadło krzyżowe w kolanie, pojawił się też problem z więzadłem rzepki. Operacja była bardziej skomplikowana i potrzebuje więcej czasu na dojście do pełnej sprawności. Na razie pracuje indywidualnie.
Latem stracił pan ponad pół podstawowego składu, do tego doszedł nawrót choroby u Kamila Kuczaka i kilka kontuzji. Garbarnia potrzebuje przede wszystkim stabilizacji, by skutecznie walczyć o pozostanie w II lidze?
Stabilizacja to dobre słowo. Nie znam trenera, który przy tylu odejściach i pojawiających się nowych problemach byłby w stanie szybko przywrócić poprzedni stan. Dodajmy do tego wąskie pole manewru jeśli chodzi o sprowadzenie kolejnych zawodników. Młodzież jest zdolna, ma przed sobą duże perspektywy, ale musi się od kogoś uczyć. Cała jesień była dla nas trudną lekcją.
Po niektórych niepowodzeniach mówił pan, że zaprezentowaliście niski poziom, który nie przystoi zespołowi z II ligi. Drużyna potrafiła też zagrać dwie różne połowy, bardzo obniżyć loty.
Pracujemy nad zachowaniem koncentracji i pewności siebie przez cały mecz, bo z tym były problemy w rundzie jesiennej. To w dużej mierze wynikało z bardzo młodego wieku zespołu. Młodzi potrafią być chimeryczni.
Na wiosnę nie porzucicie charakterystycznego stylu, czyli gry opartej na budowaniu akcji? Jesteście w stanie w ten sposób, gdy ryzyko popełnienia błędu jest większe, skutecznie walczyć o utrzymanie II ligi?
Wierzę, że to możliwe. Zawsze będę stał po stronie jakości piłkarskiej. Za idee można umrzeć i zdaję sobie sprawę, że może mi się nie powieść, natomiast to jedyna droga do wyszkolenia piłkarzy. Poziom polskiej piłki jest taki, a nie inny, ponieważ brakuje nam odwagi. Tylko odważny zawodnik, który nie boi się operować piłką i wziąć na siebie odpowiedzialność za grę, może się rozwijać. Jesteśmy na to dobrym przykładem, bo wysłaliśmy kilku graczy do wyższej ligi.