O co gra Cracovia?

Kibice Cracovii w Poznaniu po meczu w poprzednim sezonie. fot. Mateusz Kaleta/LoveKraków.pl

Cracovia przegrała z Lechem Poznań, który wykorzystał potknięcia Rakowa Częstochowa i Jagiellonii Białystok i na pięć kolejek przed końcem sezonu zrównał się w tabeli punktami z liderem.

Czołówka tabeli zawiodła w 29. kolejce. Potknięcie Rakowa w Szczecinie z Pogonią (0:1) i sensacyjną wpadkę Jagiellonii u siebie z Zagłębiem Lubin (1:3) wykorzystał Lech. Pasy nie poprawiły swojego dorobku, który na wiosnę wygląda blado – to tylko dwa zwycięstwa w 11 meczach. Gorzej w ekstraklasie punktują w 2025 roku tylko trzy zespoły – Górnik Zabrze, Puszcza Niepołomice i Stal Mielec.

Kroczek: To inne rozczarowanie

Po meczu w Poznaniu odczucia kibiców mogły być mieszane. Pasy prezentowały się przeciętnie na tle jednego z kandydatów do mistrzostwa Polski. W pierwszej połowie Lech dominował, mógł strzelić kilka goli, ale w drugiej Cracovia pokazała wolę walki. – Było dużo momentów, z których możemy być zadowoleni. Chcieliśmy pokazać kulturę, mając piłkę przy nodze. Myślę, że remis był w naszym zasięgu. Zespół wykonał dużo pracy, było widać postęp w porównaniu do poprzedniego meczu ze Śląskiem – mówił po spotkaniu w Poznaniu trener Dawid Kroczek, którego zespół przegrał drugie spotkanie z rzędu.

Przekonywał, że wiele elementów gry wyglądało dobrze. – Oczywiście jest rozczarowanie, ale to inne rozczarowanie, niż po ostatnim meczu – dodawał.

Ravas w bramce. Pochwały od trenera

Kroczek próbował pobudzić grający w kratkę zespół zmianami. Powrót do bramki Henricha Ravasa, a do defensywy Mauro Perkovicia i Patryka Janasika nie uchroniły Cracovii od straty goli, chociaż golkiper już w trzech pierwszych minutach dwukrotnie wykazał się, broniąc groźne strzały Mikaela Ishaka. Słowak zanotował dobry powrót do bramki, w której zastąpił po słabszym występie Sebastiana Madejskiego.

Przy Bułgarskiej kilka razy stanął na wysokości zadania, a po meczu był chwalony przez trenera. Jego interwencja z 3. minuty mogłaby kandydować do parady kolejki. Przy straconych golach nie miał za wiele do powiedzenia, szczególnie tym Alfonso Sousy, którego urok nie ustępował najlepszym europejskich stadionom.

– Wielokrotnie utrzymał nas przy meczu. Te interwencje z pierwszego kwadransa były kluczowe, dzięki niemu dalej byliśmy w grze – komentował Kroczek.

Piłkarze Cracovii mieli mnóstwo pracy z Ishakiem, który od pierwszych minut straszył defensywę Cracovii. Był pieczołowicie pilnowany przez obrońców , ale mocno pracował na gola. W 18. minucie po kolejnej dobrej interwencji Ravasa piłka obiła słupek. W końcu jednak wicelider klasyfikacji strzelców trafił do siatki, co udało się po sprytnym dryblingu i podaniu Aliego Golizadeha w 38. minucie. Wcześniej prowadzący spotkanie Szymon Marciniak anulował samobójcze trafienie Gustava Henrikssona, bo słusznie wychwycił spalonego.

Sousa skradł show. Cudowny gol Portugalczyka

Pierwszy celny strzał na bramkę rywali przyjezdni z Krakowa oddali dopiero po godzinie gry wprowadzony Martin Minczew, który dał dobrą zmianę i dodał trochę energii w atakowaniu. Bartosz Biedrzycki nie odstawił nogi, do końca powalczył wślizgiem o piłkę na lewej flance i dośrodkował, notując asystę przy trafieniu Otara Kakabadze.

Remis przy Bułgarskiej nie trwał długo. Niecałe dziesięć minut po wejściu na boisko przepięknym trafieniem z dystansu zachwycił kibiców Alfonso Sousa. Gol Portugalczyka dał zwycięstwo Kolejorzowi. W końcówce mogło być ono jeszcze bardziej okazałe. Fabian Bzdyl przepuścił piłkę między nogami, ale Ravas zatrzymał Sousę, który próbował strzału z ostrego kąta.

O co gra Cracovia?

Kroczek doceniał swoich piłkarzy za walkę i determinację w Poznaniu. Po słabym bilansie na wiosnę odpowiadał na pytania dziennikarzy, którzy dopytywali, o co tak naprawdę gra Cracovia, która zajmuje 7. miejsce w tabeli.

– To taki moment, w którym walka o czołowe miejsca jest już w zasadzie niemożliwa. Zespół jest cały czas w grze pod kątem jego budowy. Każdy mecz przynosi nam dużo wniosków, które pozwolą nam być mocniejszym zespołem w przyszłym sezonie – mówił Kroczek. Nie jest powiedziane, że Pasy utrzymają taki sam skład, bo niektórzy piłkarze mogą opuścić Kraków. Kontrakt kończy się Benjaminowi Kallmanowi, który wzbudza zainteresowanie na rynku transferowym.

Kroczek zapewnia, że jego drużyna nie odpuszcza meczów, bo ma bezpieczną pozycję w tabeli. Zapowiedział, że następne z Motorem Lublin, Lechią Gdańsk i GKS-em Katowice będą kluczowe, jeśli chodzi o utrzymanie przez Pasy pozycji w górnej ósemce tabeli.

Lech Poznań – Cracovia 2:1 (1:0)

Bramki: Ishak (38.), Sousa (76.) – Kakabadze (70.).

Lech: Mrozek – Carstensen (73. Pereira), Salamon, Milić, Gurgul – Gholizadeh (85. Hotić), Kozubal, Jagiełło (74. Murawski), Walemark (65. Sousa), Lisman (65. Fiabema) – Ishak.

Cracovia: Ravas – Kakabadze, Jugas (80. Ghița), Henriksson, Perković, Janasik (60. Biedrzycki) – Hasić,  Al-Ammari (80. Bzdyl), Maigaard, Rózga (60. Minczew) – Kallman.

Żółte kartki: Kozubal, Murawski - Janasik, Biedrzycki, Minczew.

Sędziował: Szymon Marciniak (Płock).