Coraz wyżej w tabeli II ligi plasują się dwaj przedstawiciele Krakowa, którzy w sobotę spotkają się w meczu derbowym. W III lidze rezerwy Białej Gwiazdy znów podzieliły się punktami.
KKS 1925 Kalisz – Wieczysta Kraków 0:2. Gospodarze bez celnego strzału
Zawodnicy Wieczystej zdążyli już zapomnieć o przegranej na inaugurację rozgrywek z Resovią. W trzech kolejnych meczach zdobyli bowiem komplet punktów z bilansem goli 7:1. Bramkarz krakowian nie dał się pokonać od 351 minut. W Kaliszu przedłużył serię, bo gospodarze nie oddali na jego bramkę ani jednego celnego uderzenia. Wieczysta miała takich prób 11, z czego z dwoma nie poradził sobie golkiper rywali. On jednak zasłużył na dobrą ocenę, bo bez jego interwencji porażka byłaby dotkliwsza.
Wieczysta zdobyła bramki dzięki wykorzystaniu błędów kaliszan. Pod koniec pierwszej połowy Bartosz Kieliba przegrał walkę o piłkę wybitą z połowy gości i przejął ją Chuma. Mógł sam kończyć akcję, ale podał do swojego rodaka Manuela Torresa. Ten uderzył po ziemi, ale piłka odbiła się od stopy interweniującego Mateusza Gawlika i utrudniła zadanie Maciejowi Krakowiakowi. Hiszpański duet od początku był aktywny i już w 4. minucie poważnie zagroził gospodarzom. Z tą różnicą, że to Torres był podającym, a Chuma strzelającym. Sędzia jednak słusznie nie uznał trafienia, bo po interwencji Krakowiaka 27-latek chronił twarz i zagrał ręką. Po przerwie debiutanckiego gola strzelił Lisandro Semedo. W tej akcji nie popisał się Wiktor Staszak i po jego stracie rywal ruszył lewą stroną, a następnie strzelił z pięciu metrów z ostrego kąta.
KKS 1925 Kalisz – Wieczysta Kraków 0:2 (0:1)
Bramki: Torres (39.), Semedo (48.).
Hutnik Kraków – Wisła Puławy 1:0. Druga wygrana z rzędu
Wieczysta zajmuje trzecie miejsce w tabeli, a Hutnik powoli też pnie się w górę. Mocno przebudowany zespół Macieja Musiała zaczął sezon od dwóch porażek, ale w kolejnych spotkaniach rozprawił się z rywalami, którzy prawie do końca nie wiedzieli, czy wystartują w II lidze. Skra Częstochowa utrzymała się tylko dlatego, że z rozgrywek wycofała się Radudnia Stężyca, a start Wisły Puławy był niepewny z powodu utraty głównego sponsora oraz odejść trenera i wielu piłkarzy.
Szybko z dystansu uderzał Marcin Budziński, ale ta próba (niecelna) nie zwiastowała oblężenia bramki puławian. Przeciwnie, to podopieczni Macieja Tokarczyka próbowali znaleźć sposób na umieszczenie piłki w siatce. Robili to jednak na tyle nieudolnie, że długo było 0:0. W 20. minucie znów przypomniał o sobie Budziński i tym razem z ostrego kąta trafił w słupek. Spotkanie nie porywało, ale warto było na niego przyjść dla jedynego gola, którego strzelił Patrik Misak. Słowak, który między sezonami zamienił Wieczystą na Hutnika, bez przyjęcia kopnął piłkę posłaną na jego nogę z rzutu rożnego i cieszył się z ładnego trafienia. Remis mógł dać gościom Kamil Kumoch, jednak świetnie spisał się Dorian Frątczak. Podwyższenie prowadzenia blisko było po główce Łukasza Kędziory, ale tylko obił on poprzeczkę.
– Nie był to wielki mecz w naszym wykonaniu, na pewno szybko o nim zapomnimy, bo nie miał wielkiej historii. Takie mecze trzeba wygrywać i to mnie najbardziej cieszy. Wygrana była naszym obowiązkiem, ale przeciwnik zagrał dobre zawody i ciężko było go mocno zdominować. Mimo wielu kłopotów organizacyjnych widać, że trener wie, o co chodzi i dość szybko poukładał zespół – powiedział trener gospodarzy Maciej Musiał. Cieszy go także, że drużyna w końcu ma silną ławkę i po zmianach udaje się utrzymywać poziom.
Hutnik Kraków – Wisła Puławy 1:0 (0:0)
Bramka: Misak (55.).
W 5. kolejce, 17 sierpnia o godzinie 12 Wieczysta podejmie Hutnika. Piłkarzy i kibiców czekają jedyne na poziomie centralnym derby Krakowa. Spotkanie to będzie miało dodatkowy smaczek ze względu na trenera gości, który poprzedni sezon zaczął na ławce Wieczystej. Nie dostał wiele czasu, wyniki nie były rewelacyjne, więc został zwolniony po ośmiu meczach. Niespodziewanie zastąpił go Sławomir Peszko, który do dziś jest pierwszym szkoleniowcem beniaminka, a Musiał pod koniec marca wrócił do pracy, obejmując zespół z Suchych Stawów.
Świdniczanka Świdnik – Wisła II Kraków 3:3. Kolejny remis
Dwa punkty po dwóch meczach ma beniaminek grupy IV III ligi, prowadzona przez Bartosza Bąka rezerwa Wisły Kraków. Tym razem już do przerwy miała na koncie trzy gole, ale Świdniczanka zrewanżowała się jej tym samym w drugiej połowie, a dwa gole strzeliła w doliczonym czasie. Ten na 3:3, w ostatniej akcji, wywołał duże kontrowersje. Piłka została wstrzelona w pole bramkowe Wisły i krakowianie uważają, że przy próbie interwencji nieprzepisowo powstrzymywany był bramkarz Piotr Zagórowski. Po zamieszaniu jeden z rywali wcisnął piłkę do bramki, a po kilkunastu sekundach sędzia zakończył spotkanie.
Cały mecz i sporną sytuację można zobaczyć w serwisie YouTube:
– Duży niedosyt towarzyszy nam po tym spotkaniu, bo tak naprawdę straciliśmy dwa punkty. Pierwsza połowa była bardzo dobra w naszym wykonaniu. Kontrolowaliśmy fazy przejściowe, potrafiliśmy utrzymać się przy piłce oraz byliśmy skuteczni w pressingu. W taki sposób chcemy rozgrywać mecze, to był nasz styl gry. Szczególnie, że w pierwszym meczu mieliśmy problem z budowaniem akcji z piłką przy nodze, bo rywal grał bardzo agresywnie. Dużo pracy poświęciliśmy nad tym w ciągu tygodnia i było widać tego efekty. Weszliśmy ospale w drugą połowę i szybko straciliśmy bramkę. W dodatku w prosty sposób. W końcówce meczu powinniśmy dłużej utrzymywać się przy piłce. Po strzelonym golu rywal uwierzył, że może nas jeszcze skarcić. Ostatnie minuty rozegraliśmy na takich warunkach, jakie chciał nasz przeciwnik. Wdaliśmy się w bezpośrednią grę – komentował szkoleniowiec gości.
17 sierpnia o godzinie 12 Wisła podejmie na stadionie Prądniczanki Sandecję Nowy Sącz.
Świdniczanka Świdnik – Wisła II Kraków 3:3 (0:3)
Bramki: Sikora (47.), Zuber (90.), Brzozowski (90.) – Chromych (19.), (30.), Kuziemka (24.).